W minionym roku producenci elektroniki wkładali wiele wysiłku w to, aby zdobyć komponenty potrzebne do bieżącej produkcji oraz tworzyli bufory magazynowe dla ograniczenia ryzyka przestojów. Długie czasy dostaw stały się poważnym zakłóceniem procesów w motoryzacji, która wyceniła ostatnio straty z tego tytułu aż na 210 mld dolarów, ale w praktyce nikt nie był w stanie uciec przed globalnym niedoborem chipów, gdyż dwa lata to w elektronice prawie epoka.
W 2022 roku producenci chipów stopniowo zwiększyli produkcję komponentów i ograniczyli spekulację. Ceny wzrosły, co dodatkowo ograniczyło nieco popyt, a kilkumiesięczne bufory magazynowe zostały utworzone. Razem ze spowolnieniem gospodarczym, rosnącą inflacją i spadkiem popytu konsumenckiego działania te spowodowały, że dzisiaj jest o wiele łatwiej kupić potrzebne elementy niż rok temu. Konsumenci ograniczają wydatki, ponieważ zbliża się globalna recesja, a problem rosnących kosztów życia zaczyna ograniczać inwestycje prywatne. Na skutek tego jest duża szansa na to, że niedobór chipów wkrótce zamieni się w nadwyżkę, niemniej sytuacja w poszczególnych branżach będzie inna. W elektronice konsumenckiej szybciej nastąpi poprawa dostępności, w motoryzacji przyjdzie ona później.
Mniej skomplikowane układy scalone już teraz docierają dość szybko do klientów, te bardziej wyrafinowane, unikatowe i zaawansowane, nadal nie są w wystarczającej podaży. Bezsprzecznie sytuacja w łańcuchach dostaw jest dzisiaj lepsza, ale wiele problemów, które powodowały ograniczenia i długie czasy realizacji, nadal nie zostało wyeliminowanych. Według Sourceability czasy realizacji zamówień sięgają nawet 150 tygodni, a ceny cały czas rosną i w największym stopniu dotyczy to elementów dyskretnych. Kiepska sytuacja jest też na rynku złączy, które są obecnie alokowane z uwagi na niedobory surowców.
Jak podaje Gartner, globalna sprzedaż półprzewodników zmaleje o 3,6% w 2023 r., przy czym w 2022 roku rynek wzrósł o 4%. Ta wyraźna zmiana trendu wskazuje, że doszliśmy do połowy cyklu koniunkturalnego i teraz można oczekiwać, że czasy dostaw będą z miesiąca na miesiąc maleć. W 2024 roku ruszą też nowe inwestycje, czyli fabryki chipów, których budowa zaczęła się dwa lata temu. Jeśli nie będzie opóźnień i innych nieprzewidzianych wydarzeń, na rynku pojawią się znaczne ilości zaawansowanych komponentów i długie czasy dostaw przejdą przynajmniej na parę lat do historii. Do tego momentu zostały jeszcze mniej więcej 2 lata – to nadal bardzo długo, ale na szczęście już jest z górki.
Potem ma pojawić się kolejna fala popytu, bo rozwiną się aplikacje związane z e-mobilnością oraz sztuczną inteligencją (AI). Z tymi ostatnimi specjaliści wiążą wiele nadziei, gdyż wszystkie nowe chipy, technologie procesowe poniżej 10 nanometrów i zaawansowane układy z tych nowo budowanych fabryk, muszą znaleźć odbiorców. Sztuczna inteligencja jest wymieniana jako najważniejszy nowy sektor rynku elektroniki, który stworzy popyt na te nadwyżki. Jeśli tak się nie stanie, to z czasami dostaw wpadniemy z deszczu pod rynnę.
Robert Magdziak