Po trzech latach przerwy powracamy w ramach raportu rynkowego do wymienionej tematyki, starając się uchwycić istotne dla zjawiska związane z rynkiem i technologią, z szerszej perspektywy kraju, który jest już od dawna w Unii Europejskiej i ma za sobą niepokój związany z RoHS.
Trendy i zjawiska od strony technologii
W ostatnich latach producenci przekaźników elektromagnetycznych mocno zainwestowali w automatyzację produkcji i dzięki temu udało im się ograniczyć wpływ rosnących kosztów pracy. Eliminacja pracy ręcznej okazała się szansą do utrzymania się na rynku przy obecności i agresywnej ekspansji producentów dalekowschodnich, gdyż w ten sposób wyrównały się warunki konkurencji. Wspierając się automatyką europejscy producenci przekaźników są w stanie produkować w lokalnych fabrykach najbardziej wersje najbardziej złożone, a w zakładach na Dalekim Wschodzie tanie przekaźniki standardowe, osiągając w ten sposób możliwość konkurowania ceną z tanimi dostawcami dalekowschodnimi i jakością w przypadku przekaźników przemysłowych. Z czasem coraz więcej elementów produkowanych jest w Chinach, coraz mniej w Europie. Jest to wynik poszerzenia się bazy produkcyjnej w tamtym rejonie, jak również wynik poszukiwania dalszych oszczędności po stronie kosztów produkcji przez czołowych producentów. Stale zmniejsza się też różnica w cenie między przekaźnikami tanimi i produkowanymi przez renomowanych producentów.
Drobne zmiany w technologii dokonują się przez cały czas. Nie są to wprawdzie wydarzenia, które można nazwać przełomowymi, ale niemniej przez cały czas są one w stanie zapewnić drugą młodość tej zasłużonej dla techniki konstrukcji. Podobnie jak inne podzespoły elektroniczne przekaźniki elektromechaniczne podlegają tym samym zmianom jakościowym, a więc miniaturyzacji, wzrostowi wydajności, niemniej z oczywistych względów tempo i zakres ma charakter powolnej ewolucji. Przykładem może być wyeliminowanie lutowania, które zastąpiono zgrzewaniem, co dotyczy na przykład montażu cewki indukcyjnej. Pozwoliło to nie tylko zwiększyć niezawodność w wyższych temperaturach pracy, a przy okazji rozwiązało problemy ze zgodnością z RoHS.
Najbardziej widoczna jest postępująca miniaturyzacja, która powoduje, że przy ustalonych wymiarach przekaźniki są w stanie przenieść coraz większą moc. Wynika to z modyfikacji w zakresie konstrukcji mechanicznej, lepszych materiałów, które są w stanie pracować w większych temperaturach, jak też coraz doskonalszej konstrukcji styków, w których zwiększona do maksimum została powierzchnia kontaktu.
Przekaźniki elektromagnetyczne, nawet w wersjach przenoszących dużą moc, wykonuje się obecnie w wersjach do montażu powierzchniowego. Powoli następuje w ten sposób rozdźwięk między wersjami dla elektroniki oraz zastosowaniami OEM, a wersjami dla automatyki i przemysłu. Te pierwsze miniaturyzuje się i przystosowuje do montażu automatycznego, te drugie montowane są w podstawkach oraz wyposażane w elementy sygnalizacyjno-kontrolne. Daje to możliwość szybkiej wymiany uszkodzonych elementów przez serwis, jak również pozwala na wygodną detekcję niesprawności.
Automatyka i przemysł to zastosowania, w których obecnie coraz częściej używa się wersji wyposażonych w sterujący układ elektroniczny. Coraz więcej producentów ma w swoich ofertach przekaźniki czasowe oraz wersje zapewniające programowalność. Sprawdzają się one w wielu prostych zastosowaniach, tam gdzie nie ma potrzeby używania sterowników PLC, uwalniając od konieczności konstruowania za każdym razem elementarnych układów kontrolnych po to, aby np. sterować silnikiem pompy, czy też załączać wieczorem oświetlenie na hali. Takie najprostsze funkcje automatyki zostały wbudowane do wnętrza przekaźników i wszystko wskazuje, że spotkało się to z aprobatą klientów.
