Trolle patentowe a branża półprzewodnikowa
| Gospodarka ArtykułyTytułowe miano ma zdecydowanie negatywny wydźwięk, a jeśli komuś w pierwszej chwili skojarzyło się z leniami patentowanymi, zbytnio się nie pomylił. W taki sposób są bowiem określane podmioty, których głównymi, a bywa że jedynymi, źródłami dochodów są opłaty licencyjne, pobierane od innych przedsiębiorstw z tytułu korzystania z rozwiązań, na które patenty są w ich posiadaniu, i odszkodowania. Te drugie trolle patentowe uzyskują w sądzie albo zawierając ugody z firmami, które wcześniej oskarżyły o naruszenie swoich patentów.
Generalnie podmioty, które są zaliczane do tej kategorii, nic nie produkują ani nie sprzedają. Nie wykorzystują one zatem wynalazków, na które mają patenty, w żaden kreatywny sposób. Ich jedynym celem jest dążenie do spieniężenia posiadanych przez siebie praw. Nie dziwi wobec tego fakt, że nigdzie na świecie, a działają od Stanów Zjednoczonych, po Chiny i Japonię, nie cieszą się sympatią. Przeciwnie, spotyka je powszechna krytyka, a ich wpływy próbuje się ograniczać na różne sposoby, m.in. poprzez zmiany w prawie.
PLC, NPE, PAE - różne nazwy, jeden problem
Poza wyżej przytoczonym pejoratywnym określeniem, oficjalnie tę kategorię podmiotów określa się w języku angielskim różnymi nazwami, w tym jako: Patent Licensing Companies (PLC), Non Practicing Entities (NPE), Patent Holding Companies (PHC), Patent Monetization Entities (PME) oraz Patent Assertion Entities (PAE). Skrótów PLC, NPE, PHC, PME i PAE można zatem używać do ich opisu zamiennie.
Pod koniec 2016 roku Federalna Komisja Handlu (Federal Trade Commission, FTC) Stanów Zjednoczonych przygotowała raport, w którym przedstawiła charakterystykę i klasyfikację PAE. FTC opracowała ten dokument na podstawie analizy działalności firm licencjonujących patenty w USA w latach 2009-2014.
FTC o PAE
Przedstawiciele Komisji Handlu doszli do wniosku, że na podstawie modelu biznesowego, który służy do generowania przychodów z patentów, PAE można podzielić na dwie grupy. Pierwszą z nich określono jako Portfolio Patent Assertion Entities.
Do tej kategorii zalicza się podmioty, które zarabiają na licencjonowaniu ogromnych portfolio, które często składają się z setek, a nawet tysięcy patentów. Zazwyczaj nie wnoszą one do sądu pozwów o ich naruszenie, a raczej starają się negocjować z drugą stroną dobrowolne podpisanie umowy licencyjnej. Wartość tych licencji jest przeważnie liczona w milionach dolarów. Dzięki temu, chociaż PAE tego typu posiadają jedynie 9% licencji poddanych analizie w tym raporcie, to zarobiły one 80% całego policzonego dochodu, czyli około 3,2 mld dolarów.
Duży udział, mały dochód
Jak wykazała FTC, środki pieniężne na zakup patentów podmioty Portfolio Patent Assertion Entities pozyskują od inwestorów. Są to zarówno inwestorzy instytucjonalni, jak i firmy produkcyjne.
Drugą grupę określono jako Litigation Patent Assertion Entities. Te PAE zazwyczaj najpierw zaskarżają potencjalnych licencjobiorców, a dopiero potem zawierają z pozwanymi umowy licencyjne. Obejmują one zazwyczaj niewielką liczbę patentów (mniej niż 10).
Chociaż te PAE posiadają 91% licencji poddanych analizie, zarobiły jedynie 20% całego policzonego dochodu, czyli około 800 mln dolarów. Są zwykle słabo dokapitalizowane. Mają maksymalnie trzech właścicieli, a poza nimi żadnych innych pracowników. Polegają przede wszystkim na zewnętrznych specjalistach, zaś ich siedziba mieści się często w... mieszkaniu właściciela.
Branża półprzewodnikowa na celowniku
Jak zbadała Federalna Komisja Handlu, 88% patentów, do których prawa mają PAE, obejmuje rozwiązania z dziedziny technik komputerowych, telekomunikacji oraz elektroniki. Ponad 75% z nich dotyczy oprogramowania.
Na fakt, że branża technologiczna jest szczególnie zagrożona działalnością PAE, zwracają uwagę także inni, na przykład analitycy z KnowMade. Ich zdaniem z punktu widzenia trolli patentowych atrakcyjny, zwłaszcza w ostatnim czasie, stał się przemysł półprzewodnikowy. Złożyło się na to kilka przyczyn. Jednymi z najważniejszych powodów były: silna tendencja do konsolidacji działalności oraz kryzys. W wyniku tej pierwszej w ostatnich latach zawierano w tej branży wiele transakcji fuzji oraz przejęć.
Kto sprzedaje patenty?
Kryzys natomiast, na przykład w segmencie pamięci DRAM, doprowadził do tego, że z rynku zniknęło kilku liczących się producentów, m.in. takie firmy, jak Qimonda czy Elpida.
