Chiński sposób na elektronikę
| Gospodarka ArtykułyProdukty z Chin i z innych krajów dalekowschodnich zrobiły w ostatnich latach dużą karierę, trafiając na praktycznie wszystkie rynki na świecie, w tym również europejskie. Dotyczy to również branży elektronicznej, która w ogromnej części została zdominowana przez producentów z Azji Wschodniej. Stało się tak, pomimo że w wielu przypadkach produkt azjatycki kojarzony jest z towarem masowym i o nie najlepszej jakości. Obecnie jednak producenci i dostawcy z tamtego regionu świata podejmują starania, aby zmienić ten niekorzystny wizerunek, stawiając na zaawansowanie technologiczne produktów i ich promocję.
Chociaż powyższy proces zajmie wiele lat, wydaje się, że dalekowschodni producenci mogą odnieść sukces. Ich działalność wspierają władze, które inwestują w rozwój nowoczesnych technologii, zaś sami azjaci należą do ludzi przedsiębiorczych i, jak się wydaje, postrzegają kwestie pracy inaczej niż duża część Europejczyków. Tego typu wnioski, jak też inne spostrzeżenia, momentami daleko odbiegające od tematu samej elektroniki, bazują na naszych wrażeniach z targów elektronicznych Hong Kong Electronics Fair, na których mieliśmy okazję gościć w kwietniu. Są to targi stosunkowo nowe – w tym roku ich wiosenna edycja odbyła się dopiero po raz trzeci.
Niemniej jednak liczba wystawców na tej trwającej 4 dni imprezie przekroczyła 2700, a liczba odwiedzających aż 50 tysięcy! Ostatni wynik został osiągnięty pomimo tego, że wśród odwiedzających targi byli jedynie przedstawiciele firm i instytucji, gdyż same targi nie miały formuły otwartej dla odwiedzających, a więc takiej, do której jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Wśród tegorocznych odwiedzających największą grupę stanowili Chińczycy, choć, sumarycznie, blisko dwie trzeci gości to przyjezdni spoza Azji. Jeżeli chodzi o samych Polaków, w tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, na Electronics Fair zawitało ich ponad stu.
Electronics Fair, czyli wszystko co elektroniczne
Chcąc określić charakter imprezy, można stwierdzić, że był on odbiciem charakteru chińskich miast, gdzie dziesiątki różnych sklepów, mieszkania i innych budowli sąsiadują ze sobą w chaotycznym, jak dla Europejczyków, ułożeniu. Pomimo bowiem zgrubnego podziału terenu targów na pawilony, w których wystawiano określane grupy produktów, sąsiedztwo firm produkujących zegarki, suszarki do włosów i telewizory plazmowe nie było niczym niezwykłym.
Oprócz bardzo wielu niewielkich i różnorodnych stoisk, głównymi wystawcami byli producenci, a nie, jak to ma miejsce w przypadku Automaticonu, firmy handlowe lub usługowe. Dodatkowo wielu wystawiających się wcale nie pokazywało elektroniki zaawansowanej technicznie. Na targach promowano dziesiątki typów zestawów głośnikowych, latarek, przenośnych odbiorników radiowych, mikserów i urządzeń powszechnego użytku. Choć było wiele wyjątków, w większości przypadków zobaczyć można było takie produkty, których prawdopodobnie nie pokazałby na europejskich targach żaden z producentów elektroniki profesjonalnej. Nie wydaje się jednak, aby miało to wpływ na kwestie biznesowe.
HDTV i set-top box na topie
Skupiając się na produktach z obszaru elektroniki konsumenckiej, potwierdzić można istnienie kilku trendów, które w najbliższych latach powinny być w przypadku ich rynku dominujące. Hasłem najczęściej wymienianym podczas rozmów była telewizja cyfrowa wysokiej jakości (HDTV). Na jej rozwój stawiają także chińscy producenci sprzętu audio-video i urządzeń infrastruktury HDTV, szczególnie, że już za niecałe dwa lata w Pekinie odbędą się igrzyska olimpijskie, co ma być okazją do promowania nowego standardu.
Powyższemu trendowi powinien towarzyszyć również wzrost na rynku urządzeń set-top box. Urządzenia te mają pozwalać zarówno na odbiór programów nadawanych w standardzie HD, jak też, w przypadku analogowych odbiorników telewizyjnych, programów nadawanych cyfrowo. Rozwój HDTV będzie także przekładał się na dalszy wzrost na rynku telewizorów LCD oraz plazmowych, przy czym nic nie wskazuje na to, aby miał nastąpić w najbliższym czasie zmierzch tych ostatnich.
Mentalność człowieka Wschodu
Współcześni Chińczycy są ludźmi ciekawymi świata i otwartymi na nowości i nie jest dla nich wstydem produkcja tanich zegarków czy urządzeń domowych, których wzornictwo odrzucilibyśmy jako nieadekwatne do obecnie panujących trendów. Biorąc jako przykład same targi, prawie przy każdym stoisku, niezależnie czy wystawiane były na nim sterowniki do wyświetlaczy ciekłokrystalicznych, czy barometry naścienne, spotkać można było tłumy odwiedzających. Ruch na targach był przy tym miniaturką tego, co dzieje się w elektronice w samych Chinach.
Zdaniem przedstawicieli targów, podczas gdy wzrost wartości rynku elektroniki konsumenckiej utrzyma się w najbliższym czasie na świecie na poziomie 6-7% rocznie, w samych Chinach może on wynieść nawet dwa razy więcej! Dodatkowo, co można wytłumaczyć dużym tempem wzrostu gospodarczego Chin i innych krajów tamtego regionu, zapotrzebowanie na praktycznie wszystkie produkty elektryczne i elektroniczne dla domu jest ogromne. Chociaż ich jakość jest dyskusyjna, produkcja na tamtejszy, ogromny rynek zbytu oraz duży eksport pozwala na utrzymanie cen tych wyrobów na niskim poziomie, co jest od dawna bolączką producentów z Europy czy USA.
