Rozmowa z Markiem Synowcem, prezesem firmy UEI

| Wywiady

Inwestycja w kompatybilność elektromagnetyczną jest dzisiaj kwestią troski o jakość

Rozmowa z Markiem Synowcem, prezesem firmy UEI
  • UEI to firma zajmująca się dystrybucją aparatury pomiarowej. Skąd wzięło się Pana zainteresowanie pomiarami i tematyką kompatybilności elektromagnetycznej?

Osią aktywności firmy UEI jest dystrybucja profesjonalnego sprzętu pomiarowego. W największej części oferty są to produkty związane z kompatybilnością elektromagnetyczną, ale także z pomiarami mechanicznymi, akustycznymi i podobnymi wąsko specjalizowanymi obszarami elektroniki profesjonalnej. Największe kompetencje UEI ma w zakresie pomiarów odporności elektroniki na zaburzenia EM i ocenę zachowania sprzętu elektronicznego w polu elektromagnetycznym EM.

Zainteresowanie taką tematyką i pomiarami wyniknęło głównie z mojej wcześniejszej pracy naukowej na Wydziale Fizyki PW i w Instytucie Fizyki PAN, gdzie miałem kontakt z profesjonalnym sprzętem pomiarowym i zajmowałem się pomiarami oraz uczestniczyłem w zakupach takich urządzeń. W tamtych czasach wielu z takich specjalizowanych producentów szukało firm lub osób, które zajęłyby się w kraju dystrybucją i ich reprezentacją.

W tamtym okresie kompatybilność elektromagnetyczna wiązała się w dużej mierze z działalnością ośrodków naukowych, stąd osoba taka jak ja, która znała środowisko naukowe i aparaturę, okazała się dobrym kandydatem na reprezentanta firmy ETS Lindgren, zajmującą się głównie pomiarami w zakresie EMC. Ten początek ukierunkował firmę od strony tematyki od pierwszych dni aż do dzisiaj.

  • W jaki sposób firma działa na rynku?

Działalność wąsko wyspecjalizowanych dostawców, takich jakim m.in. jest firma UEI, w dużej mierze determinuje to, jakich producentów aparatury reprezentują w Polsce. Te powiązania w największym stopniu określają, do jakich klientów docieramy i czym się zajmujemy. W przypadku UEI wyznacznikiem stała się firma AR - Amplifier Research, producent wzmacniaczy wysokiej częstotliwości i sprzętu do pomiarów i badań kompatybilności elektromagnetycznej w zakresie odporności na promieniowanie.

Mamy też w ofercie ich anteny, mierniki mocy i pola EM. Sumarycznie takich produktów, dla których wspólnym mianownikiem jest kompatybilność elektromagnetyczna, jest na tyle dużo, że dystrybucja ta tworzy specjalizację.

  • Jak zmienia się rynek aparatury EMC? Czy spora liczba dostawców tego typu urządzeń w Polsce nie jest przeszkodą?

Kompatybilność elektromagnetyczna to pojęcie, które dzisiaj jest bardzo szerokie, stąd na przestrzeni ostatnich lat firmy, produkujące i sprzedające taką aparaturę i urządzenia z nią związane, stopniowo zaczęły się specjalizować.

Z jednej strony na pewno ze sobą konkurujemy, walcząc w przetargach, ale z drugiej dość dobrze się uzupełniamy od strony asortymentu. Dostarczamy innym dystrybutorom urządzenia niezbędne im do realizacji większych projektów lub kompleksowych zamówień i analogicznie kupujemy od nich to, czego brakuje nam.

  • Czy kompatybilność EM jest dalej tematem atrakcyjnym dla biznesu?

Aktualne warunki biznesowe nie są najlepsze, mimo że mamy w kraju wiele placówek badawczych, bo niestety sytuacja w gospodarce nie sprzyja takim inwestycjom. Ale tematyka kompatybilności elektromagnetycznej przez cały czas się rozwija. Z jednej strony poszerza się zakres częstotliwości realizowanych pomiarów w laboratoriach i tym samym rosną wymagania związane z parametrami urządzeń.

Z drugiej wchodzą w życie nowe normy i wymagania prawne. Od strony technologicznej w aparaturze do EMC co chwila pojawiają się nowe technologie, na przykład cyfrowe odbiorniki pomiarowe, rośnie szybkość działania takiej aparatury i skraca się tym samym czas wykonania kompletu badań, co ma duże przełożenie na koszty testów.

