Rozmowa z Gerardem Wiśniewskim, Jackiem Budnym i Leszkiem Adamowiczem z firmy SiGarden
| WywiadyJako firma lokalna dysponująca zespołem doświadczonych projektantów możemy lepiej od innych firm dopasować się do wymagań naszego rynku i szybko realizować projekty
- Jakie były początki biznesowe firmy i skąd wziął się pomysł, aby zająć się projektowaniem komputerów?
SiGarden to firma projektowo-inżynierska zajmująca się przede wszystkim tworzeniem niewielkich systemów komputerowych, głównie komputerów jednopłytkowych bazujących na procesorach Intela. Większość z naszych opracowań działa w oparciu o układy o niskim poborze mocy przeznaczone do zastosowań w systemach embedded, jak na przykład Atom. Jesteśmy firmą, której większość pracowników wywodzi się z gdańskiego oddziału firmy Intel.
Przez wiele lat zajmowano się tam projektowaniem i wykonywaniem dużych komputerowych systemów telekomunikacyjnych opartych o wydajne wielordzeniowe procesory pracujące w sieci. To dlatego, że około 12 lat temu Intel postawił na telekomunikację i miał w różnych krajach szereg zespołów inżynierskich zajmujących się projektowaniem i wsparciem technicznym dla klientów z tej branży. W tamtych czasach telekomunikacja wydawała się dziedziną atrakcyjną, gdzie były obecne renomowane i duże firmy.
Dla Intela zaangażowanie w tym obszarze w takiej sytuacji też wydawało się naturalne. Nasza grupa wchodziła w skład międzynarodowego zespołu zajmującego się takimi projektami i formalnie stanowiliśmy dywizję telekomunikacyjną Intela. Nasz polski zespół liczył około 30 osób, zajmując się głównie platformami ATCA dla klientów OEM. Z czasem zaangażowanie Intela w telekomunikacji na tyle osłabło, że cały pion biznesowy zajmujący się tą tematyką został rozwiązany.
Powołanie do życia SiGarden dwa lata temu jest po prostu kontynuacją naszej wcześniejszej działalności na bazie doświadczenia i kompetencji, w obszarze rynku związanym z zastosowaniami embedded. Znaleźliśmy inwestora, który stworzył firmę i dał kapitał początkowy, i zaczęliśmy pracę, wykorzystując powiązanie z Intelem z wcześniejszej działalności zawodowej oraz doświadczenie zdobyte przy projektach dla telekomunikacji.
- Jak zorganizowana jest Wasza działalność? Na czym się koncentrujecie?
Zespół SiGarden to przede wszystkim projektanci. W przyszłości dalej chcemy pozostać i pracować jako zespół konstrukcyjny, który może szybko i kompetentnie podejmować się realizacji nawet złożonych systemów komputerowych. Najlepiej, gdyby nasza praca kończyła się przygotowaniem prototypów i dokumentacji do produkcji, którą następnie klient mógłby wysłać do producenta kontraktowego, zamawiając potrzebne serie produkcyjne.
Niemniej jesteśmy przygotowani także na to, aby gdy będą takie potrzeby, zająć się również produkcją. Współpracujemy z producentami kontraktowymi zapewniającymi nam prototypowanie i możliwości produkcyjne, więc nie jest to problemem. Jednak mamy świadomość, że zajęcie się produkcją powoduje skomplikowanie zależności konkurencyjnych pomiędzy nami i łańcuchem innych współpracujących z nami firm będących na rynku i mamy świadomość delikatności tej sytuacji.
- Procesor Atom i bezwentylatorowa konstrukcja komputera są dzisiaj standardem dla większości produktów do zastosowań embedded. Czym wyróżniają się Wasze urządzenia?
Większość takich komputerów wykorzystuje Atomy z popularnej serii „N”. Nasze komputery budujemy w oparciu o serię procesorów „Z”, które mają gwarantowane parametry w szerokim zakresie temperatur otoczenia, nawet do +85°C, i mogą pracować w temperaturze poniżej zera, aż do –40°C. Co więcej, układy towarzyszące tej serii procesorów mają wbudowane sprzętowe akceleratory dla multimediów i pobierają mniej energii zasilającej.
Jest to źródłem sporej przewagi technicznej na przykład na rynku cyfrowej reklamy zewnętrznej, czyli w popularnym obszarze zastosowań, bo dzięki temu podstawowe funkcje związane z wyświetlaniem grafiki zabierają tylko kilkanaście procent wydajności procesora, a nie prawie całość jego zasobów. Celujemy w zastosowania profesjonalne, ale mamy też szereg wcześniejszych doświadczeń z produktami o bardziej masowym charakterze. Przykładem może być komputer przemysłowy typu tablet, jaki zbudowaliśmy od zera i doprowadziliśmy do fazy gotowej do produkcji. Jest on pomyślany do zastosowań przemysłowych, a więc w obszarze rynku, w którym panuje ogromna konkurencja, znacznie silniejsza niż w przypadku produktów do zastosowań profesjonalnych.
