Jak firmy elektroniczne radzą sobie z kryzysem?

| Gospodarka Artykuły

Jeszcze do niedawna przedstawiciele niektórych firm elektronicznych (np. Intela) zapewniali, że zawirowania w globalnej gospodarce ich nie dotyczą. Jednak w miarę jak kryzys obejmował kolejne sektory gospodarki, lekceważenie sytuacji przez firmy z branży półprzewodników stawało się coraz mniej uzasadnione. Dziś widoczne są już skutki takiego podejścia. Spadek sprzedaży coraz częściej zmusza kolejne przedsiębiorstwa do wdrażania rozwiązań, które pozwolą utrzymać się na rynku. Firmy, jeszcze do niedawna zapowiadające dobre wyniki finansowe, dziś redukują zatrudnienie oraz zamykają kolejne fabryki.   

Jak firmy elektroniczne radzą sobie z kryzysem?

Obecnie wszyscy, nawet dotychczasowi optymiści, zrozumieli już, że cała gospodarka, a w tym sektor elektroniki, muszą stawić czoła najpoważniejszemu kryzysowi od czasów wielkiej bańki internetowej w 2001 roku. Kryzys, który rozpoczął się w 2007 roku w USA, obecnie rozszerzył się na cały świat i objął różne sektory gospodarki.

W konsekwencji dotknęło to też branżę elektroniczną, a analitycy prognozują,że 2009 będzie trudnym rokiem dla przemysłu półprzewodnikowego. Pocieszające mogą być jedynie opinie ekspertów, którzy nie obarczają winą za kryzys firm z tej branży. Analitycy są zgodni co do tego, że obecne załamanie rynku nie jest bezpośrednio rezultatem żadnych nieprzemyślanych decyzji ze strony producentów elektroniki lub firm powiązanych z tym sektorem. Wręcz przeciwnie, udało się uniknąć błędów znanych z przeszłości, takich jak gromadzenie nadwyżek komponentów zalegających w magazynach, budowanie zbyt wielu fabryk oraz działania w oparciu o niedokładne prognozy. Eksperci potwierdzają, że nie zaobserwowano wymienionych sytuacji, które wcześniej powodowały problemy w sektorze elektroniki. Tym razem przyczyna jest bardziej złożona i leży zdecydowanie poza tym sektorem.

Cięcia i zwolnienia

Mimo że przyczyna leży poza branżą, skutki kryzysu dotykają kolejne firmy elektroniczne. Można mnożyć przykłady przedsiębiorstw, które donosiły o spadku sprzedaży. Przykładem jest Nokia, która odnotowała 19-procentowy spadek w IV kwartale ubiegłego roku. Firma przewiduje też, że zapotrzebowanie na urządzenia przenośne będzie dużo mniejsze niż sezonowe spadki popytu, charakterystyczne dla pierwszych kwartałów roku na przestrzeni kilku minionych lat. Słabość globalnej gospodarki dotknęła też Intela, który ogłosił plany zamknięcia kilku fabryk, co wiąże się ze zwolnieniem wielu osób. Zamiary te uzasadniono chęcią dostosowania produkcji do aktualnych warunków na rynku. Podobne zamiary ma Analog Devices, który poinformował, że musi połączyć dwie fabryki w USA. 

Operacja ta ma zostać przeprowadzona do końca 2009 roku i zdaniem ADI może skutkować redukcją blisko 184 etatów, w tym około 175 pracowników produkcji. Ponadto Analog Devices ogłosił, że zysk w pierwszym kwartale 2009 roku wyniósł 477 mln dol. Oznacza to spadek o 28% w stosunku do poprzedniego kwartału i o 22% w stosunku do wyników w analogicznym okresie roku ubiegłego. Trudno w takim wypadku nie połączyć informacji o zamykaniu fabryk z gorszym wynikiem fi nansowym. Do najczęstszych zabiegów, których celem jest ograniczenie wpływu spowolnienia, należą: redukcja zatrudnienia, zamykanie mniej rentownych fabryk i ograniczanie wydatków, np. administracyjnych. Jednak w ich stosowaniu eksperci doradzają umiar.

Przeprowadzane operacje należy zrównoważyć, pamiętając, by redukując koszty, wciąż zachować konkurencyjność. W czasie, gdy z każdej strony i codziennie docierają informacje o trudniej sytuacji na światowych rynkach, łatwo zapomnieć o tym, że firma mimo wszystko musi normalnie funkcjonować. Koncentrując się na strategiach przetrwania, można przeoczyć inne aspekty działalności biznesowej. Częstym problemem jest np. odpowiednia komunikacja z dostawcami. W czasie kryzysu szczególnie ważne jest informowanie tej grupy współpracowników o aktualnych i przyszłych planach produkcyjnych firmy. Utrzymanie kontaktów biznesowych będzie przydatne w razie poprawy sytuacji na rynku.

Oszczędzanie na R&D

Jedną z największych pułapek mogą stać się nadmierne cięcia kosztów. Redukcja wydatków jest normalną reakcją w czasie kryzysu. Jednak firmy, które tną koszty zbyt mocno, jednocześnie narażają się na utratę konkurencyjności. Przykładem zabiegów, które nie są zalecane przez ekspertów, jest ograniczanie nakładów na najważniejsze projekty oraz redukcja zatrudnienia obejmująca wykwalifi kowanych pracowników. Jest to całkowicie nieopłacalne. Prowadzi bowiem do tego, że firma przestaje się rozwijać i w efekcie opiera się wyłącznie na przestarzałych produktach. Może to nieść ze sobą przykre skutki w momencie, gdy nastąpi nagła poprawa koniunktury. Zdaniem ekspertów brak inwestycji w rozwój nowych technologii to jeden z większych grzechów w czasie kryzysu. Oczywiście trudno jest znaleźć uzasadnienie dla wydatków na biura R&D w momencie, gdy firma ma ograniczone fundusze. Jednak analitycy podkreślają, że gdy recesja minie, na rynku silną pozycję zachowają głównie te przedsiębiorstwa, które w czasie kryzysu rozwijały nowe produkty.

Problem z finansowaniem

W teorii z tą tezą zgodzą się wszyscy. Jednak w praktyce na drodze rozwoju stoją głównie banki i ich ostrożność w udzielaniu kredytów. Brak możliwości uzyskania pożyczki jest największą przeszkodą w podejmowaniu kolejnych inwestycji, które mogłyby w przyszłości zdecydować o utrzymania firmy na rynku. Dlatego problemy z kredytami w znaczącym stopniu wpływają na sposób, w jaki firmy elektroniczne reagują na kryzys. Oprócz inwestycji także wiele transakcji, fuzji i przejęć może nie dojść do skutku. Wiele firm może nawet upaść, gdy zabraknie instytucji gotowych udzielić pożyczek, często decydujących dla przetrwania przedsiębiorstwa. Wszelkie decyzje podejmowane dziś przez firmy z branży elektronicznej mają swoje uzasadnienie. Jednak eksperci oceniają, że ratunek dla tego sektora mogą przynieść przede wszystkim akcje podejmowane poza branżą. W dużym stopniu przyszłość przemysłu elektronicznego zależy więc od zewnętrznych czynników, takich jak decyzje podejmowane na szczeblu rządowym. Jeżeli będą one stymulować cały rynek, to pośrednio wpłynie to pozytywnie także na branżę półprzewodników.

Monika Jaworowska