Automatyka i przemysł tworzą też spore zapotrzebowanie na przekaźniki w obudowie przystosowanej do montażu na szynie. Popularność tej obudowy wynika z istnienia wygodnego standardu mechanicznego zapewniającego modułowość i skalowalność rozwiązań, dostępności na rynku całego szeregu osprzętu instalacyjnego oraz istniejącej kompatybilności pomiędzy producentami. Z wymienionych powodów popularność rozwiązań „szynowych” stale wzrasta.
Dlaczego nie rezygnujemy z przekaźników elektromagnetycznych?
Duża odporność na chwilowe przeciążenia, przepięcia i stany nieustalone, możliwość komutacji sygnałów dużej mocy, zarówno przy wysokim napięciu, jaki i dużym natężeniu prądu przez cały czas są czynnikami, które przez cały czas decydują o rynkowym powodzeniu tradycyjnych wersji. Ważną cechą jest niski opór w stanie załączenia, czego nie da się uzyskać w przekaźnikach półprzewodnikowych na wysokie napięcia znamionowe, i pomijalnie mały upływ w stanie rozwarcia styków.
Dla typowych zastosowań w zakresie średniej mocy i napięć zbliżonych do wartości występujących w sieci energetycznej, przekaźnik elektromagnetyczny jest znacznie tańszy od wersji półprzewodnikowej. W zależności od producenta oraz parametrów, stosunek cen może wynosić od 4 do 10 razy więcej za wersję półprzewodnikową. Cena nowoczesności jest, zatem spora i dlatego w dzisiejszych czasach dla tego wydatku musi być jakieś uzasadnienie.
Niemniej tak jak kropla drąży skałę, tak samo przekaźniki półprzewodnikowe powoli umacniają swoją pozycję na rynku. Ich potencjał i przewaga opiera się na możliwości dowolnie częstego załączania, niskiej mocy sterującej oraz wbudowanym układom ochronnym i funkcjom takim jak załączanie w zerze sieci energetycznej. Widać to po tym, że coraz więcej producentów przekaźników elektromagnetycznych rozszerza ofertę o wersje półprzewodnikowe.
Przekaźniki półprzewodnikowe nieprędko jednak zagrożą pozycji wypracowanej przez elementy tradycyjne. Potwierdzają to wyniki przeprowadzonej przez redakcję ankiety (rys. 1). Zgodnie z jej wynikami tylko 15% sprzedawców przekaźników jest zdania, że elementy półprzewodnikowe zastępują przekaźniki elektromechaniczne, a aż 80% jest zdania, że elementy te tworzą rozłączne rynki niewpływające na siebie.
Na bardzo wolne tempo zmian na rynku ma wpływ również to, że starsze wersje przekaźników półprzewodnikowych były dość awaryjne i wielu klientów, którzy zaufali obiecującej nowej technologii zawiodło się na nich. Odbudowanie zaufania z pewnością trochę potrwa, dlatego nie należy uzbroić się w cierpliwość.
Moc zasilania przekaźnika
Powolną i ewolucyjną zmianą technologiczną w przekaźnikach jest także stopniowe obniżanie poboru mocy przez cewkę elektromagnesu. Pobór mocy przez współczesne układy elektroniczne jest dzisiaj tak mały, że w wielu urządzeniach, łącznie z tymi opartymi na mikrokontrolerach, które wykorzystują przekaźniki elektromagnetyczne jako element wykonawczy, moc pobierana przez przekaźnik wielokrotnie przekracza tę zużywaną przez elektronikę. Przykładem może być programator czasowy sterujący ogrzewaniem domu, bazujący na mikroprocesorze i wyświetlaczu LCD. Taki układ przy zasilaniu 3V pobiera od kilku do kilkunastu mikroamperów. Dołączenie przekaźnika pobierającego 100mA, jakie pobiera typowy przekaźnik w wersji na 3V nie pozwala na zasilanie z baterii. Trudno oczekiwać, że bezprzewodowy czujnik ZigBee pobierający kilkanaście mikrowatów i sterujący grzejnikiem będzie wykorzystywał przekaźnik, bo przeczy to idei tego standardu zakładającego minimalne potrzeby energetyczne.
