Coraz więcej podróbek z Chin trafia na rynek elektroniki
| Gospodarka ArtykułyWraz ze wzrostem zaawansowania fałszerzy, wykrywanie podrobionych podzespołów staje się coraz trudniejsze i bardziej kosztowne. Jednak producenci elektroniki muszą sobie z tym poradzić, szczególnie ci, których wyposażenie trafia na rynki motoryzacyjne, medyczne lub wojskowe, gdzie wadliwe elementy mogą spowodować zagrożenie życia. Dodatkowym motywatorem może być też fakt, że niezachowanie należytej staranności lub świadome kupno podróbek może wiązać się z odpowiedzialnością karną.
Liczba fałszywek trafiających do łańcucha dostaw rośnie w alarmującym tempie. Na przykład w czerwcu 2011 roku straż graniczna z Los Angeles przechwyciła podrobione pamięci przenośne SanDiska o wartości 852 tys. dol., znajdujące się wewnątrz przywiezionych z Chin niemal dwóch tysięcy urządzeń do karaoke.
W 2010 roku podrobione części komputerowe, w tym układy, zaliczały się do towarów najczęściej konfiskowanych przez służby celne, a ich przemyt w stosunku do roku 2009 wzrósł pięciokrotnie. Między rokiem 2007 a 2010 służby celne w USA dokonały ponad 1300 przejęć na łączną liczbę 5,6 mln podrobionych układów półprzewodnikowych.
Podróbki podszywały się pod znaki towarowe 87 azjatyckich, europejskich oraz północnoamerykańskich producentów półprzewodników, a ponad 50 przechwyconych transportów zawierało produkty fałszywie oznakowane jako urządzenia klasy wojskowej, lotniczej lub kosmicznej. Według danych uzyskanych od firm OCM (Original Component Manufacturers), w latach 2005–2008 nastąpił ponad 150-procentowy wzrost liczby podróbek w aplikacjach wojskowych i rządowych.
Zagrożenie bezpieczeństwa
Szczególnie niepokojące jest rozprzestrzenianie się podróbek na branże wojskowe, lotnicze i kosmiczne. Wiele kupowanych przez dostawców i agendy rządowe części jest przeznaczonych do układów elektronicznych starzejących się samolotów, czołgów i okrętów. Przeprojektowywanie jest zbyt drogie, dlatego jedyną opcją w takich sytuacjach pozostaje kupno na rynku wtórnym części starych i wycofanych z produkcji, co jednak rodzi niebezpieczeństwo natrafienia na podróbki. I rzeczywiście to właśnie rynek przestarzałych komponentów jest dla fałszerzy miejscem szczególnie atrakcyjnym ze względu na anonimowość kanału dystrybucji w szarej strefie oraz wysokie marże, którymi są obłożone trudnodostępne układy scalone.
Podzespoły trafiają do szarej strefy z różnych źródeł, a niektórzy nieautoryzowani brokerzy, handlowcy i dystrybutorzy nie sprawdzają ich autentyczności. Według Components Technology Institute (CTI) kwestia podróbek wpływa na bezpieczeństwo państwa, a w systemach wojskowych i rządowych już obecnie znajdują się liczne podrobione układy oraz wyposażenie. Niedawno w USA rozbito grupę przestępczą podrabiającą komponenty elektroniczne, które trafiały nawet do marynarki wojennej i były oznaczone certyfikatem zgodności.
Ponadto z wycofanego wyposażenia elektronicznego pozyskiwano część układów, które były następnie przepakowywane i ponownie znakowane, tak aby wyglądały jak podzespoły nowe i oryginalne. Proceder trwał niemal przez cały 2009 rok, a w jego wyniku wyprodukowano 400 tys. podrobionych komponentów, z których połowa może nadal znajdować się w łańcuchu dostaw. Najchętniej podrabianym układem był wycofany z produkcji zegar czasu rzeczywistego Intersil ICM7170 IPG. Fałszerze płacili 2 centy za złomowany układ, który przepakowywali, oznaczali jako ICM7170AIPG i sprzedawali po 38 dol. za sztukę, a całkowity obrót mógł wynieść 15 mln dol.
Odpowiedzialność
Oprócz fałszerzy część winy za rozprzestrzenianie się podróbek ponoszą również firmy OEM i EMS. Na personel zaopatrzeniowy firm wywierana jest z reguły presja kupowania komponentów najtańszych oraz takich o najkrótszym czasie dostawy. Ponadto wiele firm nie wdraża odpowiednich mechanizmów kontrolnych, które mogłyby ochronić przed kupnem podróbek. Nawet producenci podzespołów i koncesjonowani dystrybutorzy nie są bez winy.
