Rośnie zainteresowanie używanym sprzętem do produkcji
| Gospodarka ArtykułyRynek używanych maszyn produkcyjnych w przemyśle elektronicznym zawsze był trudny do oszacowania, ponieważ transakcje na nim zawierane zazwyczaj nie były oficjalnie ogłaszane przez żadną ze stron. Wynikało to z negatywnych opinii o inwestycjach w sprzęt z odzysku, jakie panowały powszechnie. Obecnie, chociaż stopniowo zmienia się sposób postrzegania takich transakcji, odkupywanie maszyn od konkurencji wciąż budzi w tym sektorze spore kontrowersje.
Mimo to zainteresowanie używanym sprzętem stopniowo rośnie. Zwłaszcza w minionym roku można było obserwować znaczne ożywienie na rynku maszyn z tzw. drugiej ręki, które objawiało się coraz większą liczbą okazji do zakupu maszyn dobrej jakości po atrakcyjnej cenie, często znacznie niższej od jego rzeczywistej wartości, którą można oszacować na podstawie stopnia zużycia lub ceny nowej maszyny na rynku pierwotnym.
Firm oferujących używany sprzęt przybyło głównie z powodu kryzysu gospodarczego, który silnie dotknął dostawców elektroniki. Równocześnie wzrosła też liczba zainteresowanych okazyjnym kupnem, którzy decyzję o inwestycji w zakup używanych maszyn też najczęściej uzasadniają problemami finansowymi i próbą zaoszczędzenia na wydatkach na sprzęt.
Klasyfikacja
Dostawców używanych maszyn produkcyjnych można podzielić na dwie grupy. Pierwszą stanowią przedsiębiorcy, którzy zniknęli z rynku i w ramach upadłości wyprzedają majątek, natomiast do drugiej zaliczane są głównie firmy, które mimo problemów finansowych i spadku popytu na ich produkty próbują utrzymać się w branży, ograniczając moc produkcyjną i z tego powodu również odsprzedają zbędny sprzęt.
Także odbiorców używanego sprzętu można podzielić na trzy kategorie. Do pierwszej grupy zaliczane są głównie firmy poszukujące zarówno sprzętu używanego, jak i inwestujące w nowe wyposażenie – to właśnie ta kategoria najbardziej powiększyła się w czasie kryzysu. Do drugiej grupy zaliczani są producenci, którzy wykorzystują dobrze znane i popularne technologie produkcji – ta grupa zawsze, bez względu na sytuację ekonomiczną, jest najbardziej zainteresowana używanym sprzętem.
Przedsiębiorcy zaliczani do trzeciej kategorii to natomiast czołowi dostawcy podzespołów elektronicznych, którzy inwestują w nowoczesne technologie i w związku z tym kupują przede wszystkim nowy sprzęt produkcyjny. Do tej grupy zaliczane są m.in. takie firmy jak Intel, Samsung i TSMC.
TI skorzystało z okazji
Przedstawiona klasyfikacja nie jest ścisła. Najlepszym przykładem jest zaliczany do elity producentów elektroniki Texas Instruments. W październiku 2009 roku TI przeprowadził jedną z bardziej spektakularnych transakcji na rynku używanego sprzętu, do zawarcia której przyczyniły się kłopoty finansowe drugiej strony.
Zdarzenie to pokazuje, że także czołowi producenci kupują używany sprzęt, najczęściej nie afiszując się z tym. TI nabyło wówczas od bankrutującego producenta pamięci DRAM – Qimondy, kompleksowe wyposażenie (w sumie 330 urządzeń) dla całej fabryki za 172,5 mln dol. (znacznie poniżej jego rzeczywistej wartości), w tym praktycznie nowy sprzęt do produkcji układów scalonych na płytkach o średnicy 300mm.
„Upolowane” w ten sposób urządzenia, które wcześniej wykorzystywane były w fabryce Qimondy w Sandston w Wirginii, TI zainstalowało w zakładzie w Richardson w Teksasie (RFAB). Zdaniem analityków, gdyby nie możliwość okazyjnego odkupienia nowoczesnych maszyn wyposażenie RFAB w tamtym czasie stanęłoby pod dużym znakiem zapytania, a ostatecznie fabryka prawdopodobnie rozpoczęłaby pracę, wykorzystując starsze urządzenia do produkcji na płytkach o średnicy 200mm.
Dobre złego strony
Jak prognozują analitycy, transakcji na rynku używanego sprzętu produkcyjnego będzie przybywać (rys. 1). Mimo to dostawcy specjalistycznych maszyn dla przemysłu półprzewodnikowego zdają się bagatelizować sytuację, chociaż to ich właśnie kryzys w branży elektronicznej w 2009 roku dotknął najbardziej (tabela 1).
Dlatego dziwić może, że przedstawiciele producentów maszyn dostrzegają pozytywne strony transakcji TI i Qimondy, tym bardziej że perspektywa kompleksowego wyposażenia w nowy sprzęt rozległej RFAB była dla nich wielką szansą na zarobienie ogromnych pieniędzy. Mimo to w komentarzach do tej transakcji przeważały opinie, że wpłynie ona pozytywnie na rozwój rynku zarówno używanego, jak i nowego sprzętu produkcyjnego.