Kiedyś kalibracja komory pomiarowej zajmowała aż kilka dni, teraz trwa najwyżej kilka godzin, przy użyciu odpowiednich technologii. Zmieniają się też standardy techniczne dotyczące aparatury do takich zastosowań. Skoro elektronika się szybko zmienia i co chwila na rynku pojawiają się nowe technologie, to te same procesy muszą dotyczyć aparatury pomiarowej. W efekcie sprzęt, który laboratoria kupowały 10 lat temu, dzisiaj nierzadko jest przestarzały.

Sprzęt elektroniczny staje się coraz bardziej skomplikowany, złożony i tym samym bardziej wrażliwy na zaburzenia EM, muszą w konsekwencji powstawać nowe normy. Stare normy nie przystają do współczesnych technologii, bo wówczas nie było wiadomo, jak i w którym kierunku rozwinie się rynek. W komunikacji wykorzystujemy coraz wyższe częstotliwości pracy i szersze pasma.

Kiedyś górna granica wielu pomiarów kończyła się na 3 GHz, obecnie na 6 GHz jest normą. Efekt jest taki, że część laboratoriów w kraju ma sprzęt niespełniający norm i tym samym temat kompatybilności nie skończy się nigdy, a rynek aparatury cały czas będzie się rozwijał i nie może się nasycić. Tylko tempo tego rozwoju może się wahać z uwagi na sytuację gospodarczą i tempo wchodzenia nowych technologii elektronicznych na rynek.

  • Jakie trendy techniczne w aparaturze warto zauważyć?

Warto zauważyć, że doskonałe parametry aparatury używanej przy badaniach EMC wykorzystuje się coraz częściej w innych dziedzinach życia. Przykładem mogą być właśnie mierniki pola elektromagnetycznego, które w pewnym momencie stały się bardzo poszukiwane na rynku, bo kupowały je inspektoraty ochrony środowiska.

To takie okolice tematyczne, ale nierzadko bardzo atrakcyjne. Trendy w aparaturze tworzą też wymagania związane z tym, że nie wszystko daje się przynieść do laboratorium i coraz liczniej występują pomiary w terenie za pomocą urządzeń przenośnych. Producenci sprzętu pomiarowego tworzą też aparaturę specjalizowaną do konkretnych aplikacji, na przykład elektrowni wiatrowych.

Coraz bardziej liczy się też stabilność pracy i wytrzymałość urządzeń pomiarowych, czyli innymi słowy jakość. Na przykład we wzmacniaczach używanych przy pomiarach odporności często dochodzi do niedopasowania impedancji przy dużej mocy w.cz. i urządzenia te muszą mieć dużą tolerancję na takie silne przeciążenia.

  • Jakie podejście do badań EMC dominuje w krajowych firmach produkcyjnych? Czy warto inwestować we własne laboratorium?

Kompatybilność elektromagnetyczna jest często sprowadzana przez firmy elektroniczne do tego, że jej osiągnięcie jest wymagane do uzyskania oznaczenia CE na wyrób. Niemniej z czasem pogląd ten spotyka się coraz rzadziej i tylko w przypadku niektórych firm. Te o wyższej kulturze technicznej postrzegają badania emisji i odporności jako ważne narzędzie do zapewnienia jakości produktu.

Własne laboratorium w firmie jest tu dużym ułatwieniem dla producentów, bo pozwala uzyskiwać dokładne informacje na temat pracy poszczególnych bloków i kompleksowo badać urządzenia pod różnym kątem w trakcie projektowania.

Laboratorium zewnętrzne udostępnia informację na temat tego, czy wymagane normy techniczne są spełnione lub nie, a to jest dzisiaj nierzadko za mało. Bo jak gdzieś występuje problem, to taka sucha informacja jest mało przydatna.

  • Czy producenci aparatury wspierają potrzeby firm elektronicznych w zakresie badań własnych?

Firmy elektroniczne potrzebują sprzętu pomiarowego do celów realizowanej produkcji. Wiele z nich na pewnym etapie rozwoju dojrzewa do decyzji, że zamiast ciągle wozić sprzęt do badań do laboratoriów, korzystniejsza staje się budowa własnych stanowisk pomiarowych. Stąd firmy zajmujące się sprzedażą aparatury do tych celów mają obecnie w ofertach coraz więcej sprzętu pomiarowego przeznaczonego dla konstruktorów elektroniki.