- Jak wygląda Wasza oferta? Które z projektów zostały doprowadzone do fazy finalnych urządzeń?
Po okresie prób z różnymi produktami, takimi jak tablet przemysłowy czy komputer modułowy, doszliśmy już do takiego etapu dojrzałości technicznej, że jesteśmy w stanie pokazać swoje kompetencje na rynku. Mamy też szereg gotowych prototypów komputerów jednopłytkowych, które są dowodem, że umiemy i możemy proponować klientom nasze rozwiązania i wdrażać komercyjną produkcję. W naszym portfolio znajdują się obecnie dwie linie komputerów.
Jedną tworzą wersje uniwersalne zgodne ze standardem COM Express, drugą stanowią nasze własne rozwiązania, które są tańsze dzięki braku konieczności opłacenia licencji. Produkty te przeznaczone są do montażu na płytce bazowej aplikacji. Zakres aplikacyjny tych produktów sięga transportu, cyfrowej reklamy, medycyny, przemysłu, wojska, górnictwa i innych podobnych obszarów gospodarki. Interesujący jest także obszar motoryzacji, a zwłaszcza zastosowań w systemach rozrywkowo- informacyjnych montowanych wewnątrz samochodów oraz do sterowania samochodami o napędzie hybrydowym. Intel wypuścił niedawno procesory w specjalnych obudowach odpornych na narażenia mechaniczne, które doskonale nadają się do takich aplikacji.
- Które rozwiązanie komputera – własne czy bazujące na standardzie, planujecie rozwijać w przyszłości?
Warto wspierać oba rozwiązania, bo standard daje klientowi uniwersalność i możliwość zmiany dostawcy lub pozwala na wykorzystanie opcjonalnych elementów rozszerzających, które można kupić gdziekolwiek. Ale za to trzeba więcej zapłacić z uwagi na licencję i szereg nie zawsze potrzebnych elementów, które muszą być użyte, bo po prostu wymaga tego specyfikacja standardu. W rezultacie rozwiązanie własne potrafibyć o kilkadziesiąt euro tańsze.
- Na rynku jest wiele firm, które sprzedają komputery do zastosowań wbudowanych. Dlaczego klienci mają wybrać akurat SiGarden?
Liczymy, że rewolucja techniczna, jaka zaszła w ostatniej dekadzie w Europie Zachodniej i USA, pojawi się też u nas. W ostatnich latach obserwowaliśmy tam szereg inwestycji w nowoczesną infrastrukturę informatyczną, generującą zapotrzebowanie na sprzęt do zastosowań embedded. Uważamy, że w niedalekiej przyszłości taki skok zapotrzebowania wystąpi także w Polsce. Uważamy, że będąc firmą lokalną i dysponując w kraju zespołem doświadczonych projektantów, będziemy mogli dopasować się do wymagań naszego rynku lepiej od innych firm i szybko obsługiwać nietypowe i niewielkie zlecenia.
W naszym przypadku możliwe jest nie tylko adaptowanie systemów komputerowych, ale wręcz przygotowanie wersji na zamówienie. Chcemy być firmą związaną z rynkiem lokalnym i zapewniającą klientom bezpośredni kontakt z inżynierami znającymi na wylot produkty i dysponującymi ogromną wiedzą na temat technologii.
- Jaką wartość dodaną oferujecie klientom poza hardware'em?
Naszym atutem jest to, że nie mamy żadnych ograniczeń w projektach. Możemy dodać zasilanie bateryjne, mały wyświetlacz, zastosować nietypowe interfejsy i rozwiązania mechaniczne. Jest to wartość dodana, jaką chcemy oferować naszym klientom. W stosunku do konkurencji chcemy być szybsi. Baza gotowych projektów, niczym zestaw klocków lego, powinna skrócić czas przygotowania wersji na zamówienie.
Aktualnie zatrudniamy 11 osób pochodzących z dawnego zespołu projektowego firmy Intel, do tego kolejne 4 dołączyły do nas z innych przedsiębiorstw. Biorąc pod uwagę wielkość naszego rynku, stanowi to spory i wydajny zespół. W przyszłości planujemy rozszerzenie naszych kompetencji o tworzenie oprogramowania, niemniej nie jest to nasz główny priorytet, gdyż wszystkie komputery bazują na architekturze peceta. Oznacza to, że można na nich uruchomić wszystkie znane systemy operacyjne i korzystać w wielu narzędzi istniejących na rynku i tym samym popyt na takie usługi nie będzie chyba zbyt duży.
- Do jakich aplikacji trafiły pierwsze Wasze opracowania?
