Większość z 315 wystawców, którzy w dniach 25-28 marca będą prezentować się w Centrum Expo XXI, stanowią dobrze znane w kraju przedsiębiorstwa będące wytwórcami automatyki i elektroniki, przedstawicielstwa producentów zagranicznych oraz dystrybutorzy. Około dziesięciu procent z uczestników Automaticonu to przedsiębiorstwa zagraniczne (tj. niebędące lokalnymi oddziałami zagranicznych producentów).
W połowie lutego na liście wystawców doliczyliśmy się 33 takich firm - w większości pochodzących z Niemiec, Czech oraz Słowacji. Na targach pojawią się też pojedyncze firmy francuskie, włoskie, duńskie i z krajów dalekowschodnich.
Największe zmiany w firmach elektronicznych
O ile grono firm związanych ściśle z automatyką przemysłową jest w przeważającej części stałe, zwłaszcza te skupione w dwóch głównych halach, o tyle wśród firm elektronicznych zawsze mieliśmy rotację. Grono stałych firm jest w przypadku tego sektora zauważalnie mniejsze, wiele firm pojawia się jedno- lub dwukrotnie, potem znika, czasem po przerwie firmy wracają, czasem nie, więc trudno znaleźć jakąś uniwersalną regułę, która procesy te opisze.
Niemniej patrząc z perspektywy lat, widzimy, że w okresach gorszej koniunktury ruchów takich jest coraz więcej, bo firmy próbują pokazywać się na różnych targach (jak chociażby Światło, gdzie będzie JM elektronik lub Technicon), inwestują pieniądze w seminaria, media lub warsztaty. Dla samych targów proces ten ma w dużej mierze wydźwięk neutralny - na Automaticonie, w porównaniu do ich poprzedniej edycji, nie będzie kilkudziesięciu firm, ale za to spodziewać się można nowych wystawców, przez co bilans liczbowy wyjdzie mniej więcej na zero, powierzchnia wystawiennicza się specjalnie nie zmieni, pozostałe parametry liczbowe opisujące tę imprezę również.
Patrząc na część związaną z elektroniką, w tym roku nie spotkamy firm takich, jak NDN, Merserwis, UEI, Lab-El, znanych przede wszystkim z dystrybucji aparatury pomiarowej. Zabraknie też dystrybutorów podzespołów elektronicznych jak Micros, SE Spezial i firm katalogowych, jak Farnell element14, który w tym roku pojawi się na czeskim Amperze oraz RS Components.
Nie ma także kilku bardziej specjalizowanych dostawców komponentów, jak WG Electronics, Weidmüller lub Unisystem. Listę nieobecnych powiększają też Kontron, Neopta, Quantum, które pokazywały się na targach niejednokrotnie. Zabraknie także kilku firm zajmujących się montażem kontraktowym i oferujących usługi EMS: Elza Europe, EAE Elektronik, oraz powiązanych z nimi tematycznie dostawców urządzeń do produkcji elektroniki: Scanditron, Ambex, Amtest, Labem i Neotech.
Z drugiej strony w tym roku będziemy mogli spotkać się z wieloma nowymi dostawcami. Takimi, których nie było na zeszłym Automaticonie, są to m.in. Agmar, EC Systems, Ex-Box, Ledatel, Mera EX, Optosoft, Wilk Elektronik, Ledikopro, a także znanych dostawców oprogramowania CAD - firm Autodesk i Zuken. Na targi wraca też Qwerty. Patrząc zaś na mapy targowe, spodziewać się można mniej więcej podobnej zajętości hal jak w latach poprzednich.
Analizując liczby firm z naszej branży i jej pokrewnych, wystawiających się na Automaticonie: w 2014 roku jest ich 66, rok temu było 63, w 2012 około 70, w 2011 było ich 72 a w 2010 66, w 2009 roku 77, w 2008 roku 79. Jak widać, liczba ta jest mniej więcej stała i niezwiązana z sytuacją na rynku.
Czy targi "coś jeszcze dają"?
Wystawianie się na Automaticonie jest okazją do przyjrzenia się i nierzadko zrewidowania polityki firm w zakresie promocji i podejmowanych działań marketingowych. Dekadę temu decyzje, jakie zapadały w tej materii, były znacznie prostsze, głównie za sprawą niewielkiej liczby dostępnych możliwości. Większość firm przykładających wagę do marketingu korzystała z targów, część z nich wybierała także reklamy w mediach tradycyjnych i elektronicznych, katalogach oraz organizowała seminaria.
Tworzyło to ograniczony, ale skuteczny i szeroko akceptowany zestaw, wspólny dla wielu podmiotów. Ostatnie lata przyniosły nowe media społecznościowe, przez co rola Internetu w komunikacji marketingowej jeszcze bardziej wzrosła, a część przedsiębiorców zafascynowanych tymi metodami komunikowania postawiła na nie nawet kosztem targów i kontaktów bezpośrednich, a więc filarów marketingu w branżach specjalistycznych.
Trochę miał w tym udziału kryzys na rynku, który ograniczył budżety reklamowe, trochę miało na to wpływ to, że osoby odpowiedzialne za marketing w firmach branżowych często podchodzą do swojej pracy podręcznikowo, a więc bez uwzględniania specyfiki charakterystycznej dla profesjonalnego obszaru techniki. Efekt jest taki, że identyczne działania jak dla elektroniki konsumenckiej próbuje się aplikować do branż profesjonalnych, a zaangażowanie w mediach społecznościowych jest doskonałym przykładem.
