Produkcja elektroniki w Chinach coraz mniej opłacalna
| Gospodarka ArtykułyWyzwania związane z przeniesieniem działalności do Chin oraz kłopoty, jakie producenci elektroniki odczuwają w bieżącym roku, sprawiają, że coraz częściej pojawia się pytanie o zasadność lokowania produkcji w tym kraju. Mimo że w ostatnich latach Chiny były postrzegane jako region szczególnie atrakcyjny dla inwestorów, zwłaszcza tych planujących produkcję tańszych urządzeń wysokonakładowych, coraz częściej pod uwagę brane są także inne lokalizacje. Koszty nadal odgrywają ważną rolę, jednak również bliskość rynku docelowego i stabilne dostawy zyskują na znaczeniu.
Produkcja elektroniki nie opuści Chin, o czym świadczą ostatnie inwestycje Flextronicsa czy Foxconna, nie jest jednak pewne, czy tempo rozwoju tamtejszej elektroniki utrzymane zostanie w najbliższych latach. Niektóre z czynników, które dotychczas uzasadniały lokowanie produkcji Chinach, w ostatnim czasie straciły na znaczeniu. Wynagrodzenia pracowników, będące jednym z głównych powodów zainteresowania w tym kraju, stale wzrastają.
Związki zawodowe w Chinach zdobywają coraz większe znaczenie, domagając się lepszych warunków finansowych dla załogi. Procesy te są wspierane przez tamtejszy rząd, który w 2008 r. uchwalił szereg ustaw chroniących prawa pracownicze. Działania rządu mają na celu wsparcie związków we wszystkich zakładach zatrudniających powyżej 10 tys. pracowników i objęcie tym ok. 80% największych zagranicznych firm prowadzących biznes w Chinach. Obserwatorzy rynku zwracają uwagę na fakt, że coraz częściej firmy, które zlecały produkcję do Chin z uwagi na dostęp do taniej siły roboczej, przyznają, że nie uzyskały oczekiwanych z tym oszczędności.
Rosną także koszty związane z transportem towarów na rynki docelowe, a nie można również zapomnieć, że współpraca z tak odległym partnerem wymaga częstych wizyt kadry kierowniczej i menedżerskiej w celu oceny postępów prac i wsparcia dla tamtejszego zespołu, co pociąga za sobą dodatkowe wydatki.
Wiele firm skarży się również na niską jakość produkcji w tym kraju, co naraziło je na zwroty oraz nadszarpnęło ich dobrą markę. Kolejnym z problemów chińskiej branży jest mała stabilność rynku, przez co odbiorcy nie mają gwarancji nie tylko, że produkty trafią do nich na czas, ale że w ogóle zostaną dostarczone.
Widoczne to było podczas ostatniego kryzysu, gdy załamanie eksportu spowodowało, że wielu tamtejszych przedsiębiorców wypadło z rynku. Sytuacja ta może się nadal utrzymać, jako że liczba producentów elektroniki w Chinach, którzy okres od stycznia do sierpnia 2009 r. zakończyli na minusie, wzrosła do ponad 6 tys., czyli o 28% więcej w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Ogółem, obroty producentów zmalały o 4,8% do poziomu 295 mld dolarów, w głównej mierze w wyniku spadku eksportu. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy odnotowano łączny zysk 89,2 mld dolarów, o 21,5% niższy niż przed rokiem.
Problemy z podróbkami
Poważnym problemem jest także rozwinięty w Chinach rynek tańszych podróbek. Zagraniczni producenci nie mogą konkurować z tamtejszymi naśladowcami pod względem ceny, co w dużym stopniu uniemożliwia uzyskania satysfakcjonującej sprzedaży na lokalnym rynku. Dla chińskich odbiorców nadal cena jest decydującym kryterium wyboru przy zakupach sprzętu elektronicznego.
Tym samym, mimo że działania rządu w celu pobudzenia lokalnej konsumpcji i wzrost płac przyczyniają się do większego zainteresowania Chińczyków elektroniką, zyskują na tym głównie lokalni producenci sfałszowanych towarów, a nie amerykańskie czy europejskie firmy. Dla wielu z nich, rozpoczęcie produkcji w tym kraju miało być furtką do lokalnego rynku, jednak rzeczywistość zweryfikowała te plany. Zdaniem ekspertów, wyciek własności intelektualnej jest poważnym problemem w Chinach, powstrzymującym wiele firm przed inwestycjami w tym regionie.
Czy zyska na tym Europa Wschodnia?
O tym, gdzie zostanie zlecona produkcja, decydują takie czynniki, jak typ urządzenia, skala zamówienia oraz gdzie znajduje się rynek docelowy. O ile Chiny nadal stanowią atrakcyjne miejsce pod inwestycje dla zleceniodawców zainteresowanych produkcją wielkoseryjną urządzeń konsumenckich, jak komputery czy telefony komórkowe, analitycy nie są zgodni, czy jest to równie oczywiste w przypadku urządzeń produkowanych w mniejszych seriach.
Zdaniem analityków, w tym przypadku wytwarzanie ich w stosunkowo bliższej odległości od rynku zbytu znajduje uzasadnienie ekonomiczne. Szczególnie odczuwalne jest to w trudnym okresie kryzysu, kiedy zamówienia są mniejsze, a tym samym zyski z przenoszenia produkcji do Azji także maleją. Zmiany w polityce wyboru dostawców wynikają równocześnie z szeregu czynników składających się na opłacalność produkcji w danym kraju, jak logistyka, wahania kursów walut czy koszty transportu. Na znaczeniu zyskuje również możliwość szybkiego reagowania na wszelkie zmiany zapotrzebowania na rynku.
Coraz częściej brane są pod uwagę lokalizację w krajach o porównywalnych, a nawet wyższych kosztach, jednak będących bliżej odbiorców i oferujących bardziej stabilnych partnerów biznesowych. Branża OEM zwraca się do producentów działających w takich lokalizacjach jak Europa Wschodnia, Meksyk czy Ameryka Południowa. Według analityków, zaletą naszego regionu jest nie tylko bliskość krajów bogatszej Europy Zachodniej, ale również wzrastający popyt wewnętrzny.
Dzięki temu branża produkcji elektroniki dobrze się rozwinęła w takich krajach jak Polska, Czechy czy Węgry. Co prawda wzrost gospodarek tych krajów powoli zmniejsza dysproporcje w wynagrodzeniu, jednak nadal o ich atrakcyjności stanowi dostęp do wykwalifikowanej i tańszej niż na Zachodzie siły roboczej. Nie bez znaczenia jest także wsparcie udzielane potencjalnym inwestorom przez rządy państw z tego regionu, jak ulgi podatkowe czy zachęty finansowe. Dzięki tym czynnikom ponad połowa produkcji elektroniki w Europie odbywa się we wschodniej części kontynentu.
Jacek Dębowski