Okazuje się, że brak możliwości rozwoju zaawansowanych technologii zmusił producentów chińskich do konkurencji w zakresie starszych technologii półprzewodnikowych i produktów typowych. Na rynku widoczna jest agresywna polityka handlowa tamtejszych producentów, którzy korzystając z dotacji rządowych, silnie konkurują cenowo w zakresie niszowych podłoży półprzewodnikowych i mniej zaawansowanych układów scalonych. Konkurencja ta dotyczy tamtejszego rynku lokalnego, gdzie celem są układy importowane, oraz reszty świata.
Chiński dumping cenowy w zakresie półprzewodników
Źródła branżowe donoszą, że ceny obniżane są do poziomów wcześniej nie do pomyślenia, np. podłoża 6-calowe z węglika krzemu jeszcze 2 lata temu kosztowały 1500 dolarów za sztukę, dzisiaj chińscy producenci sprzedają je za mniej niż 500 dolarów, przy kosztach produkcji szacowanych na 800 dolarów, i nazywają te działania „rzezią”. Taki dumping cenowy jest wynikiem wzmożenia przez Chiny wysiłków na rzecz budowy krajowego łańcucha dostaw w obszarach, które nie są jeszcze objęte ograniczeniami eksportowymi USA.
Płytki z węglika krzemu są doskonałym przykładem tego, jak Chiny wykorzystują dotacje państwowe (m.in. z zasobnego w pieniądze funduszu Big Fund), aby szybko zdobyć udziały w rynku i rzucić wyzwanie liderom branży w zakresie kluczowych komponentów elektronicznych. Ponieważ większość sprzętu produkcyjnego do półprzewodników z SiC nie podlega kontroli eksportu, Chiny były w stanie dokonać szybkich postępów, przeznaczając ok. 100 mld dolarów na rozwój produkcji i budowę kompletnego i samowystarczalnego środowiska sprzętu i materiałów.
Efektem są obniżki cen podłoży i podzespołów przekładające się na straty wielu czołowych graczy w tym segmencie rynku, jak Wolfspeed czy Rohm.
Podobnie jest w zakresie krzemowych technologii 28-nanometrowych i jeszcze starszych procesów stosowanych we wszystkich urządzeniach, od telefonów i urządzeń gospodarstwa domowego po samochody i sprzęt obronny. Tutaj także chińskie moce produkcyjne szybko się zwiększają. Obecnie 28% „dojrzałych” technologicznie układów scalonych jest produkowanych w Chinach, a w 2027 roku ma to już być 39%. Taka skala działania oznacza nadwyżki mocy produkcyjnych, nadprodukcję i cenowy szok dla rynków na całym świecie w kolejnych latach, bo jasne jest, że gdzieś te komponenty będą „upychane”.
Działania te są podobne do tego, co działo się w przypadku paneli fotowoltaicznych dekadę temu oraz w oświetleniu LED. Początkowa strategia Chin polega na wykorzystaniu ekstremalnie niskich cen w celu zdobycia udziału w rynku po to, aby rozwinąć własny potencjał produkcyjny i potem dyktować warunki. Nie byłoby to możliwe bez działań tamtejszych władz.
Wsparcie finansowe dla produkcji chipów w technologiach powyżej 28 nm i związanego z nią ekosystemu znacznie wzrosło po umieszczeniu firmy SMIC na czarnej liście handlowej pod koniec 2020 roku. Środki obejmowały 10-letnie zwolnienie z podatku dochodowego od osób prawnych dla kwalifikujących się producentów chipów i odliczenia podatkowe na wydatki na badania i rozwój. Pekin przedstawił również plany budowy laboratoriów krajowych, projektów naukowych i programów edukacyjnych w dziedzinie sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych, półprzewodników i krytycznych komponentów dla motoryzacji.
Dumping cenowy w zakresie standardowych komponentów już jest widoczny i na pewno rynek dystrybucji od tych działań ucierpi. Tym samym wojna technologiczna mocarstw odciśnie swoje piętno na całej reszcie świata.
Robert Magdziak