Flicker, czyli migotanie
Kolejnym parametrem wyraźnie różnicującym kiepskie oraz dobre źródła światła LED jest migotanie. W przypadku źródeł wolframowych nie było z tym większego kłopotu, bo nawet przy zasilaniu żarówki napięciem przemiennym z sieci bezwładność cieplna niwelowała wahania strumienia. W przypadku LED-ów bezwładność jest minimalna, praktycznie do pominięcia w typowych aplikacjach, stąd wszystkie tętnienia napięcia zasilającego przenoszą się na wahania strumienia świetlnego.
Oczywiście nie są to zmiany liniowe. Gdy zasilacz ma 10 V napięcia nominalnego i tętnienia wynoszą 1 V, wcale nie znaczy to, że światło będzie miało 10-procentowy flicker. Zmiany tego 1 wolta są zamieniane przecież na prąd diody (rezystorem lub regulatorem), która też ma nieliniową charakterystykę prądowonapięciową i nie przenosi ich bezpośrednio na światło. W kolejnym kroku jeszcze trzeba by uwzględnić nieliniowość samej emisji diody (strumień światła w funkcji mocy zasilającej) i luminoforu (jego wydajność w funkcji wielkości pobudzenia). Razem jest to zbyt wiele niewiadomych i problemów, aby zjawisko można było objąć analitycznie, dlatego w praktyce flicker mierzy się za pomocą odpowiedniego (specjalistycznego) miernika.
Oczywiście drogą do zapewnienia małego poziomu migotania źródeł światła jest użycie zasilaczy dobrej jakości, a więc takich o stabilnym napięciu wyjściowym, które nie tylko nie mają tętnień związanych z prostowaniem napięcia sieci i przełączaniem PWM, ale także charakteryzują się dobrą dynamiką, tj. stabilnością napięcia wyjściowego przy dużych zmianach prądu obciążenia. Gdy dynamika jest kiepska, a napięcie przy nagłym wzroście obciążenia mocno "siada", migotanie pojawi się przy regulacji jasności.
W 2021 roku wchodzi w życie kolejna rewizja dyrektywy Ekoprojektu, która wymusza kontrolowanie przez dostawców oświetlenia zjawiska migotania. Nawet jeśli jeszcze ta tematyka nie jest na topie, to na pewno niedługo będzie.