Profesjonalne studio nagrań po dodaniu karty muzycznej, obróbka wideo, przygotowalnia poligraficzna to przykłady dziedzin, w których to co dawniej wymagało profesjonalnej oprawy, dziś można zmieścić na biurku. Dołączenie do peceta wydajnej drukarki, pozwala stworzyć małą drukarnię, a niewielka obrabiarka CNC pozwala zamienić firmowe biurko na małą fabrykę lub prototypownię wykonującą skomplikowane detale. Ten ogromny wzrost możliwości i liczby zagadnień, które można dzisiaj wykonać samodzielnie w warunkach biurowych, stał się w dużej części efektem miniaturyzacji.
Na drugim biegunie zmian można ulokować produkcję półprzewodników. Z przyczyn ekonomicznych fabryki układów scalonych są coraz większe. Rośnie średnica krzemowych wafli, skomplikowanie operacji technologicznych i liczba urządzeń niezbędnych do produkcji. Konieczność uzyskania dużego uzysku, koszt masek sięgający miliona dolarów za komplet, skomplikowane procesy testowania wielkich tafli krzemu powodują, że produkcja półprzewodników staje się z roku na rok coraz większym przedsięwzięciem i do tego nastawionym na obsługę dużych zamówień.
Sytuacja taka nie sprzyja innowacyjności, gdyż zespoły naukowo-badawcze, studenci elektroniki, małe konstrukcyjne firmy elektroniczne nie mają w ten sposób swobodnego dostępu do technologii. Co innego, gdyby zminiaturyzować współczesną wielką fabrykę półprzewodników do wielkości dużej drukarki i postawić ją obok peceta na biurku.
Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się abstrakcyjny, ale z drugiej strony ile z ciekawych idei zostało wdrożonych dzięki temu, że do realizacji pozornie niemożliwego zabrałaś się osoba, która nie wiedziała, że się nie da? Wiele prestiżowych nagród dla wynalazców, jakie funkcjonują na świecie, fundowanych jest właśnie po to, aby sprzyjać takim nowatorskim pomysłom lub też skierować wysiłek świata nauki na realizację trudniejszego, ale jakże przełomowego celu.
Biurkowa fabryka półprzewodników nie musi mieć dużej wydajności ani też operować na 300-milimetrowym krzemie. Wystarczą najmniejsze płytki 3-calowe, zamknięte w szczelnych kasetach przez producenta. Pozwoli to realizować operacje technologiczne sekwencyjnie. Zamiast masek można próbować wykorzystać bezpośrednią metodę naświetlania za pomocą lasera, bo przecież taka biurkowa fabryka nie musi operować w technologii nanometrowej. Sam proces technologiczny też nie musi być skomplikowany, a liczba warstw w półprzewodniku duża. Standardowe wymiary struktur i obudów układów scalonych powinny ułatwić montaż, być może w tym przypadku będzie potrzebne dodatkowe urządzenie. Skoro dzisiaj można kupić jednorazowe zasobniki z wieloma chemikaliami i gazami, nie wydaje mi się również, aby był kłopot ze stworzeniem potrzebnego wyposażenia dla takiego urządzenia.
Biurkowa fabryka półprzewodników miałaby szansę trafić w potrzeby świata nauki, małych firm produkcyjnych i wielu innych miejsc, gdzie rozwijane są technologie, a widok stojącego na biurku takiego urządzenia obok sterującego nim peceta z pewnością zainspirowałby wielu elektroników. Czas płynie dzisiaj bardzo szybko i nawet taki pozornie nierealny pomysł, jutro może być codziennością. Dopiero co zaczęło się wydawanie Elektronika, a już możemy poszczycić się 10-letnim stażem na rynku. Jubileusz ten tak mnie zaskoczył, że biorąc pod uwagę kolejne przyspieszenie już dzisiaj ogłaszam mój wymarzony prezent na kolejną okrągłą rocznicę – proszę o biurkową fabrykę półprzewodników.