Na tegorocznych targach Embedded Word w Norymberdze pokazywaliśmy dwa przykłady potencjalnych wdrożeń dotyczące interaktywnego kiosku z systemem do badań przesiewowych słuchu wykonanego na bazie komputera jednopłytkowego i przenośnego ultrasonografu, gdzie wykorzystany został nasz tablet. W obu tych przypadkach SiGarden był zapleczem projektowo-sprzętowym dla firm, których kompetencje główne leżą nieco w innym obszarze techniki czy medycyny, niekoniecznie związanym z komputerami embedded. Ze względu na „specyficzne” obszary możliwych zastosowań produktów, które tworzymy, nie o wszystkich naszych opracowaniach możemy mówić.
- Czy jesteście firmą – biurem inżynierskim do wynajęcia, któremu można zlecać projekty?
W zasadzie tak, ale oczywiście im bardziej zlecenie odbiega od naszego profilu działania, tym oczywiście jego skala powinna być większa. Najlepiej, gdy takie zamawiane projekty pokrywają się z naszym profilem, bo wtedy można skorzystać z wcześniejszego dorobku i doświadczenia, co ma przełożenie na niższe koszty. Mamy też sporo własnych pomysłów na przykład wiążących się z wykorzystaniem wydajnych procesorów Xeon. Jest zainteresowanie takimi komputerami ze strony wojska i niewielkiej grupy firm komercyjnych w Polsce, co oznacza, że jest dla nas miejsce na rynku.
- Czy Intel wspiera Wasze działania? Czy planujecie w przyszłości wykorzystywać procesory innych producentów, jak np. ARM?
Jesteśmy zespołem, który dwa lata temu wyszedł ze struktur Intela, ale cały czas dalej blisko współpracuje z tą firmą. Co więcej, można zaryzykować twierdzenie, że powstanie SiGarden było dla koncernu sygnałem, że warto nadal inwestować w segment embedded także w tej części Europy. Na rynku są też rozwiązania komputerów modułowych bazujące na procesorach z rdzeniem ARM. My z nich nie korzystamy, bo po prostu całe swoje życie zawodowe związaliśmy z architekturą Intela i znamy ją na wylot.
Nie mieliśmy więc takich rozterek jak inne firmy. Oczywiście bycie partnerem Intela niesie za sobą też korzyści, czego przykładem jest dostęp do próbek najnowszych układów na długo przed tym, jak pojawią się one na rynku. Platforma Intela to też prosta droga do instalacji systemów Microsoft u i Linuksa, które naturalnie preferują te układy.
- Czy silny i konkurencyjny rynek komputerów embedded, na którym obecnych jest wielu dostawców, nie jest zagrożeniem dla Waszej pozycji?
Należy pamiętać, że firmy elektroniczne typu OEM mają obecnie dobry dostęp do informacji handlowej i praktycznie wszystkie rozważają i próbują korzystać z różnych rozwiązań dostępnych na rynku. Z pewnością znają także tanie produkty chińskie i markowe wyroby producentów z Europy Zachodniej. Jeśli w takiej sytuacji kontaktują się z nami, to znaczy, że ich potrzeby nie są w pełni zaspokojone i dostawca taki jak SiGarden też ma szansę na kontrakt.
Obserwacja relacji panujących na rynkach rozwiniętych dowodzi, że istnieje tam cały szereg małych firm podobnych do nas, które blisko współpracują z producentami OEM i całkiem dobrze prosperują. Podobnie może być w Polsce. Niemniej 2009 rok był dość ciężki dla gospodarki i elektroniki, dlatego obecnie priorytetem dla nas są pierwsze wdrożenia. Jesteśmy na etapie finalizacji pierwszego kontraktu, co powinno nas ostatecznie uwiarygodnić i zakończyć wstępny okres działalności, kiedy inwestowaliśmy pieniądze w nasz potencjał, nie mając w zasadzie przychodów.
- Wiele firm OEM bazuje na własnych sterownikach komputerowych i unika gotowych rozwiązań, uważając je za droższe. Czy takie działanie jest sensowne?
Aktualnie specjaliści z Intela uważają, że próg opłacalności dla własnych rozwiązań wyznacza skala produkcji określana na 2000 sztuk komputerów jednopłytkowych rocznie. Wtedy koszty projektu równoważą się z niższą ceną sprzętu. W Polsce zawsze był i jest trend do tego, aby maksymalnie dużo pracy inżynierskiej wykonywać we własnym zakresie. Takie przyzwyczajenia trudno zmienić, dlatego my proponujemy rozwiązanie kompromisowe, sugerując, aby aplikacja klienta, a więc know-how i rozwiązanie mechaniczne, kryła się w płycie bazowej charakterystycznej dla aplikacji, do których dodaje się nasz moduł komputera. Sądzimy, że jest to atrakcyjne wyjście.
Rozmawiał Robert Magdziak