Doskonałym przykładem może być procesor Atom, którego 2- watowy pobór mocy przy taktowaniu 2 GHz stał się przełomem technologicznym w konstrukcji „bezwentylatorowych” komputerów do zastosowań profesjonalnych. Oprócz laptopów jasnym punktem statystyk sprzedaży konsumenckiej technologii komputerowej są telefony komórkowe, a dokładniej smartfony wyposażone w system operacyjny Windows Mobile lub Symbian. Niestety jest z nimi sporo kłopotu, bo maleńki ekran i guziki klawiatury nie pozwalają na wygodną obsługę i tym samym wykorzystanie masowe rozbudowanych komórek do przeglądania Internetu czy też obsługi poczty elektronicznej jest podstawową barierą ich szerszego upowszechnienia. Liderem tego obszaru rynku jest ARM, którego procesory opanowały znaczną część rynku urządzeń mobilnych.
Trzeci obszar obsadzony jest przez architektury 8- i 16-bitowe ST, Microchipa, Freescale lub Renesasa, a więc motoryzację i zaawansowane aplikacje embedded. Wydaje się, że na światowym rynku mamy stan względnie trwałej równowagi, w którym obszary aktywności firm nie zachodzą istotnie na siebie. Niemniej od kilku lat firma ARM konsekwentnie atakuje pozycję systemów embedded i architektur, takich jak SuperH czy ColdFire, za pomocą rodziny procesorów Cortex. Niektórzy specjaliści widzą w tej ofensywie prawdziwą wojnę i już dzisiaj postrzegają ARM jako potencjalnego zwycięzcę. To dlatego, że licencje na procesory wykupiło kilka dużych firm jak NXP, ST Microelectronics, a ostatnio nawet Texas za pośrednictwem Luminary Micro, co przesuwa środek rynku w stronę tej architektury.
Procesy te po raz kolejny potwierdzają, że zaawansowane aplikacje embedded, opierające się na wykorzystaniu wydajnych 16- i 32-bitowych mikrokontrolerów, są atrakcyjnym obszarem rozwoju dla producentów półprzewodników. Wydarzenia z początku czerwca, kiedy to Intel kupił znanego producenta oprogramowania Wind River, dowodzą, że na fanfary oznajmiające zwycięstwo ARM na rynku embedded jeszcze jest stanowczo za wcześnie. Teoretycznie Intel i ARM działają w rozłącznych obszarach rynku. Jednak ostatnio dużym powodzeniem rynkowym cieszą się subnoteboki, netbooki, czyli innymi słowy mobilne pecety.
Są one mniejsze niż laptopy, a większe niż smartfony i wszystkie bez wyjątku zapewniają długi czas pracy na zasilaniu bateryjnym. Dobre wyniki sprzedaży eePC Asusa spowodowały, że większość producentów wprowadza takie urządzenia i już niedługo na rynku będziemy mogli wybierać spośród wielu modeli pośrednich między laptopami a telefonami. Zjawisko to jest wielką szansą dla Intela, z której zapewne fi rma będzie korzystać, co widać na przykładzie Atomu. Jednak im bliżej firma znajdzie się systemów embedded i komputerów mobilnych, tym większe prawdopodobieństwo konfliktu interesów z ARM.
Niewątpliwie Intel to bardzo silny konkurent dysponujący ogromnym potencjałem finansowym i technologicznym oraz zapleczem badawczo-rozwojowym. Dlatego jego wejście w obszar zajmowany przez ARM i producentów wydajnych mikrokontrolerów wywołałoby z pewnością konflikty lub falę przejęć. Ale nie wydaje się, aby takie wydarzenia nastąpiły w najbliższym czasie. Na razie pobierający 2W Atom nie jest konkurencją dla kilkakrotnie oszczędniejszych Corteksów i ma trochę za dużą wydajność dla subnotebooków, dlatego raczej należy oczekiwać, że fi ma przygotuje coś przełomowego na bazie technologii 32nm. Kupno Wind River – producenta oprogramowania dla motoryzacji i elektroniki konsumenckiej, wskazuje, że decyzje już zapadły, niewiadomo tylko, kiedy i gdzie nastąpi uderzenie.
Robert Magdziak