Gorący problem z USB-C

| Gospodarka Komponenty

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że interfejs USB w wersji C stał się już standardem w elektronice konsumenckiej. Proste w użyciu i wydajne złącze, w którym użytkownik nie musi przejmować się orientacją wtyczki, znalazło swoje zastosowanie nie tylko w telefonach. Mimo że domyślnie USB-C miało być użyte głównie do przesyłania danych i łączenia urządzeń, okazało się ono również niesamowicie użyteczne w kwestii zasilania w urządzeniach mobilnych.

Gorący problem z USB-C

Wraz z ciągłym wzrostem wydajności i mocy obliczeniowej urządzeń rośnie również ich zapotrzebowanie na energię. Mimo starań producentów to właśnie krótki czas pracy po pełnym naładowaniu smartfonów, urządzeń noszonych czy laptopów w dalszym ciągu jest największym problemem. Zdecydowana większość z nich jest w stanie pracować jedynie od kilku do kilkunastu godzin, zanim będzie wymagać ponownego ładowania. Użytkownicy nie mają ochoty czekać wielu godzin na naładowanie swoich urządzeń - im krótszy czas ładowania, tym produkt jest dla nich atrakcyjniejszy.

Podstawowym parametrem branym pod uwagę przy projektowaniu systemów ładowania jest to, ile energii jest potrzebne, aby naładować w pełni baterię. Urządzenia wyposażone w port USB-C nie tylko umożliwiają transfer danych szybszy niż w jakimkolwiek innym standardzie, ale również dużo szybsze i wydajniejsze ładowanie. Podczas gdy dla starszych wersji USB dostępna moc to 2,5-5 W, USB-C dzięki protokołowi Power Delivery zapewnia napięcie od 5 do 20 V i maksymalną moc aż 100 W.

Gorący problem z USB-C

Duża moc transmitowana w ramach USB-C znacząco ułatwia korzystanie z urządzenia, ale utrudnia ono jego zaprojektowanie i produkcję z uwagi na ograniczenia termiczne. Konsumenci oczekują coraz cieńszego i lżejszego sprzętu, dla którego podczas szybkiego ładowania dużym wyzwaniem jest utrzymywanie w temperaturze nie tylko pozwalającej na ich poprawne działanie, ale również komfortowej w dotyku dla użytkownika.

Coraz częściej mimo dużej mocy zapewnianej przez USB-C, małe (a zatem najczęściej używane) urządzenia mobilne nie mogą w pełni jej wykorzystać, aby nie ulec uszkodzeniu. Producenci muszą skupić się na odpowiednim zabezpieczeniu komponentów przed przegrzewaniem, aby umożliwić im korzystanie ze 100% możliwości USB-C, a to nie jest proste.

Teoretyczna uniwersalność

Mimo wielu przeciwności stojących przed producentami standard USB-C otwiera nowe możliwości ładowania urządzeń. Dzięki jego uniwersalności teoretycznie możliwe jest ładowanie każdego urządzenia dowolną ładowarką czy nawet laptopa przy użyciu Power Delivery. W rzeczywistości niestety dalej spora część urządzeń nie jest tak uniwersalna, jednak ten stan szybko zmienia się na lepsze. Jeśli producenci pokonają dość trudną do przejścia barierę termiczną, USB-C może zrewolucjonizować szybkie ładowanie elektroniki także w tych najbardziej mobilnych wersjach.

(PM)