Czy "prawo do naprawy" ma szansę być skuteczne?

Komisja Europejska zatwierdziła nowy pakiet przepisów dotyczący producentów sprzętu RTV i AGD. Od 2021 roku będą oni musieli dostarczać produkty, które mają być o wiele trwalsze niż dotychczas i powinny być łatwe do naprawienia przy użyciu powszechnie dostępnych narzędzi. Ma to ukrócić praktyki stosowane przez wielu wytwórców, polegające na celowym postarzaniu sprzętu, aby ten psuł się zaraz po upływie terminu gwarancji, wymuszając na konsumentach konieczność kupna kolejnej, nowej rzeczy.

Posłuchaj
00:00

Obowiązkiem producentów stanie się ponadto udostępnianie dokumentacji serwisowej i części w okresie do 10 lat. Ma to zachęcić konsumentów do naprawy a nie wymiany, a co za tym idzie, unikania częstego wyrzucania i kupowania nowych urządzeń. Przepisy na razie obejmą większy sprzęt AGD, jak pralki, lodówki i zmywarki oraz oświetlenie, ale z czasem zakres obowiązywania "prawa do naprawy" będzie rozszerzany i nawet jeśli na początku będzie dotyczyło elektroniki jedynie w niewielkim stopniu, można oczekiwać, że nasza branża będzie musiała się zmierzyć z kolejną dyrektywą, tym bardziej że podobne inicjatywy są przygotowywane w USA. Jest to więc trend światowy.

Celem jest ograniczenie ilości elektrośmieci przez wydłużenie czasu eksploatacji, bo jak widać, sama dyrektywa WEEE nie jest w tym zakresie wystarczająca. Ale czy przy takich założeniach regulacja ma szansę być skuteczna?

Z pewnością producenci urządzeń konsumenckich są zainteresowani tym, aby konsumenci możliwie często wymieniali sprzęt na nowy, stąd niejednokrotnie biorą się działania kategoryzowane jako programowana żywotność. Czyli są w urządzeniach miejsca konstrukcyjnie ewidentnie słabsze, które stają się zalążkiem awarii zaraz po obowiązkowej 2-letniej gwarancji. To samo dotyczy konstrukcji utrudniającej serwis lub nawet nierozbieralnych obudów uniemożliwiających wymianę akumulatora, jakie mamy w smartfonach. Ostatnią kwestią jest dostępność części zamiennych w krótkim czasie od momentu rynkowej premiery oraz ograniczenie serwisu jedynie do autoryzowanych punktów. Placówki niezależne są tępione wieloma metodami biznesowymi, a nawet zakazami prawnymi. Wydaje się, że takich praktyk jest już za dużo i stały się one powszechne, stąd wzięto je na celownik.

Nakazy, jakie planowane są w zbliżającym się "prawie do naprawy", mogą nie zapewnić niestety skuteczności. Dostępność części zamiennych oraz to, aby były one możliwe do kupienia w długim czasie, jest cenna, ale w ich przypadku istotne są też koszty. Możliwość naprawy musi też uwzględniać jej opłacalność, a więc to, aby koszt operacji był znacząco mniejszy od zakupu nowego urządzenia.

Każdy, kto próbował naprawiać domowy sprzęt wie, że ceny części już teraz są wysokie, a po prawnym narzuceniu ich 10-letniej dostępności mogą jeszcze wzrosnąć. Z jednej strony wymuszą to większe koszty utrzymania stanów magazynowych, z drugiej naturalny opór producentów przed nowymi obowiązkami. Podobnie może być z dostępem do dokumentacji technicznej, który ma sens wyłącznie wówczas, gdy będzie bezpłatny. A to niestety jest bardzo optymistyczny scenariusz, bo podobne wymogi narzucono parę lat temu branży motoryzacyjnej i niestety efekt jest taki, że regułą jest konieczność wykupienia płatnego dostępu czasowego do zasobów online.

Oprogramowanie konfiguracyjne, brak aktualizacji dla starszych urządzeń jest kolejnym aspektem, który może być przeszkodą np. w rozwoju placówek niezależnych serwisów. Być może w przypadku dużego sprzętu AGD nie wydaje się to znaczące, ale już teraz pierwsza lepsza lodówka ma sterownik z połączeniem bezprzewodowym przez NFC i napęd kompresora z mikrokontrolerem i oprogramowaniem firmware. Chęć promowania usług napraw poprzez stworzenie klimatu do rozwoju placówek niezależnych może zderzyć się z takimi problemami.

Kłopotów jest wiele, ale od czegoś trzeba zacząć, bo zapewne regulacje, początkowo łatwe do ominięcia, będą stopniowo zaostrzane. Nawet jeśli nie dotkną one elektroniki na początku, w kolejnych projektach można już zacząć się do nich przygotowywać, wykorzystując poradniki "design for disassembly", materiały biodegradowalne oraz łatwe do recyklingu lub, jak robią to niektóre firmy, pomagając użytkownikom w zwrocie, naprawach i wymianie.

Robert Magdziak

Powiązane treści
Naprawić czy kupić nowe?
Napraw telefon, zamiast wyrzucać - nowe przepisy na horyzoncie
Czy "prawo do naprawy" jest w stanie zmienić biznes?
"Prawo do naprawy" wejdzie w życie za niecałe pół roku
Używane podzespoły w motoryzacji i w wojsku?
Rynek smartfonów używanych przekroczy w 2027 roku 430 mln sztuk
Góra elektrośmieci rośnie coraz szybciej
Stanowiska serwisowe ważnym ogniwem systemu zapewnienia jakości produkcji
I ty zostaniesz serwisantem
Zobacz więcej w kategorii: Opinie
Komponenty
Wojna technologiczna a stare technologie procesowe
Komponenty
GPSR i NIS 2 zmieniają warunki w dystrybucji
Elektromechanika
Farming 4.0 i Agriculture 4.0, czyli nowoczesne rolnictwo
Mikrokontrolery i IoT
Czas na mikrokontrolery z AI
Komunikacja
Zagłuszanie i podszywanie się pod GNSS to codzienność
Aktualności
Słuchawki z DSP zapewnią nam dźwięk przestrzenny
Zobacz więcej z tagiem: Aktualności
Gospodarka
Contrans współpracuje z EPT
Gospodarka
NXP zamierza zwolnić 1600 pracowników
Gospodarka
POLYN Technology wprowadza innowacyjny zestaw ewaluacyjny do monitorowania opon
Zapytania ofertowe
Unikalny branżowy system komunikacji B2B Znajdź produkty i usługi, których potrzebujesz Katalog ponad 7000 firm i 60 tys. produktów