Co więcej, z każdym kolejnym rokiem postęp techniczny wymusza wzrost liczby wykorzystywanych na stanowiskach pracy narzędzi, gdyż współczesna elektronika wymusza dużą precyzję traktowania. Narzędzia także dopasowują się do ogólnych zmian związanych z miniaturyzacją i rozwojem technologii, wspomagając i umożliwiając takie zmiany. Z tego powodu warto co pewien czas przyjrzeć się zjawiskom zachodzącym w tym sektorze po to, aby być na bieżąco z nowościami i trendami oraz temu, co można znaleźć w ofertach dostawców takich produktów.
![](/i/images/3/5/9/dz0yMDAmaD0xODc=_src_28359-72155narzedzia_reczne_rys.jpg)
Rys. 1. Pozytywne (kolor zielony) i negatywne trendy kształtujące rynek narzędzi ręcznych dla elektroniki wraz z siłą ich oddziaływania na rynek
Za pozytywne stymulatory rynku narzędzi ręcznych specjaliści wymienili ogólny wzrost zapotrzebowania na elektronikę, dotacje płynące ze środków UE, inwestycje zagraniczne i widoczne wycofywanie się z produkcji na Dalekim Wschodzie. Są to ogólne czynniki rozwojowe, dotyczące całej branży elektronicznej, a nie tylko samych narzędzi.
Można więc powiedzieć, że sprzedaż tytułowych produktów zależy w największym stopniu od ogólnej sytuacji w gospodarce, a nie jest wynikiem jakiś szczegółowych uwarunkowań branżowych. Do nich można natomiast zaliczyć wzrost znaczenia serwisu elektroniki. Nie takiego, do jakiego przywykliśmy dawniej, gdzie w ramach punktu usługowego naprawiano telewizory i sprzęt stereo, ale specjalistycznego, wspomagającego produkcję pakietów elektronicznych oraz naprawiającego urządzenia specjalne, a więc drogie i długo eksploatowane.
O ile serwis w przypadku tanich produktów konsumenckich stracił już praktyczne rację bytu, o tyle w przypadku urządzeń przemysłowych, systemów zasilania dla przemysłu, sterowników komputerowych i podobnego sprzętu, cały czas ma sens. Usługi takie są przedłużeniem kompetencji działów utrzymania ruchu, spełniają zapotrzebowanie rynku w zakresie modernizacji instalacji przemysłowych oraz wspierają rynek używanych urządzeń przemysłowych.
Serwis elektroniki bazuje na tym, że nierzadko pakiety montowane przez firmy EMS są po prostu kosztowne, jeśli chodzi o wsad podzespołowy. Wiele naszych firm kontraktowych zajmuje się produkcją złożonych układów elektronicznych, zawierających układy wielkiej skali integracji montowane w obudowach BGA.
Taką elektronikę opłaca się naprawiać na etapie produkcji, bo chipy są kosztowne i wyrzucanie ich przy każdej wadzie procesu technologicznego byłoby po prostu marnotrawstwem. Od kiedy na rynku pojawiły się precyzyjne narzędzia do demontażu takich układów, do reballingu, czyli naprawy połączeń kulkowych ze stopu lutowniczego, coraz więcej źle zmontowanych płytek opłaca się naprawiać.
Dotyczy to także sprzętu konsumenckiego, np. laptopów i wybranych urządzeń profesjonalnych. Serwis tym samym wyewoluował do pewniej niszy rynkowej, wynikającej ze złożoności technologii SMT oraz ze stale postępującej miniaturyzacji. Działy zajmujące się serwisem są istotnym odbiorcą narzędzi na rynku, nie tych ręcznych, a właśnie stacji lutowniczych, sprzętu do demontażu za pomocą gorącego powietrza, myjek ultradźwiękowych i podobnych urządzeń.
Technologia SMT paradoksalnie przyczynia się do utrzymania stanowisk serwisowych w firmach elektronicznych, a miniaturyzacja komponentów i układów sprzyja zapotrzebowaniu na dobre narzędzia. Coraz mniejsze elementy, upakowane do granic możliwości płytki drukowane zmuszają do korzystania z lup, a coraz częściej nawet mikroskopów i narzędzi do precyzyjnego manipulowania, lutowania i innych podobnych czynności.
![](/i/images/3/6/1/dz0yMDAmaD0xMjA=_src_28361-72156narzedzia_reczne_rys.jpg)
Rys. 2. Zestawienie wzrostów i spadków obrotów zanotowanych w latach 2007-2012 dla krajowych dostawców narzędzi dla elektroniki (dane za lata 2007-2009 pochodzą z poprzedniego naszego opracowania na ten temat)
Z czasem okazuje się, że aby cokolwiek zrobić we współczesnych urządzeniach, trzeba najpierw wyposażyć się w niemały zestaw sprzętu. Dla omawianego sektora to dobra wiadomość. Na rysunku 1 pokazujemy zestawienie pozytywnych i negatywnych trendów kształtujących rynek narzędzi ręcznych dla elektroniki wraz z procentową siłą ich oddziaływania.
