Ponowne uruchamianie fabryk półprzewodników to poważny proces

| Gospodarka Aktualności

Lutowe burze śnieżne w Teksasie pozbawiły pół miliona ludzi prądu, ale znacznie gorsze okazały się dla zakładów Samsunga, Infineona i NXP produkujących chipy. W ich wyniku jeszcze bardziej wydłużyły się czasy dostaw i ograniczona została dostępność układów scalonych.

Ponowne uruchamianie fabryk półprzewodników to poważny proces

Szesnastego lutego wymienieni producenci zmuszeni zostali przez władze stanowe do zamknięcia fabryk i wydarzenie to prawdopodobnie jeszcze bardziej zaostrzy niedobory komponentów, z którymi zmaga się przemysł motoryzacyjny. Jednak najgorsze jest to, że nie można tak po prostu ponownie rozpocząć produkcji w miejscu, w którym została ona przerwana. Uruchomienie fabryki wymaga specjalnego i dobrze zorganizowanego procesu, m.in. odtworzenia atmosfery czystej i osiągnięcia stabilnych warunków temperaturowych, następnie pełnej kalibracji urządzeń, dlatego produkcja niezbyt szybko wraca do pierwotnego stanu. Wiele się też mówi o tym, czy Samsung nie skreśli Austin z listy potencjalnych miejsc, gdzie kosztem 10 mld dolarów będzie realizować nową fabrykę.

W Austin Samsung ma fabrykę „S2” działającą na krążkach 300 mm i w technologii 45 nm, którą wybudowano w 2011 roku za około 9 mld dolarów. (na zdjęciu). Są też dwie 200-milimetrowe fabryki NXP (wybudowane w latach 90. przez Motorolę/Freescale). Z kolei Infineon ma w Austin 200-milimetrowy zakład „Fab25”, który kupił razem z Cypress Semiconductor. Całkowita wydajność tych zakładów to 115 tys. krążków 300 mm miesięcznie. W ogromnym przybliżeniu odpowiada to produkcji 3,5 mld chipów na miesiąc.