Rozmowa z dr Grzegorzem Broną i dr Grzegorzem Kasprowiczem z firmy Creotech Instruments
| WywiadyKoncentrujemy się na współpracy z przemysłem kosmicznym
- Jaką firmą jest Creotech: produkcyjną, projektową, usługową, a może o jeszcze innym charakterze?
Na rynku istniejemy dość długo, bo aż od 2008 roku i można uznać nas za firmę dość specyficzną z racji tego, że nasz główny obszar aktywności jest dość unikalny. Początkowo zajmowaliśmy się realizacją zleceń dla dużych organizacji badawczo-naukowych, takich jak CERN lub GSI. Od dwóch lat koncentrujemy się na współpracy z przemysłem kosmicznym.
Jest to dość szeroka dziedzina, dlatego nawet w tak specyficznym obszarze specjalizujemy się w rozwiązaniach hardware'owych (włączając firmware) dla urządzeń elektronicznych naziemnych, jak i tych latających w kosmos. Mamy w tej chwili w realizacji kilka projektów z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) oraz prowadzimy kilka innych projektów komercyjnych o podobnym charakterze aplikacyjnym. Dwa lata temu Polska wstąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej i od tej chwili mamy jako kraj dostęp do przetargów i rynku usług o charakterze kosmicznym.
- W jakim obszarze rynku chcecie być aktywni?
Chcemy się specjalizować w kilku obszarach. Jednym z nich jest produkcja specjalistycznych kamer przeznaczonych do instalacji w teleskopach naziemnych oraz kompletnych bloków funkcjonalnych satelitów. Drugi obszar to zaawansowany montaż układów elektronicznych, które przeznaczone są do pracy w kosmosie. Dwa lata temu wygraliśmy pierwszy kontrakt z Centrum Badań Kosmicznych PAN na montaż płytek dla Europejskiej Stacji Kosmicznej i w połowie 2015 roku będziemy go finalizować. Polega on na zmontowaniu kilkunastu płytek drukowanych, co wydaje się banalne, niemniej tutaj praca ta wymaga spełnienia szeregu restrykcyjnych warunków i szczegółowych procedur określonych przez ESA i regularnego poddawania się audytom, podczas których badane są wszystkie aspekty produkcji. Prace te kończą się wydaniem certyfikatu upoważniającego do zajęcia się taką działalnością.
W zakresie sprzętu wysyłanego w przestrzeń kosmiczną jakość ma najwyższe znaczenie, bo po prostu sprzęt taki nie może się popsuć, gdyż tam nie ma możliwości naprawy. Między innymi z tego powodu pakiety są montowane w pomieszczeniach typu clean room, z wykorzystaniem sprzętu najwyższej klasy i poddawane drobiazgowej inspekcji.
- Czyli innymi słowy przez 2 lata przygotowujecie się do zmontowania kilkunastu płytek?
Można to tak ująć, niemniej po otrzymaniu stosownych certyfikatów będziemy w stanie realizować kolejne zlecenia montażowe dla ESA już bez tego długiego oczekiwania, które po prostu wynika z procesu budowy zaplecza i konieczności przejścia przez liczne audyty. Takie kolejne projekty się już pojawiły i staramy się o udział w ich realizacji. Oprócz tego zajmujemy się projektowaniem elektronicznych i mechanicznych bloków funkcjonalnych satelitów, które zostaną zmontowane i zintegrowane w naszych clean roomach.
- Jakie działania podejmujecie poza obszarem technologii kosmicznych?
Poza współpracą z ESA zajmujemy się jeszcze kilkoma obszarami, takimi jak komunikacja M2M, tworzeniem systemów nadzoru dystrybucji energii elektrycznej lub wytwarzaniem specyficznych kamer do zastosowań profesjonalnych, a nawet automatami sprzedającymi działającymi w oparciu o płatności SMS. Ich cechą wspólną jest to, że bazują na komputerach embedded, działają w połączeniu z czujnikami, układami akwizycji danych i modemami. Innymi słowy, aktywność Creotechu dotyczy w dużej części sfery systemów wbudowanych. Wprawdzie aktualnie działalność "kosmiczna" jest dla nas priorytetem, jednak wiadomo, że stabilność biznesu wymaga posiadania minimum dwóch, albo lepiej trzech pionów biznesowych. Dla nas ten trzeci obszar tworzą zaawansowane rozwiązania kontrolno-pomiarowe kierowane dla świata nauki. Współpracujemy tutaj m.in. z instytucjami takimi jak CERN, dla których realizujemy kilka projektów.
