Firmy zajmujące się PCB inwestują także w rozwój technologii i wydajności, korzystając z wielu dostępnych form wsparcia dla biznesu. Dzięki temu, wraz z rosnącymi kosztami pracy w Azji, branża ma dużą szansę na nowe otwarcie dla biznesu i wyjście poza utarte przez lata szlaki na rynku krajowym.
Czynniki sprzyjające rozwojowi rynku PCB
Rynkowi obwodów drukowanych w Polsce sprzyja ogólny rozwój branży elektronicznej, a zwłaszcza powstawanie małych i średnich firm produkujących specjalistyczne urządzenia przemysłowe i użytkowe. Firmy takie często są też beneficjentami środków z wielu funduszy i programów rozwojowych dostępnych w UE, które pozwalają na sfinansowanie wydatków na innowacje.
Małe i średnie serie nierzadko lokują się poza zainteresowaniem dostawców z Chin i tym samym dają szansę na zbalansowanie trudnych relacji pomiędzy krajowymi producentami a importerami. Takie specjalistyczne urządzenia wymagają często modyfikacji i modernizacji konstrukcji, konieczności szybkiego przygotowania prototypu lub wersji indywidualnie dopasowanej do wymagań odbiorcy. W takich przypadkach korzystniej kontaktować się z lokalnym producentem niż czekać na dostawę z Dalekiego Wschodu.
Na rynek krajowy trafiają też zlecenia produkcyjne od firm zagranicznych. Firmy EMS muszą gdzieś zamówić do nich płytki, nierzadko u lokalnych wytwórców, którzy mają produkcję certyfikowaną pod względem jakości i są w stanie w krótkim czasie dostarczyć obwody drukowane.
Przy widocznych obecnie trendach do maksymalnego skracania czasu wprowadzania produktu na rynek, w praktyce zawsze na montaż zostawia się ninimum czasu, dlatego wiele krajowych firm EMS, chcąc sprostać różnym wymaganiom klienta, współpracuje z kilkoma producentami krajowymi i importerami PCB, elastycznie korzystając z ich możliwości.
Korzystny dla branży jest też wzrost kosztów produkcji w Azji, który hamuje trend przenoszenia produkcji elektroniki w tamte rejony oraz daje szansę krajowym producentom PCB na zlecenia. Niemniej procesy te nie są dynamiczne i dodatkowo zaburzone przez ciągle obecny kryzys w gospodarce europejskiej.
Problem jest jeden, ale za to dotkliwy
Bez cienia wątpliwości największym problemem krajowego rynku obwodów są płytki drukowane z Dalekiego Wschodu. Nie jest to temat dla rynku nowy, który pojawił się w ostatnich kilku latach, ale o ile jeszcze 5 lat temu można było dyskutować na temat siły oddziaływania tego zjawiska na rynek i wskazywać, że w zasadzie dotyczy on wąskiego obszaru zastosowań i kilku firm zajmujących się importem płytek do Polski, to obecnie widać, iż import doszedł do takiej skali, że wielu krajowych producentów postawił przed ścianą.
Jeszcze pięć lat temu płytki importowane trafiały do specjalistycznych aplikacji, tam gdzie potrzeba było zapewnić wiele warstw ścieżek, wysoką gęstość upakowania ścieżek, ślepe przelotki i podobne nowinki. Takich płytek w kraju się nie wytwarzało z uwagi na ogromne koszty technologiczne lub potencjał produkcyjny był niewystarczający pod względem wydajności, terminu wykonania i jakości.
Dzisiaj importuje się także płytki o mniejszej skali złożoności, w tym te najpopularniejsze obwody 4- i 2-warstwowe, a linia podziału między rynek zajmowany przez producentów krajowych i importerów przebiega przez wielkość zamówienia, cenę i termin wykonania. O ile te złożone płytki były w sumie korzystne dla rynku, o tyle proste obwody wyróżniają się wyłącznie ceną, a to już dla każdej branży nie jest zjawisko pozytywne.
Płytki z Chin są konkurencyjne w wielu obszarach rynku z uwagi na trudności w dotrzymaniu tempa rozwoju ze strony firm o mniejszej wielkości. Produkcja PCB jest bardzo kapitałochłonna, a wprowadzanie nowych rozwiązań i technologii wymaga niestety dużych inwestycji, na które stać tylko największych graczy.
Nowe urządzenia, zapewniające odpowiednią wydajność, powtarzalność parametrów i dobry uzysk, a także pozwalające na miniaturyzację elektroniki przekładającą się na coraz większe upakowanie elementów ścieżek i otworów są po prostu bardzo drogie. Ich kupno i eksploatacja ma sens, gdy firma może koszt rozłożyć na wiele metrów kwadratowych płytek, a niestety ostatnie pięć lat w gospodarce to okres, kiedy relacje są naznaczone kryzysem i spadkami sprzedaży.
Nacisk na obniżanie ceny, spadek zamówień nie sprzyjają możliwości amortyzacji drogich inwestycji, tym samym presja konkurencyjna ze strony importerów obwodów azjatyckich się nasila.
Liczba opinii zebranych w ankietach od specjalistów na temat konkurencji ze strony obwodów importowanych była tym razem wyjątkowo duża, a narzekań na wysokie koszty produkcji, brak ceł zaporowych dla taniej produkcji chińskiej, jakie wywalczyła sobie branża fotowoltaiczna, politykę fiskalną państwa, biurokrację, koszty materiałów, nie było końca.
