Kamera termowizyjna wkrótce w każdym domu
| Gospodarka ArtykułyInnowacyjne produkty zwykle na początku są duże, nieporęczne i drogie, jak na przykład telefony komórkowe lub projektuje się je do zastosowań profesjonalnych, przeważnie dla wojska. Przykładem jest GPS, który Amerykański Departament Obrony stworzył w celu zwiększenia precyzji naprowadzania rakiet. Gdy jednak rozwój technologii eliminuje ich główne wady użytkowe, udostępnia się je masowemu odbiorcy. Jeżeli stają się wówczas popularne, ich cena szybko spada, co jeszcze bardziej napędza popyt. Taką kolej rzeczy możemy właśnie obserwować w przypadku kamer termowizyjnych.
Pierwsze urządzenia tego typu na potrzeby wojska wyprodukowano pod koniec lat 50. zeszłego stulecia. Do powszechnej sprzedaży kamery termowizyjne trafiły natomiast dopiero w połowie lat 60. Były wtedy używane głównie do badania stanu linii energetycznych. Na pierwsze przenośne zasilane bateryjnie kamery termowizyjne trzeba było znów poczekać prawie dekadę. Zostały one wyposażone w detektor ze zintegrowanym systemem chłodzenia ciekłym azotem. W 1997 roku zbudowano nowy typ kamer termowizyjnych - z detektorem niechłodzonym (mikrobolometrem).
Nie miał on części ruchomych, dzięki czemu był odporniejszy na uszkodzenia. Oprócz tego jego produkcja była znacznie tańsza niż tego chłodzonego. To pozwoliło na zmniejszenie cen kamer termowizyjnych. Od tego czasu powszechna sprzedaż tych urządzeń stale rośnie.
Zalety obrazowania termograficznego są doceniane głównie w przemyśle. Kamery termowizyjne znalazły w tej branży zastosowanie przede wszystkim w inspekcji urządzeń elektrycznych. W ten sposób wcześnie można wykryć oznaki zbliżającej się awarii na przykład transformatorów oraz silników. W porę interweniując, unika się często poważniejszych uszkodzeń i przestojów w produkcji.
Jakie problemy demaskuje kamera termowizyjna?
Analiza obrazu termicznego silnika pozwala wykryć m.in. jego przegrzewanie się na skutek blokady przepływu powietrza w obudowie w wyniku problemów z chłodzeniem, przebicie izolacji wirnika lub stojana, wyładowania niezupełne, uszkodzone albo zatarte łożyska, uszkodzone albo przerwane połączenia elektryczne i niewspółosiowość wałów sprzęgła.
W przypadku transformatorów przy użyciu kamery termowizyjnej wykrywa się m.in. zablokowanie przepływu w przewodach z olejem. Ponadto na termografie jako miejsca o wyższej temperaturze widoczne będą: obluzowane kable, pasy napędowe ześlizgujące się z koła, nierównomiernie obciążone łożyska i przepalone bezpieczniki.
Oprócz tego kamery termowizyjne są montowane w samochodach - termograf stanowi w tym przypadku dla kierowcy dodatkowe źródło informacji o sytuacji na drodze. Instaluje się je też w dronach i na statkach. W tych drugich nie tylko ułatwiają nawigację w ciemności, ale również w razie wypadnięcia członka załogi albo pasażera za burtę pozwalają szybciej zlokalizować taką osobę.
Od dawna z kamer termowizyjnych korzystają strażacy. Termograf pomaga im w wyszukiwaniu osób przebywających w zadymionych pomieszczeniach i w detekcji ognisk pożaru. Możliwość określenia różnicy temperatur powierzchni jest w ich pracy kluczowa, gdy na przykład muszą bezpiecznie przekonać się, czy za drzwiami pomieszczenia nie ma ognia. Urządzenia te są na wyposażeniu również straży granicznej, której pomagają w wykrywaniu osób nielegalnie przekraczających granicę.
Po co kamera termowizyjna w smartfonie?
W 2014, dzięki postępowi w zakresie miniaturyzacji detektorów termowizyjnych, pojawiły się również dwie kamery, które można zintegrować ze smartfonem. Pierwszy taki produkt na rynek wprowadziła firma Flir. Nakładkę Flir One można było początkowo zamontować wyłączanie na smartfonach iPhone 5 i iPhone 5s, a obecnie też w innych urządzeniach z systemem iOS. W tym roku mają się ponadto pojawić modele dla smartfonów, systemem Android. Wkrótce również konkurencyjny produkt udostępniła firma Seek Thermal. Kamery termowizyjne tej marki mogą być używane ze smartfonami z systemami operacyjnymi zarówno iOS, jak i Android.
Można się zastanawiać, komu i do czego mogą się te urządzenia przydać akurat w telefonie. Zdania w tej kwestii są wciąż podzielone. Dla niektórych kamera termowizyjna w smartfonie pozostanie wyłącznie gadżetem, dla innych z kolei może stać się użytecznym narzędziem pracy. Na przykład można ją wykorzystać do wykrycia nieszczelności w oknach, drzwiach i izolacji budynku, którymi z mieszkania ucieka ciepło. Doprowadzi ona także do źródła wycieku wody i zlokalizuje zatkane rury.
Smartfony napędzą popyt na kamery termowizyjne
Jak przewiduje Yole Development, popyt na kamery termowizyjne z niechłodzonymi detektorami będzie stale rósł. Szacuje się, że w latach 2015-2020 oczekiwać można wzrostu ich sprzedaży o ponad 20% rocznie. W 2020 roku przekroczy 1,5 mln sztuk, w porównaniu do "zaledwie" 450 tysięcy kamer, które znalazły nabywców w 2014 roku.
Yole zaznacza przy tym, że jeżeli smartfony z możliwością wyświetlania obrazów termograficznych spopularyzują się, popyt na kamery termowizyjne za pięć lat może sięgnąć dziesiątek milionów sztuk.
Warunkiem spełnienia tej prognozy jest utrzymanie się tendencji z minionego roku, kiedy to trzykrotnemu wzrostowi zapotrzebowania na te urządzenia w tym zastosowaniu towarzyszył spadek ich cen o 30%.
Monika Jaworowska