Czy zabraknie chętnych do inwestowania w elektronikę?

| Gospodarka Artykuły

Zdaniem analityków w najbliższym czasie zmniejszy się dopływ kapitału inwestycyjnego niezbędnego do realizacji nowych projektów w przemyśle półprzewodnikowym. Według niektórych opinii taki stan może utrzymać się także po zakończeniu recesji. Jeżeli przewidywania te okażą się trafne, prawdopodobne stanie się zahamowanie sektora elektronicznego, uznawanego dotychczas za jedną z najszybciej rozwijających się części przemysłu.

Czy zabraknie chętnych do inwestowania w elektronikę?

Inwestowanie w branżę półprzewodników bywa ryzykowne. Decyduje o tym przede wszystkim rozmiar inwestycji i koszty wprowadzania na rynek nowych układów elektronicznych oraz średnio ponadpięcioletni okres, po jakim kapitał wraca do inwestorów w postaci zysków. Obecna sytuacja gospodarcza na świecie nie sprzyja inwestycjom, zwłaszcza takim, z których zwroty rozciągają się na lata. Pogłębiający się kryzys powoduje, że prognozy o wstrzymaniu nowych inwestycji w elektronikę wydają się coraz bardziej prawdopodobne. 

Rys. 1. Wartość inwestycji kapitałowych w latach 2007–2009. Dane pochodzą z raportu MoneyTree stworzonego przez National Venture Capital Association (NVCA), organizacji zajmującej się badaniem działalności instytucji fi nansujących innowacyjne projekty na rynku amerykańskim

Ponadto aktualnie prowadzone projekty także wymagają funduszy, co sprawia, że inwestorzy ostrożniej wybierają nowe przedsięwzięcia, w które chcą inwestować. Dlatego na początku 2009 roku wydatki inwestycyjne według analityków z Dow Jones VentureSource spadły do poziomu najniższego od kilku lat. Kapitał inwestycyjny w pierwszych trzech miesiącach roku ograniczono o 50% w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym. W tym czasie zainwestowano około 3,9 mld dol., co oznacza spadek o 20% w porównaniu do i tak niskiego poziomu inwestycji w ostatnim kwartale roku ubiegłego. Warto zastanowić się, jakie czynniki decydują o tym, że przemysł półprzewodników w dobie kryzysu staje się mniej atrakcyjnym polem do inwestowania.

Tanie inwestycje dostępne dla wszystkich

O realizacji projektu ostatecznie zawsze decyduje jego koszt. Nawet najbardziej rewolucyjna technologia nie może mieć budżetu przekraczającego pewien próg. W przeciwnym razie trudniej znaleźć inwestora gotowego zaryzykować. Z tego powodu pod względem kosztów inwestycji rynek półprzewodników z pewnością jest mniej atrakcyjny niż np. obecnie szybko zastosowarozwijający się sektor technologii internetowych. Skutkiem tego jest wycofywanie się inwestorów np. z rynku układów FPGA, który wymaga inwestycji w wysoko specjalizowaną technologię. Nie zawsze jest to dobre podejście, ponieważ tanie rozwiązania są dostępne dla szerszego grona inwestorów, a z tego powodu dany rynek szybko staje się przesycony. 

W branży elektronicznej taka sytuacja istnieje w przypadku np. układów analogowych, MEMS, jak również na rynku EDA. Są one osiągalne dla wielu przedsiębiorców i z tego powodu w praktyce inwestycje takie często nie przynoszą spodziewanych zysków. Włączając się w przedsięwzięcie związane z niszowym rynkiem, można mieć natomiast gwarancję, że konkurencja będzie niewielka. Jednocześnie w czasie recesji trudniej wygospodarować środki potrzebne do rozpoczęcia drogich inwestycji, co w rezultacie może sprzyjać przepływowi kapitału w kierunku innowacji tańszych w realizacji.

Problemy w Europie i USA

Rys. 2. Wartość inwestycji w różnych dziedzinach. Nie tylko w przemyśle początek roku przyniósł spadek dopływu kapitału inwestycyjnego (źródło: PWC/NVCA MoneyTree Report)

Różnicę w podejściu do inwestowania można dostrzec także w zależności od lokalizacji. Na przykład w USA nowe projekty są chętniej finansowane. Tymczasem w Europie inżynierowie na realizację innowacji zazwyczaj otrzymują od trzech do pięciu razy mniej funduszy. Dlatego też można oczekiwać większego ograniczenia wydatków inwestycyjnych w USA niż na Starym Kontynencie. Sytuacja w Europie jest jednak równie trudna. Spada liczba zawieranych umów, a brak transakcji M&A (Mergers and Acquisitions, czyli fuzje i przejęcia) ogranicza przepływ gotówki. 

