Podróbki podzespołów elektronicznych są coraz "lepsze"
| Gospodarka Produkcja elektronikiPodróbki stanowią powszechny problem - fałszowane są towary luksusowe i podstawowe, od ubrań oraz obuwia, przez produkty spożywcze, leki, po części samochodowe i komponenty mechaniczne, na przykład łożyska. Z tego przestępczego procederu nie są niestety wyłączone podzespoły elektroniczne.
Tak, jak w innych dziedzinach, wbrew pozorom na celowniku fałszerzy nie są głównie najdroższe komponenty, lecz te, na które aktualnie popyt jest największy. Na przykład odnotowywane od pewnego czasu zwiększone zapotrzebowanie na kondensatory MLCC sprawiło, że choć koszt jednostkowy jest w ich przypadku groszowy, rynek zalała fala podróbek wielowarstwowych kondensatorów ceramicznych.
Nie oznacza to jednak, że skomplikowane, a przez to też droższe podzespoły nie są fałszowane. Przykładowo niedawno szerokim echem odbiła się w mediach informacja o oskarżeniach wobec amerykańskiej firmy PRB Logics, która sprzedawała podrobione układy scalone wykorzystywane m.in. w specjalistycznym sprzęcie wojskowym.
Takie podzespoły również są fałszowane na dużą skalę już od dawna. Na przykład w latach 2007-2010 urzędnicy celni zarekwirowali prawie 6 mln podrobionych układów scalonych, które zostały wysłane do Stanów Zjednoczonych na zamówienie poddostawców współpracujących z wojskiem i przemysłem lotniczym. Niezależnie od wartości czy przeznaczenia z wielu powodów fałszowanie komponentów elektronicznych powinno być zwalczane.
Straty wymierne i te niewymierne
Z punktu widzenia producentów oryginalnych komponentów elektronicznych jest to niekorzystne z dwóch powodów. Przede wszystkim ponoszą wymierne straty, ponieważ nie zarabiają na sprzedaży układów, w których rozwój wcześniej zainwestowali - według Industry Week wartość globalnego rynku podrobionych elementów półprzewodnikowych przekroczyła 75 mld dolarów, chociaż można mieć właściwie pewność co do tego, że w związku ze specyfiką czarnego rynku wartość ta jest znacząco niedoszacowana. Straty drugiego typu trudno wycenić, ponieważ dotyczą wizerunku przedsiębiorstwa, na który zwykle trzeba pracować przez wiele lat.
Może on zostać poważnie nadszarpnięty w przypadku, gdy z powodu podrobionego komponentu urządzenie nie będzie działało prawidłowo, a tym bardziej gdy dojdzie do poważniejszej sytuacji, na przykład zagrożenia zdrowia lub życia. Za to w pierwszej kolejności zostaje zwykle obwiniony producent wadliwego podzespołu.
W ostatecznym rozrachunku straty wizerunkowe mogą przez to znacząco przewyższyć mierzalne, jeśli niezasłużona opinia o słabej jakości na lata przylgnie do danego producenta. Co więcej, nawet ujawnienie fałszerstwa może nie pomóc, jeśli klienci z obawy o możliwość dokonania powtórnego zakupu podróbek całkiem zrezygnują z danej marki na rzecz konkurencji.
Oni, czyli w tym przypadku najczęściej producenci urządzeń elektronicznych oraz ich użytkownicy zaopatrujący się w części zamienne, również przecież muszą dbać o swoją opinię. Nawet ci z nich, którzy nieświadomie padną ofiarą fałszerzy, mogą bowiem przez użytkowników końcowych albo opinię publiczną zostać posądzeni o chęć zaoszczędzenia przez zastąpienie drogich oryginalnych podzespołach tańszymi fałszywkami.
Globalizacja. Zysk przede wszystkim
Z podróbkami podzespołów elektronicznych zetknęły się przedsiębiorstwa i organizacje o uznanej renomie, które jako ostatnie ktokolwiek mógłby chyba podejrzewać o to, że z oszczędności, czy innych zasługujących na potępienie pobudek korzystają z niepewnych źródeł dostaw. Niestety nawet dysponując wykwalifikowaną kadrą i nie szczędząc środków finansowych, nie udało się uniknąć tego na przykład w NASA ani Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych.
Najprawdopodobniejszą przyczyną tego jest postępująca globalizacja, coraz bardziej komplikująca łańcuch dystrybucji podzespołów elektronicznych. Ponadto fałszerze nie mają skrupułów, nawet jeżeli są świadomi, że sprzedając podróbki, mogą zagrozić nie tylko pojedynczym osobom, ale bezpieczeństwu narodowemu, a nawet światowemu.
