Poniedziałek, 04 października 2010

W kogo uderza alokacja?

Alokacja dostaw to termin, który dla przemysłu półprzewodnikowego ma niejednoznaczny wydźwięk. W zależności od tego z czyich ust pada, albo jest oznaką radości i dobrej sytuacji w biznesie, albo częściej okresem wielkich kłopotów. Z pewnością nie jest ona zjawiskiem nowym, przynajmniej dla tych wszystkich, którzy z branżą związani są dłużej niż dekadę i zapewne nieraz jeszcze będzie wiodącym tematem dyskusji.

W kogo uderza alokacja?

Dlatego warto zastanowić się, czy istnieje jakaś szansa na to, aby uniknąć negatywnych konsekwencji, czy też z alokacją trzeba nauczyć się żyć, robiąc dobrą minę do złej gry. Jak doskonale wiadomo, na przełomie 2008 i 2009 roku na rynku nie działo się najlepiej. Zmagający się z kryzysem i mniejszym popytem producenci elektroniki kupowali mniej układów scalonych, zmuszając firmy półprzewodnikowe do ograniczenia produkcji i zahamowania inwestycji oraz powodując w konsekwencji spadki cen chipów.

Strach miał wielkie oczy, bo firmy pamiętały poprzedni kryzys sprzed 7 lat i minimalizowanie strat zakładało w większości przypadków, że zła koniunktura potrwa co najmniej półtora roku. Niemniej przecenione półprzewodniki szybko znalazły chętnych, a zapotrzebowanie na nowe telewizory, netbooki i podobny sprzęt konsumencki wystrzeliło w górę. Popyt wzrósł i 2010 rok przyniósł szybkie ożywienie, które zderzyło się z pustymi magazynami komponentów oraz wyhamowaną produkcją.

W ciągu kwartału czas oczekiwania na dostawę urósł do około 20 tygodni i zanosi się, że dopiero na początku przyszłego roku powinno być lepiej. Długie terminy dostaw i kolejka oczekujących na chipy z pewnością nie są wielkim zmartwieniem dla fabryk półprzewodników, na przykład TSMC. Na skutek wzrostu cen, który towarzyszy zawsze okresowi alokacji, firmy takie mają kilkudziesięcioprocentowe zyski. Bazując na potężnym popycie, TSMC inwestuje w kolejną fabrykę o wydajności 150 tys. krzemowych płytek miesięcznie i zatrudnia kolejnych 400 inżynierów procesu po to, aby obsłużyć rynek.

Alokacja dostaw nie tylko nie jest tutaj kłopotem, ale wręcz gwarancją przyszłej sprzedaży. Nie wydaje się, żeby kłopoty z kolejką oczekujących miały też duże firmy fablesowe, jak Broadcom, Qualcomm, które zaliczają się do największych klientów kupujących chipy. Ich potencjał jest wystarczający do otrzymywania półprzewodników poza kolejnością, a wzrost cen też zapewne bywa umiarkowany. Czyli innymi słowy alokacja nie dotyczy gigantów elektronicznych i firm z czołówek rankingów.

One zapewnie miałyby wystarczający potencjał, aby coś w tej trudnej sytuacji zmienić, ale z pewnością nie mają w tym celu biznesowego. Odbiorcy, którzy nie są klientami klasy A, niestety muszą czekać na towar i na dostęp do nowych technologii. Najpierw muszą zostać obsłużone największe i najbardziej rentowne zlecenia i tym samym zlecenia na starsze technologie półprzewodnikowe są odkładane w czasie. Boleśnie odczuwają to małe firmy, jak na przykład Nordic, który poinformował ostatnio, że z uwagi na problem z dostępem do technologii 180nm u TSMC, w której wykonywane są układy radiowe firmy, zysków w trzecim kwartale może nie być.

A dostępu nie ma, bo TSMC musi najpierw obsłużyć klientów motoryzacyjnych, który także korzystają ze 180nm. Reglamentacja dostaw z pewnością jest okresem, który obala wiele mitów o zmierzchu działalności IDM i o tym, jak firmy fabless są w stanie ograniczyć koszty. Wystarczył rok kłopotów, aby oszczędności zniknęły. Alokacja jest natomiast największym problemem dla rynku dystrybucji, który z jednej strony poddawany jest presji ze strony klientów chcących kupić potrzebne podzespoły, z drugiej zderza się z opóźnieniami po stronie producentów. Im mniejszy dystrybutor i rynek, na którym jest obecny, tym kłopoty są większe, co firmy krajowe z pewnością potwierdzą.

Poza brakiem możliwości zarabiania na sprzedaży, dystrybutorzy przejmują odium popsutych relacji, niedotrzymanych obietnic w stosunku do klientów, wpadek z fałszywkami oraz utraty klientów na rzecz innych firm, które miały więcej szczęścia. Ponieważ negatywne aspekty alokacji najbardziej odczuwalne są na małych rynkach i w specjalistycznych aplikacjach, a kłopoty odczuwają głównie dystrybutorzy, nie ma co liczyć na ratunek systemowy. Po raz kolejny okazuje się zatem, że dobrze zaopatrzony magazyn, w którym tworzy się bufory najważniejszych elementów, jest najlepszą gwarancją wizerunku dystrybucji.

Zapytania ofertowe
Unikalny branżowy system komunikacji B2B Znajdź produkty i usługi, których potrzebujesz Katalog ponad 7000 firm i 60 tys. produktów
Dowiedz się więcej

Polecane

Nowe produkty

Zobacz również