Czy fablesowe układy "Made in China" zawojują kraje rozwijające się?

| Gospodarka Artykuły

W środowisku związanym z biznesem półprzewodnikowym panuje przekonanie, że słabość chińskich firm fablesowych polega na braku zdolności, aby wydostać się poza rynek wewnętrzny. Innymi słowy, chińskie firmy preferują produkcję tańszych rozwiązań przewidzianych na rynek krajowy. Mimo nieustannego wzrostu sektora fabless w Państwie Środka, przepaść pomiędzy popytem na projekty układów scalonych a ich podażą nie zmniejsza się. Według agencji IHS iSuppli do 2013 r. przy łącznym zapotrzebowaniu dochodzącym do 28 mld dol. niedobór rodzimych rozwiązań fabless oscyluje wokół 21 mld dol.

Czy fablesowe układy "Made in China" zawojują kraje rozwijające się?

Chińczycy mają pomysł jak problem rozwiązać i zapewnić projektantom środki niezbędne do rozwoju biznesu. Cytowany przez magazyn EETimes prezes fablesowej firmy GigaDevice postuluje dotarcie z produktami nie tylko do 1,3 mld Chińczyków, ale także do wszystkich innych mieszkańców krajów rozwijających się, tj. razem do około 6 mld ludzi. Zgodnie z tą koncepcją, około miliarda konsumentów w krajach wysoko rozwiniętych już teraz może się cieszyć najwyższej jakości smartfonami i tabletami. Pozostali mieszkańcy naszej planety także by chcieli, ale ich na to nie stać.

Chińskie firmy fablesowe mogłyby więc zapewniać projekty niskobudżetowych cyfrowych urządzeń konsumenckich, próbując utrafić w oczekiwania ludności krajów biedniejszych. Działalność wpisującą się w powyższy scenariusz już rozpoczął m.in. chiński Rockchip, dostawca fablesowych procesorów aplikacyjnych. Swoje układy CPU Rockchip zapewnia do produkowanych w Chinach 7-calowych tabletów, kupowanych przez rząd w Tajlandii w ramach lokalnego programu "Tablet dla każdego dziecka". Prawdą jest również, że produkty z Chin, m.in. telefony, infrastruktura telekomunikacyjna, trafiają poza Krajami Zachodnimi, także na rynki w Afryce, Brazylii, Azji południowo-wschodniej i w Indiach.

Wymierny wzrost

Nadzieje chińskich przedsiębiorców na obsługę rynku 6 mld biednych konsumentów pozwalają im sądzić, że dzięki temu uda im się zyskać na czasie w nadgonieniu technologii zachodniej. Tymczasem statystyka firm projektujących półprzewodniki w Chinach mówi sama za siebie. Od roku 2000 notowany jest nieprzerwany wzrost tego sektora w Chinach w skali rocznej i sektor fabless jest, zdaniem analityków firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers, najszybciej rozwijającym się segmentem branży półprzewodnikowej w tym kraju. Już dziś jest on warty 10% 74-miliardowej licząc w dolarach światowej branży fablesowych dostawców półprzewodników.

Wzrost branży dostawców półprzewodników typu fabless w Chinach w mld dol. (źródło: PwC)

Wykres 1. Wzrost branży dostawców półprzewodników typu fabless w Chinach w mld dol. (źródło: PwC)
Obroty w mld dol.
Wzrost roczny w %

W 2011 r. chiński sektor projektowania układów scalonych wzrósł o 36%, tj. w wyższym tempie niż produkcja układów, ich pakowanie czy testowanie. Jednym z napędów dla tego ogromnego wzrostu jest krajowa polityka pobudzania popytu zainicjowana przez państwo w kryzysowym 2009 r. Od tamtej pory projektanci układów nie przestają korzystać z nieustannego, jak się może wydawać, popytu na półprzewodniki do telefonów komórkowych. Według PwC w roku ubiegłym dostawy telefonów zaprojektowanych w Chinach poszybowały w górę o niemal 60%.

O wzroście znaczenia chińskich firm fabless świadczyć mogą przenosiny z Sydney do Szanghaju znanego dostawcy oprogramowania EDA w 2011 r., firmy Altium. Kierownictwo Altium tłumaczyło zmianę adresu firmy jej ukierunkowaniem na zróżnicowany, chiński rynek, z wieloma projektantami gotowymi do zakupu zaawansowanych narzędzi.