Na przykład w 2015 roku amerykańscy agenci federalni dokonali aresztowania trzech chińskich obywateli, którzy sprzedali jednemu z nich, działającemu pod przykryciem, kilkadziesiąt sztuk podrobionych mikroprocesorów. Do transakcji doszło choć przestępców uprzedzono, że układy te staną się częścią urządzeń, które będą wykorzystywane przez marynarkę na okrętach podwodnych. Łatwo można sobie wyobrazić skutki nieprawidłowego działanie sfałszowanego procesora sterującego systemem naprowadzania rakiet i ich skalę, w razie gdyby wystrzelony pocisk, zamiast w wyznaczony cel, trafił w przypadkowy obiekt.
Podróbka podróbce nierówna
Dla większej skuteczności dobrze jest doprecyzować, z czym się walczy. W przypadku podróbek nie jest to niestety łatwe. Generalnie za takie uznawane są komponenty wyprodukowane albo rozpowszechniane z naruszeniem międzynarodowych praw własności, praw autorskich albo przepisów dotyczących znaków towarowych, których parametry są świadomie oraz celowo podawane niezgodnie ze stanem faktycznym. Na tej podstawie wyróżnia się kilka sposobów fałszowania podzespołów elektronicznych.
Wśród nich są: wykonywanie ich nieautoryzowanych kopii, fałszowanie oznaczeń i dokumentacji, w tym sprzedaż komponentów używanych albo wadliwych jako nowe i działające, wykonywanie ich niezgodnie z projektem, bez przestrzegania standardów jakości, bez zezwolenia producenta. Pomysłowość przestępców sprawia zatem, że termin "podróbki" w przypadku komponentów elektronicznych nie jest jednoznaczny i mogą one pochodzić z różnych źródeł. Co więcej, nie zawsze są synonimem gorszej jakości, a nawet wręcz przeciwnie - pod względem parametrów tzw. klony mogą nawet przewyższać oryginały.
Czym są klony?
Klony są to kopie podzespołów elektronicznych. Paradoksalnie postęp technologiczny i nowe modele biznesowe, dzięki którym w ostatnich latach przemysł elektroniczny rozwijał się w tak dynamiczny sposób, sprzyjały niestety równocześnie rozkwitowi "branży" produkcji tego typu podróbek. Przez to komponenty elektroniczne można teraz klonować z taką dokładnością, że odróżnienie fałszywek od tych oryginalnych jest bardzo trudne, a nawet bywa niemożliwe.
Producenci klonów, dzięki inżynierii wstecznej lub w oparciu o projekty pozyskane z nielegalnych źródeł (kradzieże, szpiegostwo przemysłowe), wzorują się na prawdziwych podzespołach. Niestety ich celem są przede wszystkim jak najwyższe dochody uzyskiwane jak najniższym kosztem, dlatego nie naśladują producentów oryginałów pod wszystkimi względami.
Klony są w związku z tym często produkowane w fabrykach, w których nie są przestrzegane standardy jakościowe. Poza tym wykorzystuje się w tym celu materiały i sprzęt produkcyjny słabszej jakości, a na koniec nie przeprowadza się kontroli jakości gotowych układów. Ponadto producentom kopii brakuje doświadczenia i wiedzy zdobywanych przez legalnych producentów przez lata, dzięki którym ich oferta wyróżnia się na tle konkurencji specjalnymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi, nadającymi im unikalne cechy i parametry.
Przestępcy korzystają na podejściu fabless
Wraz z upowszechnianiem się modelu biznesowego, w którym wykonanie komponentów jest zlecane fabrykom w tym zakresie wyspecjalizowanym, natomiast producent odpowiada "tylko" za ich projekt, a później sprzedaż (fabless), fałszerze zyskali jednak nowe możliwości, dzięki którym "jakość" klonów się poprawia. Przykładowo zdarza się, że nawiązują "współpracę" z tego typu zakładem, dzięki czemu mogą korzystać z tych samych linii produkcyjnych, na których powstają autentyczne podzespoły.
W praktyce często jest to wykorzystywane w następujący sposób - w związku z tym, że w tego typu fabrykach przeważnie pracuje się zmianowo całodobowo, bywa że na przykład w trakcie dwóch pierwszych zmian etatowi pracownicy realizują zlecenie od "prawdziwego" klienta, natomiast na trzeciej zmianie, przeważnie nocnej i naturalnie nieoficjalnej, produkowane są klony. Oczywiście w tym przypadku również przede wszystkim chodzi o uzyskanie jak największych oszczędności, w związku z czym zwykle korzysta się wtedy z materiałów gorszej jakości, a maszyny obsługują mniej doświadczeni i słabiej przeszkoleni pracownicy, na przykład zatrudnienie, tymczasowo tylko na czas realizacji zlecenia fałszerzy.