Powszechna jest opinia, że ceny dostawców chińskich są dumpingowe, a rząd nie robi nic, aby chronić lokalnych przedsiębiorców. Opinie te są oznaką zmęczenia i pośrednio wskazują na brak pomysłów na to, jak w tej nowej rzeczywistości się znaleźć, zwłaszcza gdy dolar jest stosunkowo tani i produkty importowane rozliczane w tej walucie mocno konkurencyjne.
Efekt jest taki, że pomijając wyjątki, produkcja w kraju ogranicza się dzisiaj do małych i średnich serii. Duże zamówienia wykonywane są w Chinach. Wzrosła też liczba firm zajmujących się importem płytek, duża aktywność tamtejszych agentów i pośredników, którzy nieustannie spamują skrzynki e-mailowe ofertami, powoduje, że płytki importują także bezpośrednio producenci elektroniki.
Import z Chin stopniowo (krok po kroku) wypełnia poszczególne obszary zapotrzebowania polskiego rynku, bo na razie nie widać wyraźnych zjawisk, które mogłyby zmienić ten trend. Owszem koszty pracy na Dalekim Wschodzie szybko rosną, ale w Europie też nie stoją w miejscu, tak samo jak inne opłaty, np. za media i podatki lokalne. Duże potrzeby pożyczkowe rządu USA i Eurolandu nie dają też szans na to, aby kursy dolara i euro do złotówki istotnie wzrosły i patrząc na wykresy z ostatnich pięciu lat, widzimy, że pomijając zmiany krótkookresowe, kursy walut prawie się nie zmieniają. A tani dolar oznacza też tanie chińskie płytki.
Coraz większą aktywność na rynku przejawiają pośrednicy, którzy biorą na siebie cały ciężar kontaktów z azjatyckimi producentami i ryzyko handlowe. Ich lokalne biura aktywnie szukają klientów, konkurują z producentami i między sobą. Nie zmieniają one układu sił na rynku, jeśli chodzi o oferty handlowe, ale z pewnością przyczyniają się do poszerzenia dostępności i zmniejszenia ryzyka handlowego.
Komu najbardziej dokuczają płytki importowane?
Wydaje się, że najwięksi krajowi wytwórcy umiejętnie i skutecznie bronią się przed opisanymi negatywnymi zjawiskami. Widać to po tym, że inwestują w nowe maszyny i rozwijają technologię produkcji w kierunku większej wydajności. Swoją aktywność kierują w stronę rynku krajowego i Europy Zachodniej, proponując przede wszystkim dużą szybkość realizacji usług, wysoką jakość, elastyczne podejście do wymagań klienta, błyskawiczne prototypowanie i podobne usługi wykorzystujące bliskość geograficzną.
Kilka firm równolegle do produkcji płytek oferuje też usługi montażu kontraktowego (np. Techno-Service, Kompania, Printor). To z pewnością jest dobra metoda na poprawę rentowności w zakresie produkcji PCB i szansa na dotarcie do innej grupy klientów za pomocą kompleksowej usługi produkcyjnej.
Gorzej z producentami średniej wielkości, którzy bazowali przez lata na rynku krajowym i wytwarzali obwody 1- i 2-warstwowe. Dla nich cenowa konkurencja dalekowschodnia jest bardzo dokuczliwa, bo zmusza do konkurowania wyłącznie niską ceną, a jednocześnie minimalne marże odbierają większość szans na rozwój i skazują na stagnację w biznesie.
Opisane zjawiska potwierdzają się w wynikach badania ankietowego przeprowadzonego w trakcie zbierania materiałów do niniejszego opracowania. Zgodnie z rysunkiem 1 aż 90% ankietowanych specjalistów jest zdania, że płytki importowane z Chin mają duży potencjał i wiele znaczą na rynku krajowym. Takiej jednomyślności w raportach publikowanych w "Elektroniku" jeszcze nie było.
Katarzyna Kobylińskakierownik działu sprzedaży i marketingu w firmie Techno-Servi ce SA
Jakość obwodów drukowanych jest czynnikiem o tyle istotnym, że ma ona decydujący wpływ na finalną jakość urządzenia, a więc i powodzenie całego projektu klienta. Oczywiście jakość powinna być czymś oczywistym, jednak presja cenowa sprawia, że producenci szukają oszczędności właśnie w tym obszarze. W efekcie bywa, że klient wybierając niższą cenę, decyduje się na niższą jakość obwodów, a tym samym i większe ryzyko dla własnej produkcji. Z naszego doświadczenia wynika jednak, że coraz częściej klienci, kalkulując swoje koszty, biorą pod uwagę nie tylko bazową cenę płytki, ale również to, ile będzie kosztował montaż słabej jakości obwodu czy wreszcie jakie koszty mogą się wiązać z reklamacją końcowego produktu. Tacy klienci są skłonni zapłacić za obwody więcej i poniekąd "kupić" również bezpieczeństwo swojego projektu. Takie wyważone decyzje podejmują firmy, których produkty wykorzystywane są w sferach szczególnie wrażliwych na bezpieczeństwo, np. w medycynie, lotnictwie czy motoryzacji. Bywa również, że klienci eksportują swoje urządzenia na odległe kontynenty, a wówczas koszty ewentualnych napraw gwarancyjnych mogą być zabójcze. Tym samym świadomie wybierają oni droższą płytkę, by osiągnąć niższe koszty całkowite. |