Przede wszystkim jednak chodziło o sam fakt, że w czasie kryzysu TI zdecydowało się zainwestować w rozwijającą się technologię produkcji na płytkach 300mm. Oznacza to wzrost zainteresowania tą techniką i tym samym otwiera nowe możliwości przed dostawcami sprzętu dostosowanego do produkcji tego typu, tym bardziej że takich maszyn na razie jest na rynku wtórnym niewiele.
Targ staroci
Chociaż w 2009 roku wiele fabryk z branży półprzewodników zostało zamkniętych, zwłaszcza w sektorze produkcji pamięci DRAM, zakłady te w większości pracowały na płytkach o średnicy 200mm i starszych technologiach, wykorzystujących mniejsze płytki. Jest to główna przyczyna, dla której przedstawiciele dostawców sprzętu produkcyjnego zdają się nie martwić natłokiem używanego sprzętu.
Obecnie ich priorytetem są bowiem narzędzia do produkcji w oparciu o najnowsze technologie, w tym maszyny do produkcji na płytkach 300mm, które znacznie rzadziej zmieniają właścicieli. Dlatego dostawcy maszyn uważają, że sytuacja taka jak w przypadku nabycia przez TI kompletnego parku maszynowego w tej technologii od bankrutującej Qimondy jest wyjątkiem i wątpliwe jest, by takie transakcje stały się normą.
Trudno nie zgodzić się z tym, że ponieważ sektor sprzętu produkcyjnego jest napędzany rozwojem technologii, zalew rynku używanym sprzętem do produkcji na płytkach 200mm nie jest groźny. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż istnieje duży rynek zbytu dla używanego sprzętu starszej generacji. Interesują się nim np. producenci, którzy wykorzystują płytki o średnicy 150mm.
Wśród odbiorców używanych maszyn jest też wiele ośrodków badawczych i uczelni. Ponadto wśród producentów elektroniki pojawił się nowy trend. Kupują oni starszy, znacznie tańszy sprzęt używany i następnie dostosowują go do potrzeb swojej produkcji. Zdaniem analityków postawa taka za jakiś czas będzie normą, a w tym już trudno nie dopatrzyć się prawdziwego zagrożenia dla popytu na nowe urządzenia produkcyjne w przyszłości.
Półprzewodnikowe second-handy
Opinie dostawców sprzętu można traktować jak pozytywne nieco na wyrost, zwłaszcza że transakcja taka jak ta między TI i Qimondą zachęca do kupna maszyn z odzysku firmy, które wcześniej sceptycznie podchodziły do tego typu inwestycji. W związku z tym niektórzy producenci sprzętu produkcyjnego starają się na bieżąco reagować na rosnący popyt na używane maszyny.
Jednym z objawów tego jest np. fakt, że wielu znaczących dostawców urządzeń do produkcji układów elektronicznych ma w swojej strukturze działy odpowiedzialne za sprzedaż używanego sprzętu. Dla przykładu działalność taką prowadzą m.in. Applied Materials, Lam Research oraz KLA-Tencor. Rosnący rynek używanego sprzętu jako źródło znacznych zysków dostrzegli też inni.
Na przykład w Ameryce w ostatnim czasie powstaje coraz więcej firm pośredniczących w transakcjach w handlu używanymi maszynami do produkcji. Korzystanie z usług przedsiębiorstw tego rodzaju jest z punktu widzenia odbiorców bardziej opłacalne niż bezpośredni zakup u dotychczasowego właściciela maszyn z kilku powodów.
Przede wszystkim korzystając z oferty firmy specjalizującej się w pośrednictwie, kupujący może liczyć na serwis, dostęp do części zapasowych, kilkumiesięczną gwarancję oraz przestrzeganie np. miesięcznego terminu zwrotu zakupionego sprzętu. W przypadku transakcji zawieranych bezpośrednio z dotychczasowym właścicielem danej maszyny, którym często jest konkurencyjna firma z tej samej branży, kupujący nie zawsze mógł liczyć na wyegzekwowanie swoich praw.
Według analityków wydatki na inwestycje w przemyśle półprzewodników w 2010 roku będą stopniowo rosnąć w porównaniu do trudnego roku minionego, jednak plany budowy nowych fabryk mogą w większości zostać przełożone na kolejne lata. Nie należy więc oczekiwać, by w 2010 masowo powstawały nowe zakłady, które potrzebowałyby wyposażenia. Prognozy te mogą niepokoić przede wszystkim dostawców sprzętu produkcyjnego, chociaż z tego powodu zmaleją też z pewnością zyski półprzewodnikowych second-handów.
Z drugiej strony niektórzy eksperci przewidują, że ten przejściowy okres wielu producentów elektroniki może wykorzystać na modernizację wdrożonych już technologii. To z kolei dobra wiadomość dla pośredników w sprzedaży maszyn używanych, chociaż skorzystają też na tym pewnie producenci nowych urządzeń. O tym, czy sytuacja w branży zmieni się na tyle, by można było ostatecznie przesądzić o większym ożywieniu na rynku nowego albo używanego sprzętu, przekonamy się już w najbliższych miesiącach.
Monika Jaworowska