Telewizja mobilna w Europie tylko w standardzie DVB-H?
| TechnikaW wojnie standardów nadawania mobilnej telewizji Unia Europejska opowiedziała się po stronie DVB-H. Czy ten krok pomógł, czy raczej zaszkodził procesowiwprowadzania mobilnej telewizji w Europie?
Najnowsza historia obfitowała w wiele starć technicznych standardów. Jeden z najgłośniejszych dotyczył zapisu sygnału wideo – wówczas rywalizowały ze sobą Betamax i VHS. W tamtej rozgrywce, pomimo oferowania gorszych parametrów, zwyciężył VHS (o przyczynienie się do jego zwycięstwa posądzano nawet branżę pornograficzną). Obecnie, dekady po tamtym sporze, trwa inna, może mniej głośna medialnie wojna, w której główną rolę grają twórcy standardów nadawania telewizji mobilnej.
Technologie mobilnej telewizji to rozwiązania stosunkowo nowe, których przydatność, podobnie jak w przypadku innych rywalizujących technologii, zweryfikowałby sam rynek. O tym, że w Europie nie odbędzie się to według tego scenariusza, zadecydowało postanowienie Komisji Europejskiej z marca 2008 roku.
Zgodnie z nim, jeden z protokołów mobilnej telewizji cyfrowej – DVB-H (Digital Video Broadcasting-Handheld) został dodany do listy oficjalnych standardów Unii Europejskiej. To kontrowersyjne postanowienie, zważywszy na obowiązującą w UE zasadę neutralności technologicznej i toczącą się obecnie rywalizację różnych rozwiązań. Jednakże dobra wiadomość jest taka, że żaden z krajów nie jest zmuszony do stosowania tylko tej technologii.
Wpisanie DVB-H na listę standardów zobowiązuje kraje członkowskie do wspierania tego rozwiązania, ale nie ma tam twardych zapisów co do tego, jak to wsparcie ma wyglądać. Swoboda gospodarcza powoduje, że można sobie wyobrazić dużego operatora wdrażającego inne rozwiązanie – twierdzi Michał Małyszko, partner w UBIK Business Consulting, autor raportu "Wprowadzenie do telewizji mobilnej i uwarunkowania jej rozwoju w Polsce z kwietnia 2008. – Z drugiej strony operatorzy działają racjonalnie.
Istnieją korzyści z wdrożenia DVB-H – można wykorzystać te same multipleksy nadawcze, które używane są do transmisji naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T. Jeśli dodatkowo spojrzymy na rozwój wypadków w całej Europie, to widać wyraźnie, że DVB-H stał się de facto standardem. Mamy wdrożenia we Włoszech, Szwajcarii, Austrii, Holandii.
To z kolei napędza producentów terminali, którzy mogą zaoferować niższe ceny. Zważywszy na wcześniejsze poparcie, jakim cieszył się ten standard w Europie, decyzja KE wydaje się być jedynie przypieczętowaniem jego rozwoju. W wielu krajach przeprowadzano jego testy, a sam format cieszył się poparciem nie tylko dużych firm, takich jak Nokia, Sagem, Ericsson czy Philips, ale także operatorów telekomunikacyjnych.
Jednak co zrozumiałe, decyzja KE wywołała protesty firm, które opracowały konkurencyjne rozwiązania. Znalazł się wśród nich Qualcomm, którego technologię wybrali operatorzy telekomunikacyjni zza oceanu: Verizon Wireless oraz AT&T, a także amerykańska firma NextWave Wireless, właściciel standardu TDtv. Co ciekawe, to ostatnie opracowanie ma europejski rodowód i został opracowany przez brytyjską firmę IP Wireless.
Czy standaryzacja jest potrzebna?
Wielu analityków odnosi się sceptycznie do ubiegłorocznego postanowienia KE. Wskazują na ograniczenia techniczne i formalne wybranej technologii i podają w wątpliwość jej użyteczność, skoro w pełni nie można z niej korzystać. Pasmo, w którym operuje technologia, zostanie w pełni uwolnione dopiero wówczas, gdy nastąpi całkowite przejście z nadawania analogowego na cyfrowe, co w większości państw europejskich powinno nastąpić w roku 2012.
Jedną z przesłanek, które skłoniły komisarz Reding do podjęcia takiej decyzji, było chęć przyspieszenia rozwoju rynku mobilnej telewizji – wzorem był tutaj rozwój rynku telefonii komórkowej. Europa należy do bardziej zaawansowanych regionów na świecie pod tym względem. – Wybór DVB-H przez KE nie był jedynym impulsem do rozwoju TV mobilnej w Europie. Dużym impulsem były Mistrzostwa Europy w piłce nożnej (przykład wdrożeń w Szwajcarii i Austrii).
