Przekaźnik czy stycznik?

| Technika

Do niedawna załączanie małych prądów było zadaniem przekaźników. Elementy te mają małe wymiary i można je łatwo zamontować w gniazdach szyn DIN. W aplikacjach ze znacznie większymi prądami, na przykład w komorze gaszenia łuku, stosowano głównie styczniki. Obecnie dzięki postępującej miniaturyzacji różnice w zastosowaniach obu elementów załączających się zacierają. Oto czego można oczekiwać od najnowszych styczników pojawiających się aktualnie na rynku.

Przekaźnik czy stycznik?

Fot. 1. Porównanie wielkości serii styczników K0, K1, K3

Jednym z czołowych producentów innowacyjnych styczników do zastosowań przemysłowych jest istniejąca od 1920 roku austriacka firma Benedict & Jager, która wypuściła na rynek nową serię o oznaczeniu "K0". Benedict zajmuje się produkcją różnorodnych komponentów automatyki przemysłowej, w tym: styczników, styczników do baterii kondensatorów, styczników modułowych, wyłączników silnikowych, termików, przycisków oraz rozłączników i innych.

Seria K0 to obecnie najmniejsze na świecie styczniki, które wielkością zbliżone są do typowych przekaźników dużej mocy. Ich wymiary to jedynie 33×35,5 mm, przez co wielu specjalistów określa je terminem mikrostyczniki. Dla porównania przekaźnik dużej mocy o obciążalności styków 1,5 kW ma 35,8×38,2 mm i przeznaczony jest do montażu na szynie DIN, więc widać, że są to elementy o tej samej skali.

Producent oferuje też w ramach akcesoriów podstawkę przejściówkę, umożliwiającą montaż stycznika na płytce drukowanej. Styczniki K0 przeznaczone są do pracy z prądem przemiennym o wartości znamionowej 12 A w kategorii AC1 i 5 A w kategorii AC3 (400 V). Ich znamionowa moc obciążeniowa to aż 2,2 kW. Do stycznika można podłączyć przewody o średnicy 0,5-1,5 mm2 (14-20 według nomenklatury AWG). Parametry są zgodne z normą IEC 60947-4-1.

Dodatkowo w ofercie firmy Benedict dostępne są wersje w wykonaniu rewersyjnym, które przeznaczone są do załączania silników elektrycznych z wyborem kierunku wirowania. Modele te mają literę "W" w oznaczeniu i jest to obecnie najmniejsze wykonanie na rynku. W zależności od wersji styczniki te mają cztery styki typu NO, NC lub kombinacje takie jak 2×NC i 2×NO itd.

Fot. 2. Dostępne konfiguracje styków

Seria K0 ma wiele atrybutów wspólnych dla wszystkich produktów firmy Benedict. Przykładem może być system samoczyszczenia zestyków. Ich powierzchnia jest karbowana i w czasie rozłączania poszczególne elementy ocierają się o siebie, usuwając zabrudzenia (tlenki, nagar) powstałe w czasie pracy.

Styczniki przechodzą również w czasie produkcji test "rozżarzonym drutem". Oznacza to, że w zależności od specyfikacji do stycznika przykładany jest drut rozgrzany do temperatury: 550, 650, 750, 850 lub 960°C na czas do około 30 s. Po tym czasie na styczniku nie może być widocznych żadnych rozżarzonych ani płonących śladów na próbce. Dodatkowo cewka stycznika ma klasę izolacji "F", co oznacza, że temperatura pracy stycznika może sięgać 90°C a dolna -40°C.

Podsumowanie

Czy nowe styczniki są rewolucją? Częściowo tak. Z jednej strony jest to ogromny krok w celu miniaturyzacji komponentów automatyki przemysłowej, którą Benedict konsekwentnie realizuje. Z drugiej strony załączanie obwodów z mniejszym prądem było zadaniem przekaźników, ale w przypadku serii K0 mamy do czynienia z większymi mocami. Czas i potrzeby rynku zadecydują, czy nowe pomysły firmy Benedict się przyjmą.

Przemysław Osiński
Astat

www.astat.com.pl