Luka w technologii

Czy jednak wizja rozwoju i ekspansji na rynkach krajów biednych, łącznie ze strefą BRIC, nie jest dla Chińczyków zbyt optymistyczna? Według obserwatorów rynku, mimo imponującego wzrostu wspomniana przepaść dzieląca podaż rodzimych rozwiązań fabless a popyt wewnętrzny na projekty układów jest dla chińskich firm wygodna. Wygodniej jest bowiem dostarczać produkty na własny, dobrze znany rynek, niż próbować szans gdzie indziej. Z czym więc chcą Chińczycy wyruszyć poza Wielki Mur, na podbój rynków zagranicznych?

Powszechnie znaną zmorą chińskiej oferty komercyjnej jest niska jakość produktów finalnych, a więc łącznie z wbudowanymi w nie projektami. Szybki rozwój na świecie z pominięciem dopracowania jakości wydaje się więc bardziej utopijną wizją, niż konkretnym biznes-planem. To niezawodność i atrakcyjność zaawansowanych urządzeń elektronicznych powoduje, że klienci je kupują, plan podboju rynków za pomocą oferty słabych, tandetnych wyrobów, naśladujących najnowsze rozwiązania zachodnie, może się nie powieść także na rynkach Brazylii, Azji Południowo-Wschodniej czy Indii.

Chińczycy są tego świadomi i cierpliwie doskonalą kwalifikacje tak produkcyjne jak i projektowe. Pierwsze generacje sprzedawanych w Chinach smartfonów i tabletów cechowała z jednej strony bardzo niska jakość, a z drugiej bezwzględna konkurencja dostawców, w której część firm zwyczajnie wypadła z rynku. Dotyczy to także firm projektowych, często korzystających z państwowych dotacji. W nadchodzących latach na tym rynku będzie dochodzić do przejęć i konsolidacji. Z pewnością jednak otwarcie się z ofertą na kraje rozwijające się pozwoli Chińczykom ponownie zyskać na czasie i umożliwi im dalsze doskonalenie i unowocześnianie technologii.

Nufront ma Corteksa-A15

Nie dysponując własną technologią, firmy w biznesie półprzewodnikowym często ją licencjonują. Dostawcą fabless, który rozwija biznes dzięki sprzedaży licencji na własne rozwiązania jest ARM Holdings. Rdzenie ARM tworzone są z myślą o samodzielnym dostosowaniu ich przez klienta do potrzeb i specyfiki jego własnego urządzenia. Technologia ARM to oferta współpracy, oparta na założeniu wykorzystania zdolności projektowej po stronie klienta. Nufront jest jedną z chińskich firm fabless, jaka pojawiła się na rynku w ciągu ostatniej dekady. Od niedawna NuFronta wymienia się nawet jako jednego z partnerów potencjalnie zainteresowanego nabyciem spółki ST-Ericsson. Głośno o nim było już w 2010 r., kiedy kupił licencję od ARM na dwurdzeniowy układ Cortex-A9 i wspólnie z Brytyjczykami dopracował procesor wytwarzany na krzemie w technologii 40 nm. Powstający w ramach tej współpracy układ CPU był taktowany zegarem większym od 2 GHz i był przeznaczony do ultracienkich laptopów, netbooków i tabletów.

W ostatnim czasie Nufront wykupił u ARM licencje na wydajne rdzenie procesorów Cortex-A15 oraz układów graficznych Mali-T658. Technologia ta umożliwi Nufrontowi zaoferowanie urządzeń wspierających grafikę 3D, animację i projektowanie 3D oraz rozwiązania takie jak rozpoznawanie głosu czy rozszerzona rzeczywistość. Komentując nowo zawiązaną współpracę z ARM Holdings, prezes NuFronta Rock Yang stwierdził m.in., że nowa technologia pozwoli wzmocnić ofertę firmy na rynku układów baseband WCDMA, przeznaczoną dla kolejnych generacji produktów bezprzewodowych firm OEM. Obecnie nie wiadomo jednak, kiedy NuFront sfinalizuje projekty tych układów i rozpocznie ich fabryczną produkcję. Jego potencjalnym klientem może być choćby znany w Polsce i w Europie Huawei.

Chińskie firmy fabless z pewnością wejdą na rynki krajów biedniejszych oraz średnio i wysoko rozwiniętych. Czeka je tam starcie z firmami zachodnimi, które na bazie sprawdzonych projektów urządzeń mogą tworzyć zmodyfikowane produkty, może uboższe o niektóre funkcje, za to dopasowane do cen i potrzeb lokalnych rynków. Jedno jest pewne, że rywalizacja ta będzie korzystna dla konsumentów.

Marcin Tronowicz