Kto przejmie Sandisk?

| Gospodarka Artykuły

W ostatnich miesiącach szereg firm wyraziło zainteresowanie ewentualnym przejęciem Sandiska. Wydaje się, że jest to najlepszy czas na składanie takich propozycji. W związku z załamaniem na rynku pamięci, akcje firmy znacząco potaniały na przestrzeni ostatnich miesięcy. Słabnący popyt oraz malejące ceny odcisnęły swoje piętno na wszystkich producentach z branży, jednak Sandisk, czerpiący swoje dochody głównie z tej działalności, w większym stopniu niż konkurencyjne Samsung czy Toshiba odczuł skutki słabej koniunktury.

Kto przejmie Sandisk?

Samsung oświadczył we wrześniu, że jest zainteresowany ewentualnym wykupieniem Sandiska. Według jej przedstawicieli, obydwie strony prowadziły przez ostatnie 4 miesiące rozmowy odnośnie do warunków zawiązania transakcji, jednak w ostateczności nie udało się osiągnąć porozumienia. Oferta kupna za sumę 5,8 mld (26 dolarów za akcję) dolarów została odrzucona jako niedostateczna.

Według przedstawicieli Sandiska, biorąc pod uwagę długoterminowe perspektywy rozwoju firmy oraz korzyści, jakie Samsung uzyska z ewentualnego przejęcia, oferta ta była zbyt niska. Zwracają oni także uwagę na liczbę patentów należących do firmy, jej pozycję na rynku oraz strategiczne kontakty w branży. Strona kupująca przekonywała jednak, że z powodu malejącego popytu na układy pamięci i ogólnej sytuacji gospodarczej oraz zważywszy na niepewne prognozy dla rynku NAND, proponowana cena wydaje się być adekwatna. Jest ona wyższa o 60% niż średnia ważona cena akcji z ostatnich trzydziestu dni przed złożeniem oferty.

Problematyczna oferta

Oferta wykupu padła w szczególnym momencie, kiedy słaba kondycja branży, a co za tym idzie taniejące ceny akcji oraz kiepski kurs dolara dają znaczącą przewagę Samsungowi. Jeśli sytuacja ta utrzyma się przez nadchodzące miesiące, łatwiej jej będzie przekonać akcjonariuszy Sandiska do poparcia swojej propozycji i wywarcia wpływu na zarząd firmy. Większość analityków jest zdania, że przyjęcie oferty byłoby korzystnie zarówno dla samego Samsunga, jak i całego rynku pamięci NAND.

Połączenie obydwu firm byłoby impulsem do większej konsolidacji branży, procesu, który może znacząco odwrócić słabnącą koniunkturę na rynku pamięci. Ponadto Samsung mógłby dzięki temu zmniejszyć część nadmiarowej produkcji na rynku NAND, co przełożyłoby się na wzrost cen. Według iSuppli, Samsung jest obecnie potentatem w branży, kontrolując 43% rynku. Sandisk z kolei jest czołowym dostawcą kart pamięci NAND Flash wykorzystywanych w elektronice konsumenckiej oraz posiadaczem pakietu patentów dotyczących tej technologii. Szacuje się, że w czerwcu zyski z praw patentowych stanowiły 16% wartości sprzedaży firmy. Jeśli przejęcie dojdzie do skutku, pozwoli to Samsungowi zaoszczędzić znaczne sumy, jakie teraz musi płacić w ramach opłat patentowych.

Według wyliczeń analityków Samsung płaci rocznie od 400 do 500 milionów za prawa do wykorzystywania patentów Sandiska. Ponadto, obydwie firmy wielokrotnie występowały na drogę sądową z powodu nieporozumień odnośnie do zasad licencjonowania tej technologii. Przez ponad rok przed złożeniem oferty firmy prowadziły negocjacje na temat określenia nowych zasad licencjonowania własności intelektualnej. Jak twierdzą przedstawiciele Sandiska, propozycja Samsunga może być celową strategią mającą pomóc drugiej stronie uzyskać przewagę w pertraktacjach. Przeciągające się rozmowy w tej sprawie są według nich jedną z przyczyn niskich notowań firmy.

Na przeszkodzie planom Samsunga mogą także stanąć wątpliwości, jakie wysuwa konkurencja oraz odpowiednie organy antymonopolowe w USA oraz UE. Istnieje obawa, że przejęcie Sandiska, największego dostawcy kart pamięci NAND, przez największego producenta tych układów na rynku znacząco osłabi konkurencję w branży. Eksperci nie są jednak zgodni, czy układy wytwarzane przez Sandiska na własne potrzeby powinny być wliczanie do całkowitej podaży na rynku. Tym samym, czy powinny być uwzględnione w łącznym udziale w rynku, jaki miałyby połączone Samsung i Sandisk.

Część analityków przekonuje, że odpowiedź brzmi tak, jako że gdyby firma nie produkowała ich we własnym zakresie, musiałaby kupić je od zewnętrznego dostawcy. Z drugiej strony, układy wyprodukowane przez Sandiska nie są wliczane w zestawieniach sporządzanych przez World Semiconductor Trade Statistics.

Na tym prawdopodobnie Samsung oprze swoją argumentację, przekonując, że połączenie obydwu firm nie spowoduje znaczącego zwiększenia jego udziału w rynku. Innym pytaniem jest, czy właściwie obydwie firmy operują obecnie na tym samym rynku. Nie można powiedzieć, że Samsung i Sandisk są konkurentami w branży NAND, jako że ta druga firma sprzedaje swoje układy pamięci tylko w postaci gotowych produktów konsumenckich. Pojawiają się jednak głosy, iż przejęcie to sprawi, że znaczna część faktycznej produkcji układów NAND znajdzie się w rękach Samsunga, co da mu znaczącą przewagę nad konkurencją.

Toshiba nie pozostaje obojętna

Przejęcie Sandiska przez Samsunga oznaczałoby z kolei poważne kłopoty dla Toshiby. Jeśliby do tego doszło, Samsung uzyskałby znaczący wzrost udziałów w rynku, a przy obecnym stanie branży, różnica ta byłaby bardzo trudna do odrobienia. Firma ta mogłaby uzyskać praktycznie monopol na urządzenia oraz komponenty oparte na pamięci NAND Flash.

Dodatkowo, Toshiba zainwestowała miliony dolarów we wspólne przedsięwzięcia joint venture z Sandiskiem, m.in. dwie fabryki układów NAND produkujące na płytkach w wymiarze 300mm uruchomione w 2004 oraz 2006 roku. Na początku bieżącego roku obydwie firmy podpisały ponadto porozumienie dotyczące otwarcia nowego ośrodka, który miałby rozpocząć produkcję w 2010 r.

Dlatego też Toshiba jest także zaniepokojona zaistniałą sytuacją i wystosuje ofertę kupna, jeśli okaże się, że możliwe jest przejęcie firmy przez Samsunga. Zapowiedzi te zostały jednak z rezerwą przyjęte przez analityków. Według części z nich, firmy po prostu nie stać na taki zakup i wątpliwe jest, aby przebiła cenę oferowaną przez Samsunga. Zamiast tego, prawdopodobnie wykupi ona udziały do fabryk, które współdzieli z Sandiskiem w ramach porozumienia joint venture. W obydwu przypadkach Toshiba posiada obecnie pakiet 50,1% akcji.

Jacek Dębowski

Zobacz również