Czasy dostaw są dotkliwym problemem
Długie czasy dostaw negatywnie oddziaływają na całą branżę elektroniki, a na część związaną z komputerami jednopłytkowymi wpływ ten jest bardzo duży. W przypadku czasów realizacji zamówień na poszukiwane mikroprocesory i mikrokontrolery jeszcze niedawno szokowały wartości rzędu 50 tygodni, teraz bijemy kolejne rekordy, a wielu dystrybutorów zaczęło podawać jedynie wartości szacunkowe, aby części odbiorców nie straszyć, a innym nie robić złudnych nadziei. W wielu przypadkach kupowanie podzespołów elektronicznych zmieniło się w ostatnich miesiącach w zdobywanie, a to oznacza wiele dodatkowych problemów, nie tylko związanych z opóźnieniami. Opóźnienia są niestety splotem licznych problemów, które trudno szybko rozwiązać, a wiele firm nie tylko chciałoby mieć części do bieżącej produkcji, ale także w zapasie na kilka miesięcy.
Paradoksalnie, wojna w Ukrainie i ograniczenia narzucone Rosji przyczyniły się do lekkiej poprawy sytuacji w ostatnich dwóch miesiącach, gdyż część elementów, która trafiłaby na tamtejszy rynek, stała się dostępna w Polsce. Niemniej zmiany jakościowej to nie zapewnia.
Brak stabilności powoduje, że projekty ulegają raczej skróceniu i rozdrobnieniu, np. zamiast finansować rozbudowany projekt, klienci wolą mniejsze urządzenia, ale z możliwością modularnego rozbudowywania w przyszłości. Bo w ten sposób ponoszą mniejsze ryzyko. W świecie komputerów jednopłytkowych to zjawisko premiuje wersje standardowe (wymiary, rozkład wyprowadzeń), bo ułatwia zamianę w razie pojawienia się kłopotów. Mikroprocesor jest cały czas najważniejszym komponentem w omawianych produktach, ale z innymi też rynek ma kłopoty, np. modułami do komunikacji bezprzewodowej, pamięciami, a nawet podzespołami pasywnymi.
A kolejnym kłopotem są podwyżki cen
Braki oznaczają coraz wyższe koszty komponentów. Ceny poszukiwanych, zaawansowanych elementów elektronicznych zostały wywindowane przez spekulację, zdublowane zamówienia oraz przez gromadzenie strategicznych zapasów (najlepiej na pół roku) przez duże firmy o silnej pozycji. Dla większości przedsiębiorstw widmo przestojów w produkcji, opóźnień w realizacji projektu, groźba niedotrzymania warunków umowy oraz inne podobne zjawiska prowadzą do wzrostu presji na dział zakupów i niestety konieczności płacenia dużo więcej. Kiedyś ratunkiem były źródła azjatyckie, ale teraz tam też ceny wzrosły.
Przed nami zapewne są kolejne podwyżki wywołane infl acją oraz wzrostem cen u producentów półprzewodników. Największe na świecie fabryki chipów, w tym TSMC, Samsung i Intel, rozważają podwyżki cen z powodu inflacji oraz rosnących kosztów. Ze względu na utrzymujący się niedobór komponentów firmy te mają dużą swobodę, jeśli chodzi o ustalanie cen. Gdy podaż jest ograniczona, producenci elektroniki i tak wezmą wszystko, co mogą. W efekcie wzrostu cen materiałów, kosztów pracy i mediów konieczne staje się przeliczenie opłacalności wielu inwestycji i projektów.