Podobnie jak w latach ubiegłych najwięcej zmian po stronie ekspozycji można było zaobserwować w ostatniej "nowej" hali, gdzie rotacja firm jest tradycyjnie największa. W pozostałych dwóch budynkach w wielu miejscach ekspozycje i wystawcy nie zmieniają się od lat, zupełnie jakby czas stanął tam w miejscu. Niemniej ta ten stan zawieszenia jest tylko pozorny, bo frekwencja w halach 1 i 3 cały czas jest wyraźnie lepsza niż w hali 4 stąd wiele firm "z peryferii" dąży do tego, aby być w "starej części" Expo i jeśli pojawi się na to szansa, to bez wahania się przenoszą i zostają na dłużej. Tyle, że okazji takich nie ma wiele.
Patrząc na strukturę tegorocznej wystawy można było dostrzec, że w tym roku firm elektronicznych było wyraźnie mniej. Nie zawiedli tylko dostawcy urządzeń do produkcji elektroniki, którzy wykorzystują Automaticon jako okazję do prezentacji "na żywo" nowych maszyn. Podobnie było z producentami i dystrybutorami aparatury pomiarowej, wytwórcami obudów, którzy stawili się w komplecie. Reszta, czyli na przykład dystrybutorzy komponentów elektronicznych i automatyki, pojawia się w Expo zwykle kilka razy, a potem odchodzi uznając, że wyczerpała możliwości promocji w tym miejscu. Z reguły im bardziej ogólny sprzedawca, tym szybciej znika, bo skupia się na promocji własnej marki, a nie prezentacją konkretnych rozwiązań przemysłowych. Przykładem mogą być Farnell, RS i Micros, których w tym roku nie było. W branży widać też coraz większe zainteresowanie seminariami, konferencjami i warsztatami. Dostawcy inwestują w takie formy promocji coraz liczniej, co musi wywierać jakiś ślad na drogich imprezach targowych.
Jeśli chodzi o powierzchnię wystawienniczą to był prawie komplet, bo w hali czwartej pozostało około 100 m² wolnego miejsca, które po prostu stało puste. Szkoda, że organizatorzy nie wykorzystali tej przestrzeni do stworzenia czegoś w rodzaju forum prezentacji nowych technologii, stałego konkursu lub po prostu wydzielonego miejsca na dyskusję przy kawie i na wygodnych fotelach, jak dzieje się to na innych targach. Zdecydowanie można dojść do wniosku, że zarząd Automaticonu nigdzie więcej poza swoją imprezą nie bywa, a jeśli nawet są jakieś wyjątki, to znaczy, że bywa i nawet patrzy, ale nie widzi.
Po stronie gości, frekwencja była minimalnie mniejsza niż zwykle, tak oczywiście na oko, bo wiadomo, że rejestracja gości to temat tabu na Automaticonie. Niemniej nikt z wystawców nie narzekał, co sugeruje, że po prostu przyjechało mniej przypadkowych osób i młodzieży, która w zorganizowanych grupach o wielkości klasy szkolnej przeczesuje stoiska z krówek i długopisów. Zapewne z uwagi na gorsze czasy wyjazdy z firm na Automaticon ograniczane są do niezbędnego minimum, stąd pełne korytarze widać było w tym roku tylko w środku dnia.
Reasumując - tegoroczne targi niczym nie zaskakiwały. Jak zwykle można było spotkać wielu znajomych z branży i spokojnie porozmawiać, ale bezsprzecznie od zeszłego roku widać w tej wystawie początki stagnacji, którą zapewne organizatorzy będą określać terminem dojrzałość.
Dla tych, którzy nie byli na Automaticonie lub padli ofiarą cięć w delegacjach, przedstawiamy kilka zdjęć dokumentujących to wydarzenie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Robert Magdziak