Producenci przekaźników przez cały czas starają się ograniczyć ich potrzeby energetyczne, co uzyskuje się głównie za pomocą dopracowanej konstrukcji mechanicznej zapewniającej niskie opory i bazującej na dźwigni. Wprawdzie moc, jaką pobiera elektromagnes maleje, niemniej z uwagi na ograniczenia natury fizycznej nigdy nie da się jej obniżyć do poziomu pojedynczych miliwatów. Mniejszą moc sterującą zapewniają przekaźniki półprzewodnikowe oparte o tranzystory MOSFET, niemniej z reguły wymagają one większego napięcia sterującego, co też jest kłopotliwe. Rozwiązaniem wielu takich problemów może okazać się wykorzystanie w aplikacji przekaźnika elektromagnetycznego w wersji bistabilnej, który w elektronice nie jest tak popularny jak wersja monostabilna, ale w dobie drożejącej energii już najwyższy czas, aby się to zmieniło (patrz ramka).
Przekaźnik bistabilnyZasada działania przekaźnika bistabilnego zobrazowana została na poniższym rysunku 7. Załączenie napięcia powoduje przepływ prądu w uzwojeniu i wypchnięcie z wnętrza cewki magnesu stałego, powodującego połączenie styków. Przekaźnik pozostaje w tym stanie dowolnie długo i nie ma konieczności, aby przez uzwojenie elektromagnesu płynął prąd. Wyłączenie przekaźnika wymaga podania napięcia o odwrotnej polaryzacji, po to, aby magnes został wsunięty z powrotem do położenia wyjściowego. Wersje dwuuzwojeniowe zawierają dwa oddzielne uzwojenia elektromagnesu nawinięte w przeciwnych kierunkach, dzięki czemu nie trzeba zmieniać polaryzacji sygnału sterującego przy włączaniu i wyłączaniu. Na rysunku 8 pokazano przykładowy układ sterujący dla pierwszej. Cechą charakterystyczną układu jest to, że nie pobiera prądu w stanie ustalonym. |
Przekaźniki od strony rynku
W porównaniu do sytuacji opisywanej w poprzednich edycjach raportu Elektronika na ten temat obecnie można zdecydowanie powiedzieć, że rynek przekaźników elektromagnetycznych osiągnął długo oczekiwaną dojrzałość. Wzrost kosztów pracy, w połączeniu z szybkim wzrostem gospodarczym w Polsce i ogólnym brakiem wykwalifikowanych kadr na rynku spowodował, że szereg negatywnych zjawisk charakterystycznych dla chudych lat na początku XXI wielu odeszło już w niepamięć. Dodatkowo zwiększyła się akceptacja dla produktów chińskich. Jeszcze kilka lat temu były one, podobnie jak i złącza, kojarzone z tandetą, obecnie czołowi producenci dalekowschodni nie odbiegają jakością i wykonaniem w stosunku do producentów markowych. W konsekwencji przekaźniki z Chin nie są postrzegane już jako zło konieczne, czemu sprzyja malejąca na przestrzeni lat różnica w cenie, jaką trzeba dopłacić za markę. Uspokojeniu na rynku pomogło także wyhamowanie szybkiego wzrostu cen metali i tworzyw sztucznych, co kilka lat temu było sporym problemem dla producentów.
Zapotrzebowanie na przekaźniki jest w linii prostej wypadkową wzrostu gospodarczego oraz zmian technologicznych w poszczególnych branżach. O ile średnie wskaźniki wzrostu sprzedaży są zbliżone do innych grup towarowych, o tyle w poszczególnych obszarach skala rocznego wzrostu obrotów różni się. Przykładem może być malejące znaczenie przekaźników elektromagnetycznych w telekomunikacji. O ile jeszcze kilka lat temu każdy modem, telefon zawierał zwykle jeden przekaźnik, a centralki telefoniczne nawet kilkanaście tych elementów, o tyle obecnie wiele z tych funkcji przejęły przekaźniki półprzewodnikowe. Wynika to z ich niewielkich wymiarów, niskiej mocy potrzebnej do załączenia oraz niskiej ceny. Sygnały w telekomunikacji nie osiągają także wielkich poziomów mocy, co ułatwia implementację wersji półprzewodnikowych. Współczesne urządzenia telekomunikacyjne, to w większości sprzęt popularny i produkowany masowo, co otwiera pole do popisu dla producentów komponentów, którzy są w stanie zaproponować zoptymalizowane pod każdym kątem wersje półprzewodnikowe.