Dzisiaj wiele firm chce stawiać na promocję w Internecie i liczy, że po założeniu profilu na Facebooku zostanie on polubiony przez tysiące obecnych i potencjalnych klientów, do których w ten sposób będzie można adresować przekaz, podobnie jest z newsletterami, reklamą w Internecie i masową komunikacją elektroniczną, a zwłaszcza reklamą banerową, które wydają się na tyle tanie, że nawet zakładając ich mikroskopijną skuteczność, przy wielokrotnym pobudzaniu odbiorcy mogą hipotetycznie przynieść pozytywny skutek.
Przy takim podejściu zapomina się o odbiorcy: inżynierze, specjaliście, projektancie, integratorze, instalatorze lub serwisancie, który zwykle jest na tyle zapracowany, że oczekuje konkretu i precyzyjnie dobranej informacji technicznej, a nie bombardowania wszystkim co popadnie.
Z tego, jak opornie idzie w branży elektroniki i automatyki promowanie się na Facebooku, bo polubienia nierzadko obejmują garstkę osób obejmującą zapewne przymuszonych pracowników i współpracowników oraz tego, jak wiele korespondencji ma charakter spamu, widać, że mimo wielu opinii na temat nieskuteczności targów, opisane zjawiska nie mają szczęśliwie charakteru owczego pędu.
Coraz więcej firm widzi, że Internet pozwala na to, aby wszyscy mogli mówić, informować i komunikować, także jednocześnie. Niestety brakuje odbiorców zdolnych do słuchania tego wszystkiego z chęcią i uwagą, dlatego niezmiennie od lat na Automaticonie nie zabraknie wystawców. I będą wśród nich nawet najwięksi malkontenci, którzy przy każdej okazji muszą pojęczeć, że targi "nic już nie dają", ale zawsze są obecni, instynktownie czując potrzebę bycia w tych dniach w halach Expo.
Jaki będzie jubileuszowy Automaticon?
Okrągły jubileusz to z pewnością dobra okazja do podsumowania rozwoju targów na przestrzeni lat. Wielu z regularnych gości i wystawców Automaticonu pamiętać może jeszcze wystawę za czasów, gdy odbywała się ona w Centrum Targowym Mokotów przy ul. Bokserskiej. Od tego czasu wiele się zmieniło - w 2003 roku targi zostały przeniesione do Centrum Expo XXI, a kropką nad i było oddanie do użytku przed pięcioma laty trzeciej hali w obiekcie targowym przy Prądzyńskiego, do dzisiaj nazywanej "nową".
Od tego momentu skończyły się problemy z miejscem, co było bolączką wielu potencjalnych wystawców, a na targach co roku odwiedzać można typowo 300-320 stoisk. Oczywiście niektórzy z wystawców woleliby być w "starych" halach, jednak ponieważ dawniej nie wszyscy chętni mieli w ogóle możliwości zaprezentowania się, obecny stan można uznać za zdecydowanie pozytywny. Drugą pozytywną cechą Automaticonu są odwiedzający, którzy są liczni i nie brakuje wśród nich specjalistów. Jest to w kontraście z wieloma innymi imprezami organizowanymi w kraju, które o podobnej frekwencji mogą nierzadko tylko pomarzyć.
Jubileusz 20-lecia to także dobra okazja, aby spróbować podyskutować, co należałoby zmienić i jakie nowości przydałyby się na Automaticonie, ale ponieważ przez cały czas targi te nie mają w kraju konkurencji, nie ma wielkiej presji na organizatorów ani chęci u nich do zmian. Wszyscy, którzy nie zgadzają się z taką opinią mogą wejść na stronę internetową Automaticonu, która w rozwoju zatrzymała się jeszcze chyba na ulicy Bokserskiej i która przez 11 miesięcy w roku jest dla organizatorów dzieckiem niechcianym. Skoro w tak prostej sprawie nic się nie da zrobić, to jak można oczekiwać czegoś więcej?
Warto być
Automaticon to przede wszystkim trzy duże hale ze stoiskami dostawców. Formułę targów rozszerzają jednak seminaria, które w tym roku zapowiadają się dosyć ciekawie (tabela 1) i obejmują zagadnienia nie tylko związane z ofertą handlową. Do wydarzeń targowych należą też odbywające się tradycyjnie pierwszego dnia imprezy: konferencja prasowa organizatorów oraz rozdanie złotych medali, czyli nagród targowych.
Tradycyjnie tegoroczny Automaticon powinien być interesujący i wart odwiedzin dla firm związanych z rynkiem przemysłowym. Jest też szansa na to, że w tym roku odzyska on także swoją tradycyjną wiosenną aurę pozwalając na spacery po dziedzińcu Expo bez okryć wierzchnich i bez opadów śniegu.
Jak co roku publikujemy specjalny przewodnik targowy zawierający podstawowe informacje o targach, listę wystawców i seminariów, które mogą zainteresować firmy elektroniczne. Uzupełnieniem tekstu redakcyjnego są prezentacje firmowe, w których zapowiadamy to, co będzie pokazywane na Automaticonie, na co warto zwrócić uwagę, w czasie tych kilku dni.
Tradycyjnie dodatkiem do aktualnego wydania Elektronika jest mapa rozmieszczenia stoisk w poszczególnych halach. Została ona dołączona jako wrzutka do tego numeru Elektronika. Zapraszamy także do odwiedzin i kontaktu z pracownikami magazynów Elektronik i APA na stoisku wydawnictwa E-4, jak zwykle zlokalizowanego w holu razem z innymi wydawnictwami branżowymi.
Robert Magdziak
Zbigniew Piątek