Wtorek, 19 listopada 2013

Elektronika przenośna w wersji 2.0

Wystarczy pojechać na targi IFA do Berlina lub przejrzeć, co działo się na ostatnim Consumer Electronic Show w Las Vegas, aby dostrzec nowy obszar naszego życia, który w najbliższych latach będzie mocno elektronizowany. Wielcy wytwórcy elektroniki konsumenckiej na cel wzięli sobie wszystko, co mamy na sobie lub przy sobie, a więc odzież, okulary, bransoletki, torby, zegarki, a nawet biżuterię i postanowili zmienić je w inteligentne i nowoczesne aplikacje.

Elektronika przenośna w wersji 2.0

Pierwsze przymiarki, jak Google Glass lub kilka wersji zegarków, mamy już za sobą, ale plany są ambitne i zakładają wykorzystanie elastycznych wyświetlaczy, sensorów MEMS, czujników wizyjnych i biochemicznych. Cały ten arsenał ma wprowadzić na rynek technologię elektroniki, którą się nosi na sobie, można ją też nazwać jeszcze bardziej przenośną.

Zaszyta w odzieży i przedmiotach codziennego użytku elektronika była już od dawna znana od strony koncepcyjnej i rozważana aplikacyjne ale dopiero ostatnio zaczęła powoli trafiać na rynek komercyjny, przechodząc z fazy prototypowej do produktowej. Z pewnością konieczne było pokonanie szeregu problemów technologicznych, głównie związanych z miniaturyzacją, poborem mocy, specyficzną konstrukcją mechaniczną i zasilaniem.

Jak to zwykle bywa w przypadku nowych otwarć i technologii konsumenckich wchodzących na rynek, liczby opisujące prognozy sprzedaży są oszałamiające. Według danych z ostatniego raportu firmy Markets & Markets elektronika zintegrowana z odzieżą i przedmiotami, które mamy przy sobie, w ciągu najbliższych pięciu latach osiągnie 8,4 mld dolarów i w tym czasie sprzedanych zostanie 130 mln urządzeń tego typu. W 2012 roku, który można uznać za pierwszy, kiedy takie produkty realnie funkcjonują na rynku, sprzedano ich za 2 mld dol., zatem średnia stopa wzrostu do 2018 roku wyniesie blisko 18%. Jak na czasy kryzysowe, jest to naprawdę niezła informacja.

Inny raport Business Insider podaje jeszcze wyższe prognozy. Sprzedaż zegarków i innych gadżetów noszonych na ręku oraz zaszytych w odzieży oraz butach ma sięgnąć aż 12 mld w 2018 roku. Duże sumy wynikają zdaniem autorów z faktu, że dodanie elektroniki do butów, odzieży czy zegarka będzie szansą dla producentów na przebicie się z nimi na rynku i klienci będą chętnie po nie sięgać i płacić więcej za większą wartość użytkową. W efekcie tradycyjne rynki, nierzadko nasycone i będące pod presją niskiej ceny, zyskają dalszą możliwość rozwoju. Wiele osób noszących zegarki może też się przerzucić na wersje "inteligentne", dające coś ekstra, zatem wzrost w omawianym obszarze może odbyć się kosztem spadków w tradycyjnych branżach, podobnie jak było to w np. fotografii. Ale z drugiej strony elektronika zaszyta w odzieży lub torebce stanie się zapewne częścią mody i stylu życia, czyli czymś, do czego producenci elektroniki sami nie daliby rady dotrzeć.

Spore nadzieje wiąże się z rynkiem medycznym, a zwłaszcza systemami opieki nad osobami niepełnosprawnymi i starszymi. Już dzisiaj są dostępne urządzenia i aplikacje, które wszczynają alarm i pokazują pozycję osoby, która np. straci przytomność lub upadnie, ale gdy przestaną one mieć wydzieloną formę "jeszcze jednego pudełka, o którym trzeba pamiętać", mogą zyskać szerszą akceptację ze strony osób mniej biegłych technicznie, które nie są jeszcze tak bezproblemowo podatne na nowoczesną elektronikę, jak młodzież.

Lista problemów technicznych, jakie trzeba pokonać, aby takie urządzenia móc sprzedawać, jest spora, konieczne będzie też zastosowanie nowych materiałów i podzespołów, łączenia technologii, które teraz funkcjonują oddzielnie oraz pokonania szeregu ograniczeń wynikających z konieczności odrzucenia typowej formy sprzętu elektronicznego, konieczności zapewnienia odporności, np. na pranie, a nawet przekonania sceptyków, że warto taki sprzęt kupić. Stąd na pierwszy ogień do elektronizowania idą dobrze znane zegarki, które staną się małymi komputerkami. To jeszcze każdy inżynier umie sobie wyobrazić, ale jak konstruktorzy rozwiążą problemy integracji elektroniki z odzieżą, nie do końca jest pewne. Pietą achillesową może okazać się też zasilanie, bo nie wierzę, abyśmy mieli docelowo zapanować nad kilkunastoma dodatkowymi bateriami do ładowania. Pozytywne jest też to, że prognozowane wzrosty w elektronice przemysłowej w najbliższych 5 latach mają być jeszcze większe, nawet 22% w skali roku, co oznacza, że producenci elektroniki nie są skazani na tylko ten jeden, niewątpliwie atrakcyjny, ale pełny wyzwań sektor.

Robert Magdziak

Zapytania ofertowe
Unikalny branżowy system komunikacji B2B Znajdź produkty i usługi, których potrzebujesz Katalog ponad 7000 firm i 60 tys. produktów
Dowiedz się więcej

Polecane

Nowe produkty

Zobacz również