Koniem napędowym rynku jest przemysł i automatyka. Przekaźniki elektromagnetyczne w tym obszarze potrzebne są nie tylko do nowych instalacji, ale również do utrzymania ruchu i serwisu. Widać to po stronie produktów w tym, że dużo uwagi przykłada się do takich elementów jak dioda sygnalizująca stan, przycisk testujący, czy możliwość ręcznego wymuszenia zmiany stanu styków.
Zastosowania w tym obszarze obejmują wersje o złożonym montażu, na przykład w podstawkach, możliwość grupowania w moduły lub bloki. Są to także elementy o dużej odporności środowiskowej i wysokiej obciążalności styków. W zdecydowanej większości są to produkty znanych światowych marek, dające gwarancję długotrwałej pracy. Duże wymagania przekładają się na wyższe ceny produktów, co z punktu widzenia firm handlowych oznacza z kolei większe dochody z marży. Widać to po tym, że coraz więcej dystrybutorów komponentów elektronicznych rozszerza działalność o produkty przeznaczone dla automatyki. Magnesem przewartościowania ofert w tę stronę są nie tylko większe dochody, jakie osiąga się przy sprzedaży tych produktów, ale również dostęp do sporego i szybko rozwijającego się rynku.
Przykładem branży, w której z całą pewnością nie da się przewidzieć zmian w przyszłości jest motoryzacja. Elementy elektromechaniczne w wielu miejscach instalacji elektrycznej pojazdu mają niezagrożoną pozycję i nikt nie myśli o ich zastąpieniu. Tak jest w przypadku obwodów załączających silniki indukcyjne lub też światła i inne obwody dużej mocy. Niemniej ogromny postęp, jaki dokonuje się w konstrukcji tranzystorów MOSFET powoduje ze elementy te coraz częściej pełnią rolę wykonawczą. Do takich zastosowań zostały skonstruowane wersje wyposażone w dodatkowe wyprowadzenia pozwalające na kontrolę przepływającego prądu przez element bez konieczności stosowania dodatkowych rezystorów czujnikowych, co pozwala przypuszczać, że z czasem liczba przekaźników elektromagnetycznych w instalacji samochodowej może przestać rosnąć, a nawet zacząć maleć. Istotne są nawet takie pozornie drobne czynniki jak zastępowanie tradycyjnych żarówek diodami LED. Ich już się nie załącza przekaźnikiem tylko wysyłając komendę magistralą cyfrową do sterownika lampy.
Rynek
Na rysunku 2 pokazano wyniki redakcyjnej ankiety, w której pytaliśmy o zanotowany w ostatnim roku wzrost obrotów firm ze sprzedaży przekaźników elektromagnetycznych. Dla 35% firm uczestniczących w raporcie wzrost ten zawiera się między 11-25%. Nieco mniej przedsiębiorstw zanotowało wzrost w przedziale 26-50%. Średnia dla wszystkich firm wynosząca 25% dobrze odpowiada obecnej sytuacji na rynku dystrybucyjnym i po raz kolejny potwierdza, że dla firm elektronicznych skala rocznego wzrostu obrotów mniej więcej czterokrotnie przewyższa wzrost PKB Polski.
Jeśli chodzi o ocenę, na ile wartościowym dla dostawców komponentów jest biznes związany z omawianymi przekaźnikami, pomocne mogą być dane pokazane na rysunku 3.Wynika z nich, że dla blisko dwóch trzecich firm obroty ze sprzedaży przekaźników nie przekraczają 10%. Innymi słowy handel przekaźnikami dla ogromnej większości uczestników raportu jest uzupełnieniem biznesu i tylko w nielicznych przypadkach tworzy zasadniczą część obrotów firmy. Są to głównie producenci jak Relpol lub też lokalne przedstawicielstwa, np. Zettler.
