Podrabianie półprzewodników rozkwita. Czy można usprawnić przeciwdziałanie?
| Gospodarka ArtykułySemiconductor Industry Association szacuje, że rocznie tylko w USA z powodu podróbek przemysł elektroniczny traci prawie 8 mld dol. Poza szkodą finansową fałszywe elementy stanowią zagrożenie dla użytkowników urządzeń, w których są zamontowane. Dlatego od wielu już lat branża próbuje walczyć z nieuczciwymi dostawcami, m.in. lobbując na rzecz zaostrzenia przepisów. Okazuje się jednak, że jest znacznie skuteczniejsza metoda - niechciany rozgłos.
Podrabianie komponentów elektronicznych nie jest zjawiskiem nowym. Chociaż jego nasilenie przypadło na lata 90. ubiegłego wieku, już w latach 70. zdarzały się takie wypadki. Teraz proceder ten jest jeszcze łatwiejszy z kilku powodów.
Wcześniej fałszywe elementy znajdowały nabywców ze względu na olbrzymi popyt napędzany przez rozwój rynku komputerów, za którym nie byli w stanie nadążyć producenci oryginałów, przez co czas oczekiwania na ich dostawy znacznie się wydłużał. Obecnie natomiast to nadmiar podzespołów elektronicznych sprzyja ich nielegalnemu obrotowi.
Rozwój elektroniki użytkowej sprawia, że żywotność urządzeń jest coraz krótsza. W rezultacie szybko rośnie liczba elektrośmieci, te z kolei nie zawsze są poddawane legalnemu recyklingowi. Zdarza się że komponenty z nich odzyskane ponownie trafiają do sprzedaży jako nowe, bez testów, które sprawdzałyby ich przydatność do powtórnego wykorzystania. Tymczasem przy demontażu łatwo ulegają one uszkodzeniu.
Co sprzyja handlowi podróbkami?
Proceder ten kwitnie zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata, gdzie koszty pracy są bardzo niskie i brak jest nadzoru państwa nad zakładami recyklingu, w tym nad metodami wykorzystywanymi do usuwania komponentów z PCB. W tym celu płytki drukowane są często podgrzewane, co ułatwia wyciągnięcie z nich układów scalonych. W niekontrolowanych warunkach szok temperaturowy i niewłaściwe obchodzenie się prowadzi do uszkodzenia ich struktury wewnętrznej. Tego nie da się oczywiście stwierdzić z zewnątrz.
Czynniki ułatwiające handel podróbkami to też: Internet, pośpiech oraz chęć zmniejszenia kosztów. Ten pierwszy sprzyja firmom dystrybuującym podzespoły elektroniczne poza oficjalnymi kanałami. Obecnie bowiem wystarczy, że przygotują one wiarygodnie wyglądającą stronę internetową, co nie jest ani trudne, ani drogie, i już mogą rozpocząć sprzedaż wysyłkową.
Ze względu na silną konkurencję na rynku elektroniki sklepy internetowe najłatwiej pozyskują klientów, oferując atrakcyjne ceny, na które mogą sobie pozwolić dzięki mniejszym kosztom działalności i gwarantując szybki czas dostawy. Jeżeli bowiem odbiorcy bardzo zależy na czasie, ma raczej ograniczony budżet albo poszukuje trudno dostępnego układu, to nie zawsze będzie pamiętał o tym, żeby sprawdzić wiarygodność dystrybutora.
Po czym poznać podróbkę?
Odpowiedzialność za wykrycie podrobionych podzespołów spoczywa na producencie, który chce je zamontować w swoim urządzeniu. Dlatego powinien on być na bieżąco z informacjami o metodach, jakimi posługują się nieuczciwi handlowcy.
Jest ich wiele i różnią się szczegółami realizacji. Spotyka się na przykład podzespoły puste w środku, zewnętrznie jednak, czyli wymiarami i oznaczeniami, zgodne z oryginałami. Ta najmniej wyszukana metoda fałszowania jest także najłatwiej wykrywalna. Dlatego przeważnie, poza stratą czasu na sprawdzenie układu i kosztami jego zakupu, nie powoduje innych problemów.
Inna metoda polega na ścieraniu oryginalnych symboli lub ich zakryciu w celu naniesienia nowych oznaczeń. Komponenty zmanipulowane w taki sposób zazwyczaj pomyślnie przechodzą inspekcję wizualną, o ile w procesie fałszowania ich obudowa nie zostanie uszkodzona na tyle mocno, że wzbudzi to podejrzenia.
Jeżeli tak się nie stanie, w masowej produkcji, kiedy nie ma zbyt wiele czasu na drobiazgową kontrolę pojedynczych elementów, te podrobione mogą przejść niezauważone. Mając tego świadomość, fałszerze inwestują w specjalistyczny sprzęt, pozwalający uniknąć zewnętrznego odkształcenia układów.
Ostrzegaj i sprawdzaj ostrzeżenia!
Na szczęście Internet nie tylko ułatwia sprzedaż podróbek, ale również pozwala demaskować nieuczciwych dystrybutorów, co utrudnia im dalszą działalność. Obecnie media społecznościowe dają nieograniczone możliwości przepływu informacji, nie tylko między osobami, które się znają, ale także przesyłania jej dalej lub w ogóle otwartej publikacji.
O praktykach sprzecznych z prawem można więc bez problemu, dysponując danymi kontaktowymi albo za pośrednictwem portali takich jak Facebook lub Twitter, informować klientów, dostawców, współpracowników, organy ścigania lub organizacje walczące z tym zjawiskiem. Dobrze też, jeżeli producent oryginalnych podzespołów umożliwia zgłaszanie przypadków ich podrabiania i reaguje na takie informacje.
W Internecie powstają ponadto specjalne strony, na których klienci mogą przedstawiać swoje opinie o dystrybutorach, tak pozytywne, jak i negatywne. Przykładem jest witryna projektu Trusted Global Buyers Network zamieszczona pod adresem www.tgbn.com. Pozwala ona m.in. na: wyszukiwanie komponentów elektronicznych w bazach danych sprawdzonych dostawców, komunikowanie się z innymi użytkownikami, którzy aktualnie chcą kupić te same elementy, zapoznawanie się z opiniami lub dodawanie własnych na temat konkretnych dystrybutorów oraz publikację ostrzeżeń odnośnie do określonych, podrobionych produktów znajdujących się aktualnie w sprzedaży.
Monika Jaworowska