Źródła dalekowschodnie
Skutkiem znaczącego wzrostu cen komponentów elektronicznych w ostatnim okresie jest wzrost znaczenia źródeł dalekowschodnich. Część specjalistów postrzega to wręcz na naszym rynku jako inwazję, gdyż część tamtejszych firm dystrybucyjnych ma już przyczółki w postaci biur handlowych i mocno penetruje nasz rynek. Warto przez chwilę zastanowić się, skąd to wynika.
Po pierwsze, wiele podzespołów trudno jest obecnie kupić u krajowych dystrybutorów. Za część problemów odpowiadają długie czasy dostaw i niedobory z ostatnich dwóch lat. One jeszcze nie przeminęły całkowicie i cały czas oddziałują negatywnie na rynek, zmuszając klientów do szukania alternatywnych źródeł zaopatrzenia.
Na skutek problemów w niedostępnością wiele pozycji produktowych zostało wycofane z ofert dystrybutorów lub nawet przestało być produkowanych. Dotyczy to bardzo wielu elementów mniej chodliwych lub starszej generacji. Doskonałym przykładem mogą być chipy radiowe i komponenty RF oraz wiele układów analogowych, gdzie oferta u wielu dostawców jest już szczątkowa. Na dodatek, niewielkie znaczenie powoduje, że takie mniej popularne pozycje są bardzo drogie, co dodatkowo przekreśla sens ich kupowania w ogóle w Polsce.
Dystrybutorzy ustalają wysokie ceny na wiele pozycji ofertowych mniej popularnych, rekompensując sobie koszty ich magazynowania, niemniej często wzrost ten jest niewspółmiernie duży w odniesieniu do funkcjonalności tych komponentów. Raczej wskazuje na próbę zdobycia ekstra zysku na zdesperowanym kliencie, który "musi kupić, płacąc dużo, bo ten element jest tylko u nas". Z punktu widzenia biznesowego jest to może słuszne założenie, ale skutkiem jest to, że taki postawiony pod ścianą klient kupi potrzebną część w Chinach, bo stworzona u nas bariera cenowa okaże się nie do pokonania.
Dystrybutorzy ustalają wysokie ceny na wiele pozycji ofertowych mniej popularnych, rekompensując sobie koszty ich magazynowania, niemniej często wzrost ten jest niewspółmiernie duży w odniesieniu do funkcjonalności tych komponentów. Raczej wskazuje na próbę zdobycia ekstra zysku na zdesperowanym kliencie, który "musi kupić, płacąc dużo, bo ten element jest tylko u nas". Z punktu widzenia biznesowego jest to może słuszne założenie, ale skutkiem jest to, że taki postawiony pod ścianą klient kupi potrzebną część w Chinach, bo stworzona u nas bariera cenowa okaże się nie do pokonania.
Podobnie jest z elementami mniej popularnymi, starszymi i niedawno wycofanymi z produkcji. One cały czas są w użyciu i są potrzebne. W kraju ich nie ma lub mają zaporowe ceny, które nie mają nic wspólnego z rozsądkiem. Takie sytuacje też powodują, że klienci kierują swoją uwagę na Daleki Wschód, bo jakoś tak się dzieje, że tam te elementy nie tylko są dostępne, ale często są tańsze. Najbardziej jest to widoczne na komponentach mniej typowych i starszych.
Kolejnym powodem rosnącej popularności dalekowschodnich źródeł zaopatrzenia jest coraz lepsza (szybsza i tańsza) logistyka towarów, większa kontrola rzetelności działających tam sprzedawców, możliwość zwrotu ograniczająca ryzyko transakcji. W wielu przypadkach usługi logistyczne platform chińskich są podobne jak u nas, a różnica dotyczy wyłącznie czasu dostawy.
Bezsprzecznie dla rynku krajowego jest to problem, który zaostrza niestety pojawianie się przedstawicieli tamtejszych dystrybutorów, gdyż likwidują oni kolejne problemy, takie jak faktura, płatność i kontakt z lokalną osobą w języku polskim.