Co tak naprawdę oznaczają inwestycje Intela w Chinach?

| Gospodarka Artykuły

Rząd chiński potwierdził w końcu plany Intela dotyczące budowy w tym kraju fabryki układów scalonych przeznaczonych do komputerów PC. Chińczycy liczą na to, że budowane u nich zakłady pomogą sprostać rosnącym potrzebom chińskiego rynku komputerowego i internetowego, na którym Intel jest potężnym graczem. Jednak oprócz produkcji układów scalonych Intel zajmuje się na chińskim rynku systemami internetowymi kontrolowanymi przez tamtejszy rząd. Jest także udziałowcem w chińskich kafejkach internetowych. Chiński Internet, różni się od tego, jaki znają Europejczycy czy Amerykanie. W Chinach jest to instrument rządowej polityki i kontroli, dalsze rozszerzenie mediów. Poddawany jest bezwzględnej kontroli rządu centralnego, zdecydowanego do zarządzania każdym jego aspektem.

Co tak naprawdę oznaczają inwestycje Intela w Chinach?

W końcu zeszłego roku Intel zwiększył swoje zaangażowanie w chińskie kafejki internetowe. Stworzył strategiczny sojusz ODM (Original Design Manufacturer) z Elitegroup Computer Systems (ECS) by wspólnie wejść na rynek kafejek internetowych. Główny nacisk kładą oni na płyty główne ODM, ale również na rynki oprogramowania, serwerów i systemów. Ostatnio Intel China podpisał również porozumienie w Nanjing o współpracy z TCL Computer i Langtaosha Chain Netcafe w celu utworzenia sieci kawiarenek internetowych.

W toku jest także debata na temat stosowania Układu Wassenaara do planowanej intelowskiej fabryki w Chinach. Układ ten jest konwencją, która stara się ograniczać innym krajom dostęp do amerykańskiej technologii. Niektórzy obserwatorzy zadają jednocześnie pytanie o udział Intela w chińskim ekosystemie internetowym i zastanawiają się nad moralnym aspektem tego przedsięwzięcia. Wchodząc ze swoimi projektami na rynek chińskich kawiarenek internetowych Intel mógł nieświadomie stać się instrumentem polityki rządu chińskiego w ograniczaniu mediów. Tymczasem patrząc na to z nieco bardziej krytycznego punktu widzenia, Intel i inne firmy pochodzenia amerykańskiego nieświadomie podkopują rozwijającą się walkę o poszanowanie praw człowieka oraz ochrony wolności słowa w Chinach.

Arkadiusz Chłopik

Zobacz również