Jednym z przykładów takich działań są systemy dystrybucji czasu w systemach pomiarowych, pozwalające z ogromną dokładnością synchronizować działanie węzłów z dokładnością o 1-2 rzędy wielkości lepszą niż są w stanie zapewnić inne dostępne na rynku przemysłowe systemy synchronizacji czasu. Tak wysoka dokładność nie jest aktualnie potrzebna na rynku komercyjnym, ale w działalności naukowej jest już pożądana. Projekty dla świata nauki bazują m.in. na modułowej platformie Micro TCA, która jest powszechnie wspierana przez naukę i zaczyna się upowszechniać w przemyśle, bo daje duże możliwości tworzenia systemów kontroli procesów. W tym obszarze produkujemy karty pomiarowe ADC/DAC/TDC, moduły bazowe w technologii FPGA, karty IO i inne jednostki funkcjonalne. Nasza oferta z końcem 2015 roku sięgnie około 20 takich komponentów, co będzie pozwalało na zbudowanie za ich pomocą około 90% aplikacji systemów pomiarowych i testujących.
Duże instytucje naukowe tworzą niszę na zaawansowane produkty i usługi wysokiej jakości, na przykład takie związane z systemami pomiarowymi lub przetwarzaniem szybkich sygnałów. W warunkach krajowych obszar ten nie jest zagospodarowany. Jeśli chodzi o konkurencję zagraniczną, to współpraca z ESA nie jest dostępna dla wszystkich, ale tylko dla firm z państw, które są jej członkami, co ogranicza trochę siłę konkurencji. Dodatkowo w gronie uprawnionych podmiotów w stosunku do wielu innych firm mamy przewagę taką, że jesteśmy tańsi niż podobne firmy z Niemiec czy Francji, bo w stosunku do nich mamy niższe koszty pracy. Cały czas aktywnie szukamy przetargów i możliwości realizacji zadań w omówionych obszarach, a więc dziedzinach, w których firma ma największe kompetencje.
- Jaką macie skalę działania jako firma?
Skala naszego działania nie jest jeszcze duża, ale dynamika wzrostu wskazuje, że już niedługo będziemy dużą firmą. Jeszcze w połowie 2014 roku zatrudnialiśmy tylko 10 osób. Obecnie, 7 miesięcy później, nasza kadra liczy już 45 osób. Do końca 2015 roku skala zatrudnienia w Creotechu sięgnie 100 osób, co wynika z realizowanych przez nas projektów i wygranych konkursów w ESA.
- W jaki sposób chcecie współpracować z rynkiem krajowym?
Mamy kilka produktów, które możemy uznać za kompletne, wdrożone opracowania dostępne z półki. Przykładem mogą być inteligentne listwy zasilające, które pozwalają na zdalne załączanie odbiorników i pomiar pobieranej przez nie energii, automatyczny restart poszczególnych urządzeń itp.
Szukamy też projektów, gdzie możemy wykorzystać technologie i rozwiązania, które opracowaliśmy wcześniej. Takie możliwości pojawiają się w przemyśle i innych dziedzinach określanych jako profesjonalne, a przykładem może być udana implementacja naszych kamer do pracy w systemach wizyjnych automatyki przemysłowej. W tym zakresie obszarem działania jest przede wszystkim Polska, bo nasz rynek jest szeroki i chłonny na takie rozwiązania. Co więcej, takie systemy i urządzenia w większości przypadków muszą mieć unikalne i indywidualne cechy i funkcjonalność, co wymaga dopasowania od strony sprzętowej i oprogramowania. W tak sprecyzowanym zakresie nasze usługi projektowe są mocno konkurencyjne w porównaniu z tym, co proponują firmy zagraniczne.
- Czy i w jaki sposób korzystacie z funduszy dostępnych w UE?
Jest to zawsze duże i cenne wsparcie, gdy do firmy trafiają znaczące sumy pieniędzy, które można wykorzystać na inwestycje. Z udziałem funduszy zbudowaliśmy pomieszczenia clean room i znajdującą się w nich linię produkcyjną. Gdyby nie to dofinansowanie, taka inwestycja byłaby dla nas znacznie trudniejsza i kto wie, czy może nawet niedostępna.
Nasz szybki rozwój został na rynku dostrzeżony - w połowie 2014 roku w Creotech zainwestowała Agencja Rozwoju Przemysłu i według mojej wiedzy jesteśmy pierwszą firmą w kraju, w którą Skarb Państwa zainwestował pieniądze, kupując w niej udziały. Być może takie działania będą w przyszłości liczniejsze, bo ARP potraktowała Creotech jako swoisty poligon doświadczalny i jeśli współpraca z nami przyniesie w ich ocenie korzyści, takie działania mogą być powtarzane.
Rozmawiał Robert Magdziak