Automaticon 2014 - czas na podsumowanie

| Gospodarka Artykuły

Odbywające się w ubiegłym tygodniu targi Automaticon niczym specjalnym nie zaskakiwały i z pewnością można je zaliczyć do typowych imprez, do których specjaliści branżowi przyzwyczaili się przez ostatnie lata. Innymi słowy, jubileuszowa 20. edycja, nie przyniosła żadnych zmian, które można by dostrzec na pierwszy rzut oka. Nawet pogoda była taka, jaką zwykle mamy wczesną wiosną - po ubiegłorocznych ekscesach ze śniegiem i mrozem z pewnością wiele osób doceniło to, że nie trzeba było brnąć przez zaspy.

Automaticon 2014 - czas na podsumowanie

Podobnie jak w latach ubiegłych najwięcej zmian po stronie ekspozycji można było zaobserwować w ostatniej "nowej" hali, gdzie rotacja firm jest tradycyjnie największa. W pozostałych dwóch budynkach w wielu miejscach ekspozycje i wystawcy nie zmieniają się od lat, zupełnie jakby czas stanął tam w miejscu. Niemniej ta ten stan zawieszenia jest tylko pozorny, bo frekwencja w halach 1 i 3 cały czas jest wyraźnie lepsza niż w hali 4 stąd wiele firm "z peryferii" dąży do tego, aby być w "starej części" Expo i jeśli pojawi się na to szansa, to bez wahania się przenoszą i zostają na dłużej. Tyle, że okazji takich nie ma wiele.

Patrząc na strukturę tegorocznej wystawy można było dostrzec, że w tym roku firm elektronicznych było wyraźnie mniej. Nie zawiedli tylko dostawcy urządzeń do produkcji elektroniki, którzy wykorzystują Automaticon jako okazję do prezentacji "na żywo" nowych maszyn. Podobnie było z producentami i dystrybutorami aparatury pomiarowej, wytwórcami obudów, którzy stawili się w komplecie. Reszta, czyli na przykład dystrybutorzy komponentów elektronicznych i automatyki, pojawia się w Expo zwykle kilka razy, a potem odchodzi uznając, że wyczerpała możliwości promocji w tym miejscu. Z reguły im bardziej ogólny sprzedawca, tym szybciej znika, bo skupia się na promocji własnej marki, a nie prezentacją konkretnych rozwiązań przemysłowych. Przykładem mogą być Farnell, RS i Micros, których w tym roku nie było. W branży widać też coraz większe zainteresowanie seminariami, konferencjami i warsztatami. Dostawcy inwestują w takie formy promocji coraz liczniej, co musi wywierać jakiś ślad na drogich imprezach targowych.

Automaticon 2014 - puste miejsce w hali 4

Jeśli chodzi o powierzchnię wystawienniczą to był prawie komplet, bo w hali czwartej pozostało około 100 m² wolnego miejsca, które po prostu stało puste. Szkoda, że organizatorzy nie wykorzystali tej przestrzeni do stworzenia czegoś w rodzaju forum prezentacji nowych technologii, stałego konkursu lub po prostu wydzielonego miejsca na dyskusję przy kawie i na wygodnych fotelach, jak dzieje się to na innych targach. Zdecydowanie można dojść do wniosku, że zarząd Automaticonu nigdzie więcej poza swoją imprezą nie bywa, a jeśli nawet są jakieś wyjątki, to znaczy, że bywa i nawet patrzy, ale nie widzi.

Po stronie gości, frekwencja była minimalnie mniejsza niż zwykle, tak oczywiście na oko, bo wiadomo, że rejestracja gości to temat tabu na Automaticonie. Niemniej nikt z wystawców nie narzekał, co sugeruje, że po prostu przyjechało mniej przypadkowych osób i młodzieży, która w zorganizowanych grupach o wielkości klasy szkolnej przeczesuje stoiska z krówek i długopisów. Zapewne z uwagi na gorsze czasy wyjazdy z firm na Automaticon ograniczane są do niezbędnego minimum, stąd pełne korytarze widać było w tym roku tylko w środku dnia.

Reasumując - tegoroczne targi niczym nie zaskakiwały. Jak zwykle można było spotkać wielu znajomych z branży i spokojnie porozmawiać, ale bezsprzecznie od zeszłego roku widać w tej wystawie początki stagnacji, którą zapewne organizatorzy będą określać terminem dojrzałość.

Dla tych, którzy nie byli na Automaticonie lub padli ofiarą cięć w delegacjach, przedstawiamy kilka zdjęć dokumentujących to wydarzenie.

Robert Magdziak