Nowe technologie, nowa jakość
Mimo że z "jakością" klonów podzespołów elektronicznych różnie bywa, zwykle są wystarczająco starannie wykonane, żeby pozytywnie przejść inspekcję wizualną i testy funkcjonalne i sprawdzające ich parametry elektryczne. Jeśli chodzi o wygląd, nie tylko nie noszą widocznych śladów uszkodzeń, które mogłyby wzbudzać podejrzenia, ale zdarza się, że wyglądają co najmniej tak dobrze, jak oryginały (a nawet lepiej). Kopiowane są nawet zniekształcenia napisów, specyficzne na przykład dla danego logo producenta, używanej czcionki czy techniki wykonania, będące cechą charakterystyczną autentycznego komponentu.
Oprócz tego niestety nie demaskują ich podstawowe testy parametrów elektrycznych - na przykład w temperaturze pokojowej mogą być identyczne z tymi zadeklarowanymi w karcie katalogowej oryginału. Dopiero w trudniejszych warunkach, do których są przystosowane autentyczne podzespoły, następuje pogorszenie parametrów podróbek albo przestają one funkcjonować.
Co ciekawe jednak, odnotowano też przypadki odwrotne, kiedy klony pod względem parametrów przewyższały autentyczne podzespoły. Zdarza się tak z reguły, jeżeli kopiowane są komponenty wycofane z produkcji (przestarzałe), na które jednak w dalszym ciągu jest zapotrzebowanie na rynku części zapasowych. Sklonowane elementy mają w porównaniu z nimi lepsze parametry prawdopodobnie dlatego, że wykonywane są z wykorzystaniem nowocześniejszych technologii.
Tradycjonaliści wśród fałszerzy
Nie wszyscy fałszerze (można powiedzieć, że na szczęście) wykazują się jednak taką starannością jak producenci klonów i zamiast nowinek technologicznych, wolą wykorzystywać "stare", dobrze sprawdzone rozwiązania. Te zaś są łatwiejsze do zdemaskowania, zarówno wizualnie, jak i za pomocą testów funkcjonalnych albo weryfikujących parametry elektryczne.
Na przykład zlecają wymontowanie podzespołów ze śmieci elektronicznych. Po wylutowaniu ich z płytek drukowanych urządzeń poddawanych recyklingowi, bez sprawdzenia, czy działają, czyści się je i w razie potrzeby ponownie znakuje. Zajmują się tym najtańsi niewyszkoleni pracownicy, w tym dzieci, przebywający na otwartym terenie, często po prostu na ulicy lub wysypisku, bez względu na warunki atmosferyczne.
Nie noszą przy tym rękawiczek ani innej odzieży ochronnej, zaś podzespoły sortują rozkładając je na przykład do papierowych lub plastikowych kubków. W takich warunkach nie ma zatem mowy o ochronie komponentów elektronicznych przed ESD czy zanieczyszczeniami.
Inne sposoby
Często spotykanym oszustwem jest również ścieranie starych symboli na tańszym komponencie i nanoszenie na niego oznakowania sugerującego, że jest to, przeważnie dużo droższy, układ znanej firmy. Nie tylko jednak podzespoły odzyskane z elektrośmieci są tak fałszywie znakowane.
Zdarza się, że w ten sposób próbuje się zarobić na partiach układów, które z różnych powodów nie nadają się do użytku, na przykład nie przeszły pozytywnie kontroli jakości, w trakcie ich produkcji nastąpiła awaria sprzętu lub za późno wykryto jego błędne ustawienia. Jeżeli takie elementy, które producent przeznaczył do zniszczenia, dostaną się w niepowołane ręce, mogą zostać oznakowane jako pełnowartościowe układy i jako takie będą dalej sprzedawane.
Podobnie ktoś nieuczciwy może zgromadzić komponenty pochodzące z różnych partii, które różnią się parametrami, a potem oznakować je jako wyprodukowane w ramach jednej serii. Inne przykłady oszustw to sprzedaż obudów pustych w środku, podzespołów niezgodnie z prawdą oznakowanych jako spełniające wymagania dyrektywy RoHS oraz elementów, których parametry zawyżono.