Przykładem takich ukierunkowanych na ich potrzeby przyrządów mogą być skanery pola magnetycznego w czasie rzeczywistym, pozwalające na zobrazowanie na płaszczyźnie emisji promieniowania z poszczególnych elementów i ścieżek na płytce drukowanej. Taka wizualizacja pozwala szybko ustalić, co w układzie jest źródłem problemów i prowadzić pomiary nie tylko na etapie prototypowania, ale także przy kontroli produkcji, gdzie można wykryć na przykład niesprawny w pełni element, niedziałający ekran lub źle wykonaną wiązkę przewodów.

Taki skaner dla producenta elektroniki jest narzędziem, aby poprawiać jakość i szybko optymalizować konstrukcję urządzenia. Innym przykładem wykorzystania takiego skanera jest pomiar parametrów anten bez potrzeby budowania całego, kilkumetrowego układu pomiarowego. Całość układu ze skanerem mieści się na jednym stole.

Jest to przykład sprzętu, który raczej nie trafia do laboratoriów, bo on nie umożliwia kontroli spełniania norm. Ale dla konstruktora jest znacznie cenniejszy niż tradycyjny zestaw pomiarowy, który informuje o tym, czy norma jest spełniona, czy nie. Ważnym czynnikiem jest też szybkość pomiarów, bo jest to coraz częściej kluczowy parametr w projektowaniu elektroniki.

Ostatnią ważną zaletą jest to, że sprzęt ten uczy konstruktorów techniki poprawnego projektowania poprzez wskazywanie błędów. Jest to też jedna z niewielu metod pomiarowych pozwalająca na pomiary i wykrywanie źródeł chwilowych anomalii, uszkodzeń i podobnych trudnych zagadnień. Dzisiaj kwota, która jest potrzebna do tego, aby samemu badać urządzenia, jest znacznie mniejsza niż 10 lat temu i leży w zasięgu inwestycji wielu producentów.

  • Czy do inwestycji w sprzęt pomiarowy do EMC trzeba firmy przekonywać?

Laboratoria certyfikowane starają się utrzymywać aparaturę na bieżąco, zgodnie ze standardami. Producenci chcą kupować sprzęt, który pomoże im w tworzeniu produktu i aby on był dostępny na miejscu. Takie są dzisiaj potrzeby rynku. Inżynierowe są zawsze pełni zapału i chętni do rozbudowy wyposażenia o dobry sprzęt pomiarowy.

Jeśli potrafią do swoich pomysłów przekonać zarząd firmy, jest świetnie. Ale w kraju nierzadko uważa się, że skoro dział projektowy do tej pory sobie jakoś sobie radził, to znaczy, że inwestycje nie są pilne. Dodatkowo sytuacja na rynku waha się i generalnie w biznesie brakuje stabilności. Wiele projektów firmowych, które zasilane były przez fundusze europejskie, jest w tym okresie zamykanych.

Producenci przekładają też inwestycje w sprzęt i infrastrukturę na późniejsze okresy. Szczęśliwie widać, że plany rozwoju są cały czas przygotowywane, bo firmy stale proszą o materiały techniczne i oferty. Warto zauważyć, że na rynku elektroniki wydłuża się czas udzielanej gwarancji na produkty. Dla wielu typów urządzeń standardem jest już dzisiaj 36 miesięcy.

Dla producentów elektroniki, którzy nie dbają dostatecznie o jakość, zmiany te mogą stać się ogromnym problemem i kosztem. Zwłaszcza gdy ich biznes opiera się na jednym centralnym punkcie serwisowym dla całego świata. Te same zależności dotyczą aparatury pomiarowej, która też może się popsuć, zwłaszcza w trudnych technicznie pomiarach odporności.

Koszt transportu sprzętu do serwisu i naprawy jest dzisiaj bardzo duży, stąd firmy elektroniczne coraz częściej dostrzegają, że oszczędności w zakupach bywają mocno iluzoryczne. Laboratorium musi cały czas pracować, a wysłanie miernika na tydzień do serwisu oznacza duże straty. Innymi słowy inwestycje w obszar związany z kompatybilnością po prostu się opłacają.

  • Jakie plany na przyszłość ma Pan w stosunku do rozwoju UEI?

Osią aktywności firmy UEI będzie niewątpliwie dalej sprzęt pomiarowy związany z kompatybilnością, ale liczę, że w kolejnych latach będą się także szybko rozwijały wspomniane pokrewne do niej obszary zastosowań tej aparatury: ochrona środowiska, telekomunikacja oraz aplikacje w wojsku i medycynie. Kierunek rozwoju dla dystrybutorów aparatury wskazują też w znacznej mierze producenci aparatury, bo my sprzedajemy to, co oni wymyślą i wprowadzą na rynek.

Rozmawiał Robert Magdziak