Co planuje Mouser Electronics w Polsce?

| Gospodarka Aktualności

Tytułowe pytanie zadaliśmy przedstawicielom firmy podczas spotkania w jej nowym biurze we Wrocławiu. Mouser Electronics, po latach obsługi polskiego rynku poprzez oddział w Czechach, utworzył lokalny oddział i chce rozwijać bazę polskich klientów - szczególnie małych i średniej wielkości firm OEM oraz producentów kontraktowych.

Co planuje Mouser Electronics w Polsce?

Mouser to marka znana u nas m.in. dzięki działalności lokalnego dystrybutora, którym jest Maus Electronics. Należy ona do grona firm takich jak Farnell, RS Components, TME czy Digi-Key, a więc dostawców o szerokich ofertach asortymentowych, nastawionych na obsługę branży elektronicznej i przemysłu. W maju otwarte zostało lokalne biuro na Bielanach Wrocławskich, gdzie pracują obecnie cztery osoby świadczące wsparcie polskich klientów.

Low volume - high mix

Mouser działa w sposób typowy dla branży dystrybucji katalogowej, oferując obszerną gamę elementów elektronicznych, w szczególności półprzewodnikowych oraz narzędzi. Rdzeniem biznesu jest obsługa odbiorców kupujących zróżnicowane podzespoły w niewielkich i średnich wolumenach (tzw. low volume - high mix). Mouser chce przy tym wspierać odbiorców w ramach sporej części łańcucha tworzenia produktów - od projektowania i prototypowania, do produkcji.

Amerykańska firma ma obecnie w ofercie ponad 900 tys. produktów, które pochodzą od około 800 dostawców. Zgodnie z informacjami jej przedstawicieli, w przypadku najpopularniejszych dostawców półprzewodników zakres asortymentowy jest podobny lub większy niż dla innych dostawców katalogowych.

Wszystkie towary dostarczane są z jednego magazynu, który znajduje się w Mansfield (USA). Jest on regularnie rozbudowywany, firma nie planuje tworzenia magazynów w innych regionach. Deklarowany termin dostawy zamówień do klientów w Europie to 2-3 dni.

Sytuacja w branży

Spotkanie we Wrocławiu było też okazją do przedstawienia perspektyw rozwoju firmy i rynku. Mouser jest przedsiębiorstwem amerykańskim, aczkolwiek coraz silniej obecnym międzynarodowo. Udział Europy i Azji w całkowitych obrotach firmy wynosi nieco ponad 50%, zaś wartość związanego z tym biznesu przekroczyła miliard dolarów.

Klimat rynkowy w 2018 roku był dla Mousera bardzo dobry, firma odnotowała w Europie wzrost sprzedaży aż o 46%. Perspektywy na rok bieżący są o wiele gorsze - 2019 ma wiązać się ze sporymi wyzwaniami dla całej branży, które wynikają z czynników makroekonomicznych. Z informacji podanych na spotkaniu wynika, że obecny poziom zamówień od największych producentów elektroniki wynosi około 60% stanu sprzed roku. Z kolei wielu dostawców katalogowych w pierwszym kwartale 2019 odnotowało brak wzrostów sprzedaży lub ich spadki (liczone rok do roku). Krótko mówiąc - w branży spodziewać się można recesji.

Graham Munson, Mouser Electronics

  • Wchodzicie do polskiej branży dystrybucji katalogowej jako jedna z ostatnich firm tego typu - czy w tej sytuacji możliwy jest sukces rynkowy?

Sądzę że tak, a przesłanką tego jest nasza udana ekspansja w Europie. Sposobem na rozwój działalności regionie było skorzystanie z lokalnych struktur firmy TTI, która ma tego samego właściciela co Mouser. W kolejnych latach miał miejsce nasz szybki rozwój, a wraz z tym potrzeba stworzenia sieci niezależnych biur. Około siedem lat temu nasze obroty w Europie wynosiły około 75 mln dolarów, natomiast w 2018 przekroczyły one 560 mln dolarów.

Działalność w Europie Środkowo- Wschodniej to dla nas istotna część europejskiego biznesu. Przez wiele lat obsługiwaliśmy ten obszar z biura w Czechach, ale stało się to niewystarczające. Rzeczywiście w Polsce działają nasi konkurenci, ale historia pokazuje, że w branży jest miejsce dla każdego dostawcy, który zaproponuje klientom odpowiednią wartość. Sądzę, że nasze szanse są w szczególności związane z oferowaniem komponentów półprzewodnikowych.

  • Na jakich klientach skupiacie się w Polsce?

Kluczowymi są dla nas firmy OEM – tam właśnie projektowane oraz wytwarzane są urządzenia i powstają nowe produkty. Drugą z grup odbiorców są producenci kontraktowi, w przypadku których skupiamy się na obsłudze firm z grupy tzw. tier 2. Nie są nimi przedsiębiorstwa takie jak Jabil, Celestica czy Flextronics – interesują nas odbiorcy średniej wielkości, a takich w Polsce jest wielu. Do tego dochodzi grupa projektantów z innych firm, sektora B+R oraz hobbystów.

Dotychczas obsługiwani przez nas polscy klienci z dużą radością przyjęli fakt, że od teraz kontaktowały się będą z nimi lokalne osoby, które mówią po polsku. Zapewnią one pomoc podczas zakupów, mogą też kierować do inżynierów wparcia technicznego za granicą w przypadku pojawienia się zagadnień aplikacyjnych.

  • Cele na kolejne lata?

Kluczowe jest dla nas zwiększanie bazy klientów, szczególnie firm OEM. W Polsce działa sporo producentów elektroniki, którzy również lokalnie projektują swoje urządzenia i to przede wszystkim do nich chcemy docierać. Drugą rzeczą jest zagwarantowanie dostępności podzespołów, zestawów uruchomieniowych oraz wiedzy z nimi powiązanej. Chcemy, aby trafiający do nas inżynier mógł w jednym miejscu znaleźć komplet informacji i dokonać zakupów. W szczególności istotną grupą produktów są te z grupy embedded, w tym pochodzące od mniejszych, specjalizowanych dostawców. W każdym z przypadków zapewniamy zestawy uruchomieniowe, które pozwalają na szybkie tworzenie aplikacji wbudowanych.

Zbigniew Piątek

Zobacz również