Niektórzy producenci nie pomagają swoim klientom w ustaleniu autentyczności części wycofanych z produkcji, które zostały kupione od niezależnych dystrybutorów. Z kolei koncesjonowani dystrybutorzy znani są z przyjmowania zwrotów od firm OEM bez sprawdzania i potwierdzania autentyczności komponentów, co oznacza, że zdarza im się nieumyślnie sprzedawać podrobione części. Najpewniejszym, choć nie w pełni niezawodnym źródłem podzespołów, są autoryzowani dystrybutorzy, których listę wraz z oferowanymi przez nich oryginalnymi częściami prowadzi organizacja Electronic Components Industry Association (ECIA).
Z kolei Semiconductor Industry Association i Rochester Electronics udostępnia wykaz koncesjonowanych dystrybutorów podzespołów pochodzących od ponad 230 producentów oraz umożliwia śledzenie przepływu oferowanych produktów w łańcuchu dostaw.
Sposoby ochrony
Proceder podrabiania komponentów rozwija się w szybkim tempie, a fałszywki trafiają do każdego ogniwa łańcucha dostaw, dlatego producenci wyposażenia elektronicznego muszą wypracować silne mechanizmy obronne. Pierwszym krokiem jest edukacja. Kilka firm prowadzi szkolenia dla niezależnych dystrybutorów, firm OEM oraz podwykonawców. Ponadto, w USA utworzono program Government-Industry Data Exchange Program (www.gidep.org) umożliwiający zgłaszanie i dzielenie się informacjami o podrobionych komponentach. Według analityków Custom Analytical Services (CAS), proces poszukiwania podróbek wśród przychodzących partii towaru rozpoczyna się wizualnymi oględzinami pod kątem nieprawidłowości dotyczących dokumentacji przewozowej, kodów kreskowych, pakowania, kraju pochodzenia czy kodów produktów.
W dalszej kolejności szuka się oznak wcześniejszego użytkowania, zmian oznaczeń lub innych nieprawidłowości związanych z obudową. Kluczowe jest dokumentowanie nieprawidłowości za pomocą kamery o wysokiej rozdzielczości oraz mikroskopu klasy laboratoryjnej. Część podróbek jest prosta w identyfikacji, a ich cechami charakterystycznymi są nieprawidłowy kod produktu, podejrzane logo firmy, brakujące numery seryjne, rysy na obudowie oraz złe ustawienie lub rodzaj wyprowadzeń.
Według CAS, kiedyś możliwe było wykrycie 85% podróbek tylko za pomocą wizualnych oględzin. Obecnie jednak nie jest to już takie proste, a identyfikacja podróbki może wymagać przeprowadzenia badań zniszczeniowych. Przykładami mogą być wycofane produkty, których układy są odzyskiwane, przepakowywane do nowych obudów, a ich stare połączenia drutowe pokrywa się nowymi. W takich przypadkach konieczne są badania rentgenowskie, demontaż układu oraz testy elektroniczne.
Chiny czołowym źródłem podróbek
Według ECIA, od 75 do 80% wszystkich podrobionych podzespołów pochodzi z Chin, a źródłem większości z nich jest dystrykt Shenzen. Kilka elementów sprawia, że to właśnie Shenzen jest główną siedzibą procederu podrabiania komponentów. Po pierwsze, jest to centrum produkcyjne szybko rozwijającego się chińskiego przemysłu elektronicznego, a na jego terenie znajdują się oddziały największych światowych firm z branży elektroniki.
Drugim czynnikiem jest dobrze rozwinięta sieć niezależnych dystrybutorów oraz sprzedawców urządzeń elektronicznych. Ponadto, obszar ten ma zapewnione dostawy wycofanego wyposażenia, które jest wykorzystywane do produkcji podróbek. Prym wiedzie miasto Guiyu, w którym przetwarza się najwięcej odpadów elektronicznych, więcej niż w jakimkolwiek innym obszarze Chin. Do Guiyu trafia wyposażenie elektroniczne wycofane z użycia, przestarzałe, niepotrzebne i uszkodzone.
Z ich płytek drukowanych odzyskiwane są podzespoły oraz metale, takie jak ołów, miedź czy złoto, które trafiają później do Shenzen, gdzie są odnawiane, przepakowywane oraz ponownie sprzedawane. Część układów jest na nowo znakowana, umieszczana np. w maszynach do karaoke i sprzedawana niczego niepodejrzewającym klientom.
Grzegorz Michałowski