Dodatkowo, częstym powodem uruchomienia tych usług bywa presja ze strony regulatorów, którzy ogłaszają np. przetargi na częstotliwości radiowe przeznaczone dla TV mobilnej – mówi Michał Małyszko.
Część analityków neguje też samo arbitralne wyznaczanie standardu. Wskazują na mechanizmy rynkowe jako na te, które sprawią, że projekt techniczny upowszechni się na tyle, że osiągnie masę krytyczną, zostanie zwycięzcą w wojnie konkurencyjnych rozwiązań i zdominuje rynek. Próby wyłonienia go na drodze administracyjnej mogą prowadzić do zamieszania i zamiast rozjaśniać sytuację, powodują jej komplikację.
Wielu krytyków decyzji KE promującej DVB-H sięga po trafiający do wyobraźni i przekonujący argument – koszty. Zdaniem ekspertów, testy alternatywnych rozwiązań technicznych, jakie przeprowadzono m.in. w kilku krajach europejskich, potwierdziły, że stosowanie tych technologii wymaga stosunkowo niewielkich nakładów finansowych. Koszty te mogą być aż trzykrotnie niższe niż w przypadku stosowania DVB-H.
Tak duże różnice wynikają z technicznych aspektów działania konkurujących ze sobą opracowań. W przypadku DVBH mamy do czynienia z rozsiewczą telewizją mobilną. Przekaz (w tym przypadku cyfrowy) jest nadawany podobnie jak to ma miejsce w przypadku tradycyjnej telewizji. Innym modelem jest strumieniowa telewizja mobilna, gdzie generowane są strumienie danych trafiające do poszczególnych odbiorców.
Największym wyzwaniem w przypadku DVB-H są koszty, jakie trzeba ponieść, by rozpocząć nadawanie. Konieczna jest bowiem budowa sieci nadajników radiowych i dostęp do częstotliwości umożliwiających jej nadawanie. Natomiast najpoważniejszym ograniczeniem strumieniowej telewizji mobilnej jest limitowana liczba użytkowników, do których może trafić przekaz, choć z drugiej strony nie ma tu konieczności budowy nowych nadajników, gdyż wykorzystywane są już istniejące sieci 3G i 2,5G.
Model hybrydowy
Niektórzy specjaliści zwracają uwagę na możliwości, jakie może dać model hybrydowy, w którym DVB-T zostanie poszerzony o usługi strumieniowe. – Wprowadzenie TDtv lub MBMS (w Polsce – przyp. red.) oceniam jako bardzo mało prawdopodobne.
Wspólna spółka operatorów (jeśli wygra konkurs w UKE) oznacza, że podzielą się oni kosztami inwestycji w system telewizji mobilnej w standardzie DVB-H. Nie będą więc inwestować w inne, równoległe technologie. Natomiast niewątpliwie potrzebne i zasadne jest uruchomienie modelu hybrydowego DVB-H + streaming UMTS/EDGE.
W ten sposób poszerzy się zasięg usługi poza te 31 miast (patrz ramka "Konkurs na DVB-H" – przyp. red.) i zwiększy się zadowolenie klientów z usługi. – Dobrym przykładem takiego rozwiązania jest usługa firmy Swisscom w Szwajcarii – mówi Michał Małyszko. – Tak więc jesteśmy dopiero na początku drogi prowadzącej do uruchomienia komercyjnych usług mobilnej telewizji w Polsce. To, czy odniesie ona sukces, zależy nie tylko od technologii.
Obecne zawirowania związane ze standardami to przygrywka do prawdziwego testu mobilnej telewizji, czyli zapotrzebowania na tego rodzaju usługi. We wspomnianym raporcie wskazano na cztery główne cechy, których od telewizji mobilnej oczekują odbiorcy. Są to: dostęp do usług na żądanie, interaktywność, możliwość dzielenia się treściami z innymi użytkownikami oraz możliwość publikowania własnych treści.
Standard DVB-H wyklucza świadczenie usług na żądanie. W pesymistycznym scenariuszu, przy założeniu, że wdrożony zostanie jedynie standard DVB-H, decyzja KE przełoży się na wykluczenie części usług. Chyba że znajdzie się operator skłonny zainwestować w technologię, która to umożliwia.
Piotr Perka
Konkurs na DVB-HW Polsce oferty w konkursie na operatora telewizji mobilnej DVB-H można było składać do 15 stycznia 2009. Procedurę rozpoczęto w październiku 2008, natomiast rozstrzygnięcie konkursu powinno nastąpić do końca kwietnia tego roku. Do konkursu ogłoszonego przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej na rezerwację częstotliwości obejmującą kanały o szerokości 8 MHz, z zakresu 470–790 MHz, zgłosiło się jedynie dwóch nadawców. Zwycięzca konkursu będzie mógł początkowo korzystać z częstotliwości na terenie 31 miast w terminie do 31 maja 2015, a później na terenie całej Polski do końca 2023 roku. |