Przemysł półprzewodnikowy odporny na recesję?

| Gospodarka Artykuły

Po latach oszczędności i wielu złożonych procesach restrukturyzacyjnych, przemysł elektroniczny wydaje się być dobrze przygotowany na słabszy wzrost gospodarki amerykańskiej.Załamanie rynku w 2001 roku dokonało spustoszenia w przemyśle półprzewodnikowym, doprowadzając część firm do upadku oraz przyczyniło się do gorszych wyników wielu innych. Jednak obecnie jest mało prawdopodobne, aby negatywne tendencje w gospodarce Stanów Zjednoczonych mogły znacznie zaszkodzić branży elektronicznej.

Przemysł półprzewodnikowy odporny na recesję?

Chociaż czołowe firmy z sektora reinwestowały zyski i przejmowały swoich konkurentów, ich zestawienia finansowe pokazują niskie lub nawet zerowe długoterminowe zobowiązania, małe zapasy towarów oraz znaczne ilości gotówki, a więc czynniki niezbędne do przetrwania spadku lub wolniejszego wzrostu rynku.

Przemysł znalazł się w tak dobrej sytuacji nie przez zwykły zbieg okoliczności. Przez kilka ostatnich lat producenci i dostawcy układów scalonych podejmowali działania prowadzące do poprawy swoich sytuacji finansowych. W celu uniknięcia skutków ewentualnego kryzysu, podobnego do tego, który miał miejsce w 2001 roku, oraz w odpowiedzi na ekonomiczne i geograficzne zmiany na rynku, firmy z branży elektroniki zastosowały strategie, mające zredukować ich podatność na cykl koniunkturalny. Czołowe spółki technologiczne USA (w tym OEM, dostawcy półprzewodników oraz EMS) sprzedały, wydzieliły lub zlikwidowały przynoszące straty lub niebędące kluczowymi jednostki biznesowe. Ponadto unowocześniły własne lub przejmowały cudze linie produktowe, usprawniły łańcuchy dostaw, kierując się w stronę outsourcingu oraz reinwestowały zyski w nowe produkty. Przemysł nie powtórzył błędów popełnionych w końcu lat 90., gdy firmy dokonywały przejęć, które jak się okazało w okresie załamania rynku były niewarte swojej ceny.

Działania restrukturyzacyjne trwające także w trzecim kwartale 2007 roku znacznie się opłaciły, pozostawiając firmy w dobrej kondycji wobec ewentualnego spadku popytu na ich produkty.

Małe zapasy magazynowe

Szczegółowe badania poziomu zapasów przeprowadzone przez analityków z Thomas Weisel Partners LLC pokazały, że w trzecim kwartale 2007 roku producenci elektroniki znacznie ograniczyli swoje zasoby magazynowe, mimo ich rosnącego poziomu w latach poprzednich w oczekiwaniu na większy popyt w końcówce roku.

Czas potrzebny na sprzedaż wszystkich zapasów firm spadł w stosunku do poprzedniego kwartału o 3% do 43 dni, podczas gdy średni kwartalny wzrost wynosi 4%. Całkowita wartość sprzedaży w dolarach wzrosła o 2%, powyżej średniej. Największych redukcji dokonali dostawcy układów oraz firmy EMS, które miały ekstremalnie wysokie zapasy w pierwszym kwartale 2007 roku, podczas gdy reszta firm zanotowała jedynie niewielkie zmiany w tym zakresie. Według analityków Thomas Weisel, taka sytuacja powinna zwiastować nadchodzące w najbliższych kwartałach ożywienie w przemyśle układów scalonych.