Opanować R&D
Produkcja elektroniczna w Hongkongu, jak też w samych Chinach, się zmienia. Zdaniem przedstawicieli firm elektronicznych z którymi rozmawialiśmy na targach, Chińczycy chcą coraz bardziej uczestniczyć w rynku elektronicznym, i to nie tylko jako producenci lub podwykonawcy, ale również rozwijać własną działalność badawczo-rozwojową. Oczywiście już obecnie prowadzą oni takie prace i to na ogromną, jak dla nas, skalę. Niemniej jednak Chiny nadal nie są postrzegane jako kraj, gdzie rozwój produktów byłby korzystniejszy niż w innych częściach świata, czego jednym z powodów są wciąż pojawiające się problemy z ochroną własności intelektualnej.
Obecnie w samym tylko Hongkongu (1000 km2, 7 mln mieszkańców) powstaje pięć centrów R&D, w których prowadzone mają być prace nad technologiami z zakresu elektroniki i informatyki. Jest to niewątpliwie jeden z sygnałów, że producenci w Europie, jak też same władze Unii Europejskiej, muszą spodziewać się zmian. Nowoczesne technologie oraz potencjał R&D nadal decyduje o przewadze USA i krajów UE nad producentami dalekowschodnimi. Jeżeli jednak ci ostatni opanują również ostatni z bastionów, w których czuliśmy się jak do tej pory względnie bezpiecznie, krajobraz elektroniki w przyszłości może wyglądać inaczej.
Producenci w Chinach myślą coraz śmielej o promowaniu swoich marek na rynkach międzynarodowych. Jak do tej pory firmy z Hongkongu lub z Chin kontynentalnych i innych krajów dalekowschodnich nie były zwykle obecne w dużym stopniu poza granicami tych krajów. Nie chodzi przy tym o firmy, takie jak Sony czy LG Electronics, gdyż marki te są znane praktycznie każdemu, lecz o mniejszych przedsiębiorców, dostarczających np. komponenty elektroniczne czy urządzenia pomiarowe. Wzrost znajomości tych marek na rynkach innych niż dla nich lokalne, a więc np. marki Goodsky w Polsce, następował jak do tej pory dzięki promocji, która odbywała się przez ich dystrybutorów działających na danych rynkach – w tym przypadku białostocką AC BHZ, jak też sopocki WW Elektronik.
Co Chińczycy myślą o RoHS?
Jedna z ciekawszych rozmów przeprowadzonych na targach z przedstawicielami tamtejszego przemysłu elektronicznego dotyczyła przepisów dyrektyw europejskich RoHS oraz WEEE. Profesor KB Chan stwierdził, że choć dyrektywy te okazały się być dla krajów azjatyckich wyzwaniem, przemysł dalekowschodni jest na nie przygotowany. Potwierdzają to nasze wizyty na stoiskach firm oferujących usługi w zakresie montażu elektroniki i produkcji płytek drukowanych.
Praktycznie wszyscy producenci mają w swojej PCB zgodne z RoHS, o maksymalnej liczbie warstw wynoszącej ponad 20, przy czym oferują oni zwykle kilka typów bezołowiowych powłok lutowniczych. Mówiąc o dostosowaniu się Chin do RoHS, profesor Chan wypowiedział się w istocie bardziej kategorycznie, niż stwierdzając tylko, że było to duże wyzwanie dla lokalnych producentów. Przyznał on, że władze i firmy obecne w Chinach odbierają przepisy wprowadzane w Europie jako wręcz celowo wprowadzoną barierę ograniczającą import produktów elektronicznych na nasz kontynent. Z tego powodu dyrektywa jest tam postrzegana jako zła.
Podobnie ustosunkował się także do dyrektywy, która zacznie obowiązywać w 2009 roku i będzie zmuszała producentów do prowadzenia rejestru środków chemicznych stosowanych w wyrobach i ich produkcji. Ponieważ każdej akcji towarzyszy reakcja, rządy krajów azjatyckich nie pozostają obojętne na przepisy RoHS. Profesor Chan przyznał, że wynikiem uchwalenia dyrektywy RoHS jest plan wprowadzenia w Chinach analogicznej dyrektywy, której przepisy mają w pełni zacząć obowiązywać od pierwszego marca przyszłego roku.
Stosując zasadę „niepozostawania dłużnymi”, Chińczycy w swoich przepisach zmniejszyli dopuszczalne poziomy substancji zabronionych w urządzeniach praktycznie do zera. Oznacza to, że w przyszłości również produkty elektroniczne pochodzenia europejskiego, które będą trafiały na rynki dalekowschodnie, mogą okazać się niezgodne z tamtejszymi przepisami. Innymi słowy, stworzone zostały niepotrzebne bariery, które mogą zaszkodzić kontaktom handlowym zainteresowanych krajów, w tym w dużej mierze również europejskich.
Obecnie istnieje już u nas Goodsky Polska, będące przedstawicielem tego tajwańskiego producenta przekaźników. Zgodnie z zapowiedziami członków Hong Kong Electronic Industry Association oraz Hong Kong Trade Development Council, kolejne marki dalekowschodnie mają stawać się coraz bardziej widoczne na świecie, czemu służyć mają targi, takie jak HK Electronics Fair. Zapowiedź ta jest bardzo interesująca i, jak się wydaje, realizowalna w dłuższej perspektywie.
Zbigniew Piątek