Oryginalne elementy też mogą być nielegalne
Źródłem problemu mogą się też stać autentyczne podzespoły pochodzące z odsprzedaży. Jeżeli na przykład zostaną zakupione w nadmiernej liczbie, nie mogąc oddać ich nadwyżki w celu uzyskania zwrotu wydatków na ich zakup, firmy przeważnie decydują się na ich odsprzedaż, nawet taniej, aby odzyskać chociaż część kosztów. Jeśli kupują je dystrybutorzy nieautoryzowani przez producentów, niezobowiązani w związku z tym do przestrzegania dobrych praktyk w dziedzinie kontroli jakości, mogą je bez ograniczeń odsprzedać dalej lub, w razie gdy ich intencje nie są czyste, mieszać je z komponentami podrobionymi. W takim przypadku rozpoznanie fałszywek jest trudniejsze, a kontrola przeprowadzana na losowo wybieranych podzespołach może nawet w ogóle ich nie wykryć.
Do łańcucha dostaw w zaniżonych cenach mogą być też wprowadzane autentyczne podzespoły pochodzące z kradzieży. W związku z tym, że mają oryginalne oznaczenia, niemożliwe jest ich odróżnienie od legalnego produktu. I choć są zazwyczaj w pełni funkcjonalne, kupujący je są narażeni na różnego rodzaju problemy w razie wykrycia, że zostały one pozyskane na drodze przestępstwa. Przykładowo mogą zostać zarekwirowane, a straty tym spowodowane nie zostaną oczywiście zrekompensowane. Co gorsza, kupujący może nawet zostać oskarżony o współudział w przestępstwie.
Jaka jest rola ERAI?
Aby wyeliminować z rynku, a przynajmniej istotnie ograniczyć liczbę podróbek podzespołów elektronicznych, konieczne jest współdziałanie w obrębie całej branży. Jednostkowe wysiłki to bowiem zbyt mało, żeby skutecznie zniechęcić fałszerzy do kontynuowania ich dochodowego procederu. W obliczu postępującej globalizacji skuteczność w oczyszczaniu łańcucha dostaw z podróbek wymaga też zakrojonej na szeroką skalę kooperacji międzynarodowej. Dlatego w tym zakresie różne działania podejmuje i współpracuje ze sobą i innymi sprawczymi podmiotami wiele organizacji branżowych.
Wśród nich są m.in. Semiconductor Industry Association, która na przykład szkoli celników, jak rozpoznawać podrobione komponenty, European Semiconductor Industry Association oraz ERAI, organizacja monitorująca łańcuch dostaw i produkcji w branży elektronicznej. Ostatnia przyjmuje zgłoszenia (anonimowo i bezpłatnie) dotyczące fałszywych podzespołów elektronicznych i firm, które je rozprowadzają. Na tej podstawie tworzona jest baza komponentów oraz przedsiębiorstw wysokiego ryzyka, a członkowie ERAI są natychmiast informowani o każdym jej uaktualnieniu. Ponadto za pośrednictwem strony internetowej tej organizacji można (jednorazowo bezpłatnie) zamówić raport o konkretnym podzespole albo z oceną wiarygodności danej firmy.
ERAI przyjmuje też skargi
Co więcej, ERAI przyjmuje skargi na amerykański urząd celny. W kręgu zainteresowań organizacji znajdują się zwłaszcza przypadki poniesienia przez rodzime przedsiębiorstwa zaopatrujące się u zagranicznych dostawców strat z powodu uszkodzenia skontrolowanych przesyłek w czasie transportu w związku z tym, że po sprawdzaniu nie zostały właściwie przepakowane przez celników. Informacja zwrotna uzyskana tą drogą podnosi świadomość funkcjonariuszy służb celnych w zakresie skutków ich zaniedbań, a analiza konkretnych incydentów może pomóc w opracowaniu dobrych praktyk zapobiegających im w przyszłości.
Do ERAI można oprócz tego zgłaszać przypadki skonfiskowania przez celników przesyłek od zagranicznych dostawców. Na tej podstawie uzupełniana jest lista firm oferujących podrabiane komponenty elektroniczne.
Podsumowanie
Działania takie jak te podejmowane przez ERAI mają na celu zaktywizowanie jak największej liczby uczestników rynku podzespołów elektronicznych. Bez zaangażowania w zwalczanie podróbek producentów, dystrybutorów i ich klientów działania podejmowane odgórnie będą bowiem nieskuteczne.
Niestety wciąż jednak niełatwo przekonać te grupy do oficjalnego informowania o fałszerstwach - powstrzymuje przed tym przede wszystkim obawa o utratę dobrego wizerunku. Żeby zachęcić do tego na przykład ERAI gwarantuje zgłaszającym anonimowość. Prowadzone są oprócz tego akcje uświadamiające o tym, że demaskowanie nieuczciwych dostawców powinno być traktowane jak obowiązek.
Monika Jaworowska