Ciekawie wygląda zestawienie najpopularniejszych producentów pokazane na rysunku 4. Na pierwszej pozycji ulokował się nasz krajowy producent przekaźników, co z pewnością dobrze świadczy o potencjale technicznym i rynkowym Relpolu. Na kolejnych dwóch pozycjach znajdziemy dwie firmy znane przede wszystkim z produktów dla automatyki i przemysłu, czyli Omron i Finder, co potwierdza wcześniejsze rozważania na temat dużego znaczenia tych branż w strukturze sprzedaży przekaźników. Aż 13% uczestników raportu wskazało w ankietach na firmę Hongfa. To też można uznać za znak nowych czasów, gdyż ten chiński producent w coraz większym stopniu konkuruje na rynku i zdaniem specjalistów oferuje produkty o wysokich walorach użytkowych. Przekaźniki Hongfa najczęściej można znaleźć w ofertach firm dystrybucyjnych pracujących na rzecz producentów elektroniki OEM. Firmy te mają z reguły dobre rozeznanie wśród producentów dalekowschodnich, gdyż w tamtym rejonie produkuje się znaczącą część podzespołów elektronicznych. Nic więc dziwnego że to na nich spoczywa zadanie wprowadzania rynkowych nowości i proponowania klientom nowych, dotąd nieznanych dostawców.
Trudno mówić o zaskoczeniu, jeśli przyjrzymy się zestawieniu branż, do których najczęściej trafiają przekaźniki elekromagnetyczne. Wyniki z zebranych ankiet w całości potwierdzają wcześniejsze analizy, zgodnie z którymi największym odbiorcą tych elementów jest przemysł, a w szczególności układy automatyki przemysłowej (rys. 5). Silną pozycję w strukturze popytu ma także elektronika konsumencka i motoryzacja, co jest naturalne.
Najmniej głosów w ankietach oddano na energetykę. Przekaźniki do zastosowań energoelektronicznych różnią się konstrukcyjnie od wszystkich pozostałych produktów, ich udział i zastosowanie też jest ograniczone. Co więcej firmy związane z przemysłem i elektroniką rzadko wychodzą z ofertą na wyroby wykraczające poza kilkusetwoltowy zakres napięć znamionowych i prądy przekraczające 100A. W tym obszarze lokują się zwykle inni klienci, którzy mają inne potrzeby.
Co się liczy?
Zmiany w gospodarce na przestrzeni ostatnich lat przewartościowały kryteria, jakimi przy zakupach kierowały się firmy elektroniczne. Cena, do niedawna najważniejsze pytanie, które było pierwszym elementem wartościującym oferty, w dzisiejszych czasach straciła sporo ze swojej dominacji. W wielu aplikacjach i systemach wpływ ceny przekaźnika na koszt produkcji lub eksploatacji jest minimalny lub nawet pomijalnie mały, natomiast straty ewentualnego przestoju, interwencji serwisowej bywają na tyle duże, że na pierwszy plan wysuwa się jakość wykonania i parametry techniczne elementu. Potwierdzają to dane zebrane w redakcyjnych ankietach zobrazowane na rysunku 6. Zdaniem krajowych dostawców przekaźników klienci obecnie patrzą przede wszystkim na parametry techniczne omawianych elementów, a w następnej kolejności na jakość wykonania przekaźnika. Cena jest obecnie dopiero trzecim w kolejności kryterium wyboru. Jest to nie tylko dowód na to, że rynek jest dzisiaj zupełnie inny niż cztery lub pięć lat temu, ale również czytelny sygnał dla dostawców przekaźników, na co zwracać uwagę przy konstrukcji oferty handlowej.
Krótkiego komentarza wymaga także pozycja kryterium „marka”, które znalazło się prawie na samym dole w pokazanej hierarchii. Większość nabywców przekaźników w dużym stopniu utożsamia produkty markowe, a więc pochodzące od renomowanych producentów światowych, z wyrobami w wysokich parametrach technicznych i o wysokiej jakości wykonania. W większym stopniu zwracają oni uwagę na te czynniki niż na konkretną nazwę producenta, gdyż jakość i parametry są wspólne dla wszystkich i uniwersalne, natomiast dostawców, którzy gwarantują dobry produkt jest już wielu. Podobnie jest z wagą certyfikatów przy kupnie przekaźników. Niska pozycja w rankingu z rysunku 6 powinna być odczytywana w taki sposób, że klienci poświęcają im niewiele uwagi dlatego, że ogromna większość przekaźników ma potrzebne atesty i uznania, a zdziwienie budzi raczej ich brak.
Dostawcy przekaźników
Firmy oferujące przekaźniki można podzielić na kilka wyraźnie zarysowanych kategorii. Pierwszą tworzą krajowi producenci przekaźników, do których zalicza się firma Relpol. Do drugiej grupy dostawców zaliczyć można polskie przedstawicielstwa zagranicznych producentów tych elementów a więc Tyco Electronics, Omron, Zettler Electronics i Good Sky. Dla wszystkich wymienionych dotąd firm sprzedaż przekaźników jest ważną i priorytetową częścią biznesu.
