Epidemia w Chinach rzuca swój cień na rynek elektroniki

| Gospodarka Produkcja elektroniki

Nowy rok rozpoczął się niepokojącymi informacjami z Chin na temat nieznanego wcześniej koronawirusa rozprzestrzeniającego w mieście Wuhan. Zaledwie po kilku tygodniach pojawiły się pierwsze zachorowania poza Chinami, a WHO ogłosiło wirusa 2019-nCoV zagrożeniem dla zdrowia o zasięgu międzynarodowym. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wybuch epidemii wpłynie na rynek elektroniki, bo Chiny są nie tylko jednym z największych producentów, ale również największym konsumentem w tym sektorze. Pytanie tylko, w jakim to będzie stopniu.

Epidemia w Chinach rzuca swój cień na rynek elektroniki

Wuhan z ponad 11 mln mieszkańców jest jednym z największych chińskich ośrodków gospodarczych, swoje inwestycje prowadzi tam 230 firm z listy Fortune 500, a więc największe amerykańskie przedsiębiorstwa. W odpowiedzi na rozwój epidemii koronawirusa 2019-nCoV władze chińskie zarządziły całkowitą kwarantannę i blokadę tego miasta. Decyzja władz Chin o podjęciu tak drastycznych środków jest niewątpliwe słuszna, ale pociąga za sobą duże konsekwencje gospodarcze, w szczególności dla sektora elektronicznego.

Trudna sytuacja na rynku smartfonów oraz pamięci

Chiny są obecnie największym producentem smartfonów, przez co perspektywa zmniejszenia produkcji oraz przerw w dostawach nie napawa rynku optymizmem. Zagrożone są też dostawy ekranów LCD i OLED. Według analityków z DSCC, Wuhan odpowiada za 6% światowej produkcji ekranów OLED dla smartfonów oraz 3% ekranów LCD. Przed chińskim nowym rokiem miasto opuściło na wakacje ponad 5 mln mieszkańców i obecnie większość z nich nie może wrócić do domu ze względu na zarządzoną kwarantannę. Oznacza to, że fabryki pozbawione tak dużej części pracowników nie będą w stanie zapewnić normalnej wydajności. Analitycy szacują, że produkcja wyświetlaczy w tym rejonie spadnie o przynajmniej 15%, co wyraźnie odbije się na światowym rynku.

Analitycy z MarketWatch wskazują również na niepokojącą sytuację na rynku układów pamięci. Wielu chińskich producentów, takich jak między innymi Yangtze Memeory Technologies - wiodący producent pamięci Flash typu NAND, czy Wuhan Xinxin Semiconductor Manufacturing, ma swoje fabryki w Wuhan. Rynek był przygotowany na spowolnienie dostaw ze względu na chiński nowy rok, jednak ze względu na kwarantannę fabryki nie zaczęły produkcji po zakończeniu okresu świątecznego. Brak dostaw tak podstawowych komponentów może odbić się negatywnie na wynikach wielu innych producentów.

PCB i materiały do produkcji

Zagrożona jest również każda branża wykorzystująca w produkcji płytki PCB, pozbawienie producentów EMS stałych dostaw PCB z Chin może odbić się negatywnie na ich operacjach. W podobnie trudnej sytuacji postawieni zostali niestety europejscy producenci PCB, mogący mieć problemy z dostawą laminatu - Chiny są jego głównym eksporterem.

Dla europejskich producentów elektroniki niezbędne do funkcjonowania są również wszystkie materiały, takie jak chemia, blachy czy folie miedziane. Podobnie jak w przypadku płytek PCB zdecydowana większość z nich pochodzi z Chin. Producenci dysponują zapewne ich zapasami, jednak nie wiadomo na ile czasu wystarczą - gromadzenie dużych zapasów generuje niepotrzebne koszty, firmy opierają się zwykle na łańcuchu dostaw, który teraz może być zagrożony.

Odpowiedź rynku na epidemię wywołaną koronawirusem

Większość dużych firm na chwilę obecną nie jest w 100% przekonana jak znacząco sytuacja w Chinach wpłynie na ich biznes, jednak pierwsze efekty są już widoczne na giełdzie. 27 stycznia wielu producentów, takich jak między innymi Marvell, Skyworks czy Broadcom, zanotowało spadek akcji o ponad 3%. W działalność mniejszych firm wkradł się niepokój. Na razie jest on pod kontrolą, nie ma paniki, ale gdzie się da firmy próbują robić zapasy.

 
Problemy wywołane wirusem widać na wielu witrynach internetowych producentów chińskich

Rzeczywista sytuacja

Fabryki w Wuhan zostały zamknięte na co najmniej 2 tygodnie, a nawet po tym czasie prawdopodobnie nie będą miały wystarczających zasobów ludzkich, aby działać pełną parą. Nakładające się na to problemy z dostawami spowodowane kwarantanną oraz zawieszeniem operacji lotniczych do Chin przez wielu przewoźników mogą spowodować problemy z zaopatrzeniem producentów elektroniki, co już teraz spowodowało wzrost cen komponentów.

Należy pamiętać jednak, że obecnie rynek nie znajduje się w głębokim kryzysie. Większość dużych producentów elektroniki dysponuje dalej zapasami podzespołów i materiałów, a niewielka przerwa w dostawie nie wpłynie bardzo niekorzystnie na ich operacje. W trudniejszej sytuacji znajdują się jednak mniejsi producenci opierający się na stałych dostawach z Chin. Problemy chińskich producentów mogą okazać się również korzystne dla niektórych mniejszych producentów europejskich, którym trudno obecnie konkurować się z olbrzymimi chińskimi firmami. (PM)