Jest to kolejny powód, dla którego inwestorzy prawdopodobnie skupią się na mniej kosztowych projektach, które mają największe szanse zakończyć się powodzeniem i przynieść szybki zysk. Z pewnością spowoduje to rezygnację z przedsięwzięć mniej pewnych. Niektóre firmy planują już np. wycofanie się z sektora układów do łączności bezprzewodowej, który obecnie nie przynosi takich zysków jak wcześniej. Równie niewielkim powodzeniem cieszy się branża EDA. Najbardziej popularny pozostaje natomiast sektor tzw. zielonych technologii (cleantech).

Zielone projekty górą

Technologie dla przemysłu elektronicznego, które uwzględniają aspekty związane z ochroną środowiska i mniejszym zużyciem energii, w większym stopniu mogą liczyć na wsparcie finansowe niż te przeznaczone do zastosowań typowo komunikacyjnych lub informacyjnych. Jako przykład branży cieszącej się obecnie dużym zainteresowaniem można wymienić rynek fotowoltaiki. Popularność tej technologii jednocześnie sprawia, że pracami nad nią zajmuje się wiele firm. Konkurencja jest duża i trudniej o innowacyjne rozwiązanie, które przyciągnie inwestorów. Dlatego na zainteresowaniu rozwiązaniami cleantech zyskują twórcy innych, mniej rozpowszechnionych technologii np. w zakresie produkcji energooszczędnych wzmacniaczy mocy. 

Rys. 3. Zmiany w zakresie inwestycji w wybranych sektorach prognozowane na najbliższe trzy lata według badania „2009 Global Venture Capital Survey”, przeprowadzonego przez Deloitte & Touche LLP i National Venture Capital Association (NVCA) na grupie kilkuset fi rm z całego świata. Badanie wykazało, że to „czyste” technologie najbardziej interesują potencjalnych inwestorów

Przyszłość technologii uwzględniających wpływ na środowisko zależy od wielu różnych kwestii, zwłaszcza od zainteresowania użytkowników i ich gotowości do dopłaty za rozwiązania tego rodzaju oraz od tego, jak chętnie producenci elektroniki będą wdrażać nowe techniki w swoich produktach. Dlatego część firm zainteresowanych inwestycjami w tym zakresie najczęściej chwilowo wstrzymuje się z zaangażowaniem w konkretny projekt, zachowując fundusze i gotowość do kontynuowania wsparcia na przyszłość. Jednocześnie zasłaniając się globalnym kryzysem, niektóre firmy zapowiadają, że w przypadku, gdyby recesja potrwała jeszcze kilka lat, wyłożenie środków finansowych może przekroczyć ich możliwości.

Czarny scenariusz

W najgorszym wypadku kapitał inwestycyjny w ogóle nie będzie dopływał do przemysłu elektronicznego, nawet gdy obecna recesja będzie już przeszłością. Co więcej, wyniki badań potwierdzają, że takie przewidywania dotyczą nie tylko przemysłu półprzewodników, ale też i wielu innych branż, w których dopływ środków z instytucji zajmujących się wspieraniem innowacji również został chwilowo wstrzymany. Dlatego, zdaniem analityków, konieczne jest wprowadzenie nowych metod finansowania. Przykładem są fundusze tworzone przez największe firmy elektroniczne, takie jak Intel, Qualcomm i Broadcom. Nie jest to jednak do końca dobre rozwiązanie, ponieważ takie organizacje ograniczają się zazwyczaj do wspierania technologii tworzonych w zakresie firm członkowskich. Idee pochodzące od konkurencji raczej nie mogą liczyć na wsparcie inwestycyjne.

Co przyniesie przyszłość?

W mijającej dekadzie miały miejsce co najmniej dwa poważne załamania rynku układów scalonych, które wpłynęły na opóźnienie zwrotu kapitału. Inwestorzy mają świadomość, że zwrot inwestycji może się opóźniać, ale nie zawsze oznacza to, że nie można na to całkowicie liczyć. Obecnie wiele projektów znajduje się w późnej fazie realizacji i być może to właśnie powstrzymuje inwestorów przed podejmowaniem kolejnych przedsięwzięć.

Monika Jaworowska

Zobacz również