Zagrożenie recesją wciąż istnieje

Kilka firm z branży elektroniki już wcześniej ostrzegało, że od czwartego kwartału 2007 roku wzrost sprzedaży może być coraz mniejszy, a wielu obserwatorów widzi także dodatkowe problemy w kluczowych segmentach rynku. Jednym z takich obszarów jest branża komputerów osobistych, która odnotowała wzrost w trzecim kwartale, napędzając rozwój takich potentatów jak Intel i Advanced Micro Devices. Ekonomiści Merrill Lynch uważają, że to właśnie rynek urządzeń użytkowych może doprowadzić gospodarkę do recesji, na co wskazują badania nastrojów prowadzone wśród uczestników rynku. Jednak, jeśli nawet okazałoby się, że gospodarka USA w I kwartale 2008 roku rozwijała się wolniej, w początkowej fazie słabszego wzrostu jej wpływ na sektor elektroniki może być ograniczony. Co prawda obroty w branży mogą spaść, jednak relatywnie duże ilości gotówki, małe zapasy magazynowe oraz niskie koszty operacyjne stawiają firmy w lepszej sytuacji niż podczas kryzysu w roku 2001. Tamta recesja była dla wielu firm dużym zaskoczeniem. Tysiące zadłużonych oraz mających spore zapasy spółek zbankrutowało lub zakończyło działalność, a innym odbudowa zajęła długie lata. Jednak obecnie jest inna sytuacja. Rachunki firm są pełne zysków osiągniętych w latach wzrostu, koszty operacyjne są minimalne, częściowo dzięki outsourcingowi i bardziej restrykcyjnemu zarządzaniu wydatkami, a zapasy są na najniższych poziomach od lat.

Przykład Cisco i Apple

Firma Cisco Systems w kulminacyjnym punkcie kryzysu z 2001 roku miała zapasy magazynowe o wartości większej niż 3 mld dol., aby sprostać prognozowanemu przez spółkę zapotrzebowaniu na jej produkty. Okazało się jednak, że popyt gwałtownie zanikł w momencie pęknięcia tzw. bańki spekulacyjnej, wytworzonej przez galopujący wzrost cen akcji amerykańskich spółek internetowych, co wywołało recesję w całej gospodarce. Podczas tego kryzysu zgromadzone przez firmę zapasy straciły na wartości 2,25 mld dol. w trzecim kwartale roku fiskalnego 2001. Kwartał wcześniej spółka poniosła koszty w wysokości 1,17 mld dol. tytułem wydatków operacyjnych oraz innych, związanych ze spadkiem wartości zapasów.

Cisco nie popełniło teraz tego samego błędu. W czwartym kwartale 2007, firma miała zapasy o wartości jedynie 1,3 mld dol., pomimo prognozowanego przez kierownictwo dwucyfrowego wzrostu sprzedaży. Firma zamknęła wspomniany kwartał, mając ok. 25 mld dol. w gotówce oraz inwestycjach krótkoterminowych, podczas gdy jej zobowiązania długoterminowe stanowiły 6,6 mld dol.

Firma Apple radzi sobie jeszcze lepiej. Trzeci kwartał 2007 roku zakończyła z ponad 15 mld dol. w gotówce oraz krótkoterminowych inwestycjach, nie miała żadnych zobowiązań, a wartość jej zapasów wynosiła jedynie 346 mln dol.

Podsumowanie

Ogółem na koniec sierpnia 2007 roku siedem północnoamerykańskich firm OEM (Apple, Cisco, Dell, Hewlett-Packard, IBM, Motorola oraz Nortel) miało łącznie 98 mld dol. gotówki oraz 37 mld dol. zobowiązań długoterminowych.

Również producenci półprzewodników są na ogół w dobrej kondycji po wielu latach dwucyfrowego wzrostu sprzedaży. Grupa siedmiu firm, na czele z Intelem, numerem jeden wśród światowych producentów układów scalonych, miała na koniec sierpnia 2007 roku prawie 30 mld dol. gotówki i jedynie 10,6 mld dol. zobowiązań długoterminowych.

Nawet sektor EMS, kładący znaczny nacisk na marże, wydaje się lepiej kontrolować stan swoich zapasów magazynowych, chociaż z drugiej strony pięć poddanych analizie firm miało na koniec sierpnia łączne rezerwy gotówki na poziomie jedynie 2,9 mld dol. Zapasy magazynowe firm EMS wyniosły w sumie 4 mld dol., co analitycy określają jako niski poziom, podczas gdy zobowiązania długoterminowe osiągnęły rozsądną wartość 3 mld dol.

Tabele

Grzegorz Michałowski