W związku z tym do odsprzedania pozostało wiele ich patentów. Wieloma z nich rozporządzają podmioty, które odpowiadają za likwidację masy upadłościowej. Syndykom zależy zwykle na szybkim uzyskaniu dochodu, który zaspokoi wierzycieli. Źródłem mniejszych portfolio patentów wystawianych na sprzedaż są również start-upy. Oprócz tego wiele firm z zysku z ich sprzedaży finansuje nowe projekty.
PAE koncentrują się na przemyśle półprzewodnikowym również dlatego, że niezliczona liczba produktów z różnych branż jest wyposażona w układy elektroniczne różnego typu, od samochodów, po specjalistyczny sprzęt medyczny, nie wspominając już o sprzedawanej na masową skalę elektronice użytkowej. Dla właścicieli patentów zastosowanych w nich rozwiązań technicznych oznacza to potencjalnie ogromne przyszłe zyski.
KnowMade policzył PAE
KnowMade w jednej ze swoich ostatnich analiz podsumowało, że pomiędzy 2013 a 2016 rokiem w Stanach Zjednoczonych patenty na rozwiązania wykorzystywane w przemyśle półprzewodnikowym zostały przejęte przez ponad czterdzieści podmiotów PAE. Na szczycie listy tych, które wykupiły ich największą liczbę, znalazła się firma WiLAN. Tylko w 2015 roku uzyskała ona prawa do przeszło dwóch tysięcy amerykańskich patentów.
Wśród tych przejętych przez WiLAN znalazły się przede wszystkim patenty, które wcześniej należały do firm Infineon/Qimonda oraz Freescale. W kręgu zainteresowań WiLAN znalazły się przede wszystkim te w dziedzinie pamięci półprzewodnikowych, w tym zwłaszcza SRAM, DDR SDRAM, DRAM oraz Flash. W 2015 roku to kanadyjskie PAE zaczęło również dochodzić swoich praw do posiadanych patentów. Rozpoczęte wówczas postępowania mogą się ciągnąć jeszcze przez wiele lat.
Kto może się obawiać?
Wśród firm, wobec których WiLAN wysunęło już roszczenia, znalazły się m.in. Kingston (w zakresie technologii SSD i DRAM), Nvidia i Dell (w zakresie technologii procesorów) oraz Etron (w zakresie pamięci). Z kolei z Nanya Technology, producentem pamięci DRAM, udało się już podpisać umowę licencyjną. WiLAN, jak ma to w zwyczaju, nie zdradziło jednak jej szczegółów.
Jak zauważyło KnowMade, WiLAN przeważnie upomina się o swoje prawa, a raczej o zysk z nich płynący, w ciągu dwóch lat od zakupu patentu. Obecnie na celowniku tego PAE znajduje się wobec tego wielu czołowych producentów elektroniki.
KnowMade wśród tych najbardziej zagrożonych wymienia m.in. firmy Apple, HP, Micron, Amkor, Cypress, UMC, Qualcomm, Toshiba, Fujitsu, Sharp, Socionext, Sony, MicroSemi, Philips, Intel, Hitachi, Texas Instruments, UMC, Broadcom, Nikon, Canon, Zeiss, OmniVision oraz Samsung. Czyli w zasadzie... wszystkich liczących się w tej branży.
Jak się chronić?
Łatwiej byłoby chyba zatem wskazać tych producentów elektroniki, którzy nie muszą się obawiać roszczeń ze strony tej firmy. Co gorsza, WiLAN nie jest jedynym PAE, które im zagraża. Czy zatem można podjąć jakieś działania, żeby zabezpieczyć się przed tego typu roszczeniami?
Specjaliści twierdzą, że najskuteczniejszym sposobem jest bycie szybszym niż trolle patentowe. Trzeba zatem monitorować rynek sprzedaży patentów i zawczasu wykupywać te, poprzez które podmioty takie jak WiLAN mogą zagrozić naszemu biznesowi.
Oczywiście, w kupie siła. Lepiej więc, jeżeli podejmie się tego liczniejsza i dobrze zorganizowana grupa, która będzie dysponować większymi środkami, będącymi sumą wkładów wnoszonych przez wszystkich potencjalnie zainteresowanych zakupem problematycznych patentów. Pierwsze zrzeszenia tego typu już działają.
Ubezpieczenie i wywiad
Powstają też podmioty, które tak jak trolle patentowe skupują patenty masowo, lecz pozostają "po jasnej stronie mocy" i nie wykorzystują ich do czerpania finansowych korzyści. Firmy takie często również negocjują z PAE ugody w imieniu pozwanych. Mają w tej dziedzinie duże doświadczenie, zwykle więc udaje im się wynegocjować korzystniejsze warunki, niż byłby w stanie uzyskać sam zainteresowany w pojedynkę.
Na niepokoju, jaki wzbudzają trolle patentowe, zarabiają także firmy świadczące usługi w zakresie wywiadu gospodarczego. Śledzą one zmiany restrukturyzacyjne i stan finansów przedsiębiorstw, które jeżeli popadną w kłopoty finansowe lub się przeorganizują, mogą wystawić patenty na sprzedaż.
Na wypadek roszczeń PAE warto się również ubezpieczyć. Należy ponadto dobrze dokumentować technologie, z jakich korzystamy w swojej działalności. Jeżeli bowiem roszczenie będzie nieuzasadnione, łatwiej się będzie można wówczas przed nim obronić.
Monika Jaworowska