Urządzenie zmieściłoby się w bagażniku auta. Część detektora, za którą odpowiadają Polacy i Szwajcarzy, zainstalowana jest na zewnętrznej ścianie modułu Tiangong-2 i skierowana w zenit. Będzie ona zbierać informacje z jednej trzeciej widocznej części nieba. W skład detektora wchodzi 1600 podłużnych prętów z tworzywa sztucznego ułożonych na kwadratowej powierzchni. Zbierają one dane, z których można wydobyć informacje o polaryzacji rozbłysków gamma.
Polacy opracowali w tym urządzeniu m.in. tryger i jego oprogramowanie oraz modele prototypu zasilacza wysokiego napięcia wykorzystywanego w detektorze. Uczestniczyli też we wszystkich fazach testów detektora, przeprowadzanych we Francji, Holandii, Szwajcarii i we Włoszech. Dominik Rybka z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku wymienia, że wszystkie elementy detektora muszą wytrzymać ekstremalne warunki: gwałtowne wstrząsy, duże przeciążenia, wysoką i niską temperaturę, a także wysokie dawki promieniowania. W urządzeniach, które pracują w próżni, ważny jest też wydajny system odprowadzania ciepła.
Na zdjęciu: mgr inż. Dominik Rybka prezentuje elementy detektora i elektroniki eksperymentu POLAR przygotowywane w IPJ.
źródło: naukawpolsce, NCBJ