Trzecia grupa firm w raporcie to dystrybutorzy podzespołów elektronicznych, dla których przekaźniki są naturalną częścią oferty, ale również jedną z wielu grup towarowych. Takie firmy to na przykład Elhurt (Omron, Hongfa), Masters (Tai Shing), Micros (Hongfa, Zettler, Relpol), Soyter (Panasonic), Gamma (NHG, Hongfa), Microdis (Meder) i WW Elektronik (NHG). Firmt takie jak Elfa, Farnell, czy Infoel to oddzielna grupa dostawców podzespołów elektronicznych i elementów automatyki ukierunkowanych na obsługę głównie działów utrzymania ruchu, serwisu i pracowni konstrukcyjnych.
Ostatnią część to firmy związane z automatyką przemysłową jak na przykład Astat (Finder), Compact (Idec), Merazet (Relpol, Areva, EAW) i Sabur.
W porównaniu z poprzednimi edycjami raportów poświęconych przekaźnikom, jakie publikowaliśmy w czerwcu 2002 i 2005 roku po stronie firm oferujących przekaźniki widać zmiany wśród firm, które odpowiedziały na wysyłane ankiety. Część z przedsiębiorstw, które były w poprzedniej edycji tym razem nie nadesłała zgłoszenia, doszły za to inne firmy. Patrząc na tabele z danymi kontaktowymi w obecnym opracowaniu i poprzednie widać, że liczba uczestników prawie się nie zmienia. To samo dotyczy rdzenia branży, a więc firm, dla których przekaźniki są ważne od strony biznesu. Zmiany dotyczą głównie mniejszych firm lub takich, dla których przekaźniki są produktem uzupełniającym. Wiele firm dystrybucyjnych zmienia z czasem profil rozszerzając ofertę o przekaźniki (np. WW Elektronik, Maritex) lub rezygnując ze sprzedaży.
Ankiety i tabele
Przegląd ofert krajowych dostawców przekaźników elektromagnetycznych umieszczony został w tabelach 1 i 2. W tabeli 3 podane zostały dane kontaktowe do wszystkich firm. Zestawienie tabelaryczne obejmuje wszystkich liczących się dostawców przekaźników elektromagnetycznych w Polsce. Pierwsza część tabel 1 i 2 zawiera ogólną prezentację ofert charakteryzując dostępne wersje, typy i funkcje oraz zakresy dostępnych parametrów. Na dolnej części podane zostały najważniejsze uznania i certyfikaty, jakie charakteryzują oferowane komponenty. W dolnej części tabel podane zostały szczegółowe dane dla przykładowego przekaźnika cieszącego się dużą popularnością lub też charakterystycznego dla oferty. Podobnie jak w przypadku wielu innych elementów elektronicznych, tak samo i w omawianej tematyce liczba produktów dostępnych na rynku jest ogromna i niemożliwa do scharakteryzowania za pomocą czytelnej tabeli w sposób szczegółowy. Różne obudowy, konfiguracje styków, opcje montażu, parametry elektromagnesu i styków oraz obszary zastosowań tworzą kombinację kilku tysięcy dostępnych wykonań. Mimo wielu podobieństw pomiędzy poszczególnymi producentami, w sprawnej orientacji brakuje jednolitego systemu oznaczeń lub też głębokiej standaryzacji. Zmusza to do dogłębnego analizowania ofert lub też do okazania zaufania dostawcom.
Analizując tabele trzeba też koniecznie pamiętać, że przekaźnik elektromagnetyczny to pojęcie stosunkowo szerokie. Wiele firm, a zwłaszcza te blisko z automatyką przemysłową, terminem tym nazywa różne produkty, także te specjalizowane moduły, na przykład do nadzoru bezpieczeństwa obsługi maszyn. Przekaźnik programowalny, czasowy, bezpieczeństwa, kontroli faz, nadzorczy, interfejsowy a nawet zalania i inne to funkcjonujące na rynku określenia specjalizowanych systemów lub urządzeń, których cechą wspólną jest obecność przekaźnika elektromagnetycznego na wyjściu.
Tabele |
Robert Magdziak