Rozmowa z Danielem Kacerovskim, dyrektorem sprzedaży na terenie Azji w firmie MBraun
| WywiadyOLED to doskonała technologia dla małych wyświetlaczy - i jak na razie tylko dla nich
- Dlaczego od dekady tak dużo mówi się o wyświetlaczach OLED, a jednocześnie są one ciągle tak mało popularne? Czy problemem jest czas życia takich paneli, czy może uzysk produkcyjny?
Problemami są obydwa wymienione czynniki, a ich skutkiem - ciągle zdecydowanie wyższe ceny paneli w porównaniu z tradycyjnymi wersjami LCD. Niestety technologia OLED nie jest na tyle dojrzała, aby zapewniać wytwórcom wystarczająco duży uzysk produkcyjny. O ile w wielu branżach wskaźnik ten uzyskiwać można na poziomie 99% i wyższym, o tyle producenci dużych wyświetlaczy organicznych są zadowoleni przy przekroczeniu granicy 20%. Wskutek tego standardowe telewizory LCD o przekątnej 55" można kupić średnio za 500 dolarów, podczas gdy wersje OLED kosztują blisko 10 tys. dolarów - jeżeli w ogóle znajdzie się je w sklepie.
O tym, jak daleko jesteśmy od masowej dostępności nowych telewizorów, przekonała się firma LG podczas ostatnich targów CES. Na wystawę wyprodukowała ona dwieście urządzeń OLED właśnie o przekątnej 55", co miało na celu zademonstrowanie możliwości ich wytwarzania na dużą skalę. Wprawdzie się to udało, ale późniejsza sprzedaż zajęła pół roku, podczas gdy 200 sztuk standardowych LCD sprzedaje ona zwykle w ciągu godziny. Klienci najzwyczajniej nie są w stanie zapłacić tyle tylko za ładny obraz.
Branża paneli wyświetlających spogląda na rynek OLED-ów jednak z nadzieją. Po pierwsze ekrany tego typu zapewniają rzeczywiście lepszą jakość obrazu niż LCD, po drugie te ostatnie robią już wszyscy, szczególnie firmy chińskie, przez co trudno na nich zarobić. Z tych powodów firmy takie jak Samsung oraz Sony aktywnie działają w branży OLED, przy czym skupiają się na wyświetlaczach małogabarytowych. W ich przypadku uzysk produkcyjny sięga 70%, a więc koszty jednostkowe są o wiele niższe. Rynek ten ma też dłuższą historię - zanim pojawiły się wielokolorowe wersje AMOLED (Active Matrix OLED), firmy takie jak Ritek czy Univision na początku zeszłej dekady wprowadzały do oferty wyświetlacze pasywne. Charakteryzowały się one prostą strukturą, były najczęściej monochromatyczne i przyjęły się w niewielkich urządzeniach takich jak odtwarzacze mp3.
MBraun to firma o blisko 40-letniej tradycji specjalizująca się w technologiach do pomieszczeń cleanroom. Rozpoczynała ona działalność od produkcji komór rękawicowych z kontrolowaną atmosferą ochronną, a obecnie oferuje kompletne wyposażenie produkcyjne dla branży półprzewodnikowej. Wywiad z jej przedstawicielem został przeprowadzony podczas targów Display Taiwan 2013. |
- Jakie są obecnie rynkowe zastosowania wyświetlaczy organicznych? Czy w ich popularyzacji nie przeszkadza wspomniany problem żywotności?
W przypadku urządzeń przenośnych czas użytkowania nie jest problemem, gdyż produkty takie jak telefony wymienia się średnio co 2-3 lata. Inaczej jest dla telewizorów, które według statystyk branżowych zmieniane są co 7 lat lub rzadziej. Z tych powodów koncern LG, który w przypadku OLED-ów skupia się tylko na dużych panelach, ma z nimi problem ze względu na konieczność zagwarantowania odpowiedniej jakości obrazu przez kilkakrotnie dłuższy okres.
Realnymi zastosowaniami wyświetlaczy OLED, które sprawdzają się nie tylko wśród inżynierów, ale też księgowych, są te związane z telefonami komórkowymi i małymi urządzeniami przenośnymi. Czołowym producentem jest tutaj Samsung, który we wszystkich telefonach Galaxy wykorzystuje ekrany OLED-owe. Sytuacja z nim jest jednak o tyle specyficzna, że będący producentem wyświetlaczy Samsung Display sprzedaje całą swoją produkcję do jednego kluczowego klienta, którym jest Samsung Electronics. Z kolei inni wytwórcy elektroniki przenośnej, chcący korzystać z wyświetlaczy organicznych, muszą kupować je na zewnątrz. Ze względu na wielkość i doświadczenie w omawianej tematyce, właśnie Samsung będzie moim zdaniem wiodącą firmą w branży wyświetlaczy OLED. Powoli pojawiali się będą na nim również Chińczycy, choć tamtejsze firmy spenetrują rynek nie wcześniej niż za trzy lata.
- Jakie są kluczowe zagadnienia związane z produkcją omawianych wyświetlaczy? Jak redukować koszty wytwarzania?
Wiele procesów technologicznych związanych z wersjami LCD i OLED jest identycznych, przy czym główną różnicą jest w przypadku tych ostatnich konieczność osadzania materiałów organicznych emitujących światło. Powierzchnie te trzeba podczas produkcji szybko przykrywać drugą warstwą szkła, tak aby chronić je przed powietrzem atmosferycznym, w którym w ciągu kilku minut tracą swoje właściwości. Jednocześnie trzeba eliminować wszystkie pyły, przez co produkcja musi odbywać się w cleanroomach.
Wiele procesów wytwarzania ekranów OLED standardowo odbywa się w próżni, co jest bardzo kosztowne ze względu na zużywaną energię, kwestie chłodzenia, itp. Jednocześnie same urządzenia technologiczne są ogromne - linia produkcyjna może mieć 150 metrów długości lub więcej, a całkowity koszt inwestycji wynosić 500-600 mln dolarów. Dlatego też branża stara się odchodzić od produkcji w próżni. W tym przypadku nie stosuje się już źródła substancji, które jest ogrzewane, paruje, a jego cząstki osadzają się na podłożu - zamiast tego tafl a szklana jest obracana i od dołu nadrukowuje się na niej odpowiednie warstwy. Idea ta jest analogiczna do działania drukarek atramentowych. Oczywiście występuje tu nadal wiele problemów, gdyż trzeba precyzyjnie napylać ciecz na szkło, a przy tym zachować wysoki uzysk produkcyjny. Gdy jednak uda się zmniejszyć koszty z tym związane, ten rodzaj produkcji będzie najtańszy zarówno w zakresie inwestycyjnym, jak też operacyjnym. Drukarki tego typu instalować będzie można nawet w laboratoriach, co otworzy nowe perspektywy dla branży R&D.
- Jakie są inne zastosowania tytułowej technologii?
Na OLED-y patrzy się zazwyczaj przez pryzmat wyświetlaczy, jednak przełom rynkowy może wiązać się z ich mniej subtelnymi zastosowaniami. Do takich należy oświetlenie w pomieszczeniach. O ile tradycyjne żarówki są źródłami punktowymi, o tyle lampy OLED święcą całą powierzchnią, zapewniając jednorodne, dobrze tolerowane przez człowieka światło. Taki pojedynczy duży piksel daje zupełnie nowe możliwości aranżacji wnętrz. Jednocześnie wytwarzanie omawianych lamp jest pod względem technologicznym o wiele prostsze niż wyświetlaczy - trzeba po prostu nałożyć kilka warstw materiału na szkło bez konieczności zachowywania specjalnej precyzji.
Omawianą tematyką zainteresować się może w przyszłości wielu producentów, aczkolwiek i tutaj musi najpierw przyjść przełom związany z kosztami. Jeżeli miałbym jednak prognozować przyszłość, to prędzej spopularyzuje się właśnie omawiane oświetlenie, niż będziemy mogli tanio kupować telewizory z wyświetlaczami organicznymi.
Drugim z perspektywicznych rynków jest branża energetyki odnawialnej, w którą inwestuje się szczególnie w Indiach. Organiczne moduły fotowoltaiczne można produkować o wiele taniej niż ich wersje tradycyjne, a do tego nie ogranicza nas powierzchnia podłoża krzemowego. Opracowano technologię tzw. roll-to-roll, gdzie plastikowe podłoże odwija się z rolki, drukuje na nim odpowiednie warstwy, a następnie nawija na kolejną rolkę. Dzięki temu można otrzymać ogniwo fotowoltaiczne o kilkudziesięciometrowej długości, które dodatkowo cechuje się elastycznością. Niewielka trwałość nie jest w tym przypadku problemem - jest ono na tyle tanie, że po roku może być wymienione na nowe.
- Czy biznes związany z OLED-ami to tylko Daleki Wschód?
I tak, i nie. O ile wyświetlacze rzeczywiście są praktycznie wytwarzane tylko w Japonii, Korei czy Chinach, o tyle omawiane wcześniej zastosowania otwierają ten rynek przed firmami z innych regionów. Obecnie z obsługi firm dalekowschodnich korzystają również globalni dostawcy wyposażenia technologicznego i dostawcy materiałów do produkcji, w tym wiele firm z Europy Zachodniej. Również know-how pochodzi często z Europy, gdyż właśnie tu opracowywane są technologie, które są potem licencjonowane producentom w Azji. Aczkolwiek, jeżeli chodzi o kwestie wytwórcze, to rzeczywiście dominuje tutaj Daleki Wschód, w szczególności Chiny. Z ostatnim z krajów wiązałbym też możliwości największych wzrostów w przyszłości, jeżeli chodzi o wartość produkcji OLED-ów.
Rozmawiał Zbigniew Piątek