Specjaliści wypełniający ankiety byli w zasadzie jednomyślni, że najważniejsze czynniki pozytywne są trzy, zaliczając do nich rosnącą specjalizację narzędzi, rozwój rynku EMS i dostępność dotacji na rozwój potencjału technologicznego firm. O wiele mniejsza jednomyślność jest w przypadku trendów negatywnych - za najsilniejszy uznano malejące znaczenie serwisu i napraw, które lekko wyprzedziły znaczenie tanich produktów z Dalekiego Wschodu. Zauważalnie wysokie wskazanie padło też na sprzęt używany i regenerowany, który jak widać skutecznie konkuruje na rynku z nowym.
Chińszczyzna psuje rynek
Większość specjalistów pytanych o to, co w największym stopniu przeszkadza w rozwoju rynku narzędzi w Polsce, bez wahania jednym słowem odpowiada, że jest to "chińszczyzna". Mają na myśli tanie narzędzia dostępne w marketach, sklepach internetowych i u wielu innych sprzedawców, niekoniecznie związanych z elektroniką.
Atutem tych produktów jest to, że są tanie, niekiedy bardzo tanie, ale niska cena powstaje głównie kosztem trwałości, jakości wykonania, np. jakości stali, twardości powierzchni, grubości i odporności na ścieranie powłok galwanicznych. Takie narzędzia ręczne sprawdzają się u majsterkowiczów, w pracach dorywczych i przy okazyjnym używaniu, ale wykorzystanie ich w codziennej żmudnej pracy, zwykle wiąże się z pasmem udręk.
Generalnie takie produkty powinny trafiać w niszę hobbystyczną, ale niskie ceny zachęcają wiele osób do ich używania i oszczędności. Niskie ceny tworzą też presję na resztę rynku, przesuwając niebezpiecznie próg odniesienia i akceptacji klientów do kosztów zakupów narzędzi, bez względu na markę. Krótko mówiąc, klienci oczekują, że za produkty wysokiej jakości i renomowanych producentów, zapłacą jedynie trochę więcej niż za narzędzia supermarketowe.
Problemy rynkowe w tym zakresie komplikują się dodatkowo z powodu tego, że narzędzia ręczne są produktami uniwersalnymi i wiele z nich jest sprzedawanych przez firmy, które nie mają związków z elektroniką. Przedsiębiorstwa takie niekoniecznie muszą rozumieć potrzebę zapewnienia jakości i długofalowych relacji z klientami, a biznes mogą mieć obliczony na krótki okres. Jako bardzo negatywny wpływ na rynek oceniono działania supermarketów budowlanych, które silnie zbijają ceny, nie pozwalając rozwinąć biznesu w tym obszarze mniejszym firmom.
Stacje lutownicze
![](/i/images/3/6/3/dz0yMDAmaD0xNDU=_src_28363-72158narzedzia_reczne_rys.jpg)
Rys. 4. Zestawienie odpowiedzi na pytanie, jaka jest aktualna koniunktura na rynku narzędzi dla elektroniki w Polsce
"Chińszczyzna" to nie tylko pęsety, szczypce i śrubokręty, ale także lutownice i stacje lutownicze. Problemy w tym obszarze rynku są podobne jak w narzędziach ręcznych, ale może skala ich oddziaływania jest nieco mniejsza. Stacje lutownicze są podstawą wyposażenia stanowisk montażu ręcznego w produkcji elektronicznej, centralnym punktem stanowiska serwisanta, przez co znaczenie dobrej lutownicy łatwiej dociera do kadry zarządzającej i oszczędności, jeśli są, to mniej drastyczne. Widać to po tym, że klienci znacznie lepiej kojarzą producentów stacji lutowniczych i są w stanie wymienić nawet kilka dobrych marek funkcjonujących na naszym rynku, natomiast w przypadku narzędzi ręcznych już nie. Tamte produkty są niemal bezimienne.
Gdyby jeszcze wszystkie produkty chińskie lub ogólnie dalekowschodnie były złe jakościowo, sprawa byłaby prosta, bo decyzje klientów mogłyby mieć wymiar geograficzny. Ale niestety w obecnych czasach w tamtym rejonie świata wytwarzany jest zarówno sprzęt wysokiej jakości, jak i tandeta. W efekcie orientacja w rynku, znajomość marek jest znacznie trudniejsza dla klientów, przez co rośnie znaczenie pracy promocyjnej sieci dystrybucji.
W idealnym przypadku dystrybutorzy powinni promować dobre i funkcjonalne narzędzia i interesować się rozwojem rynku. I tak jest, z tym że na skutek opisanych wyżej zjawisk i presji cenowej, firmy te nie mają na to środków od producentów, a własne fundusze wolą kierować w obszary, gdzie konkurencja jest bardziej ograniczona, a marże handlowe większe.
Kryzys cały czas jest odczuwalny
![](/i/images/3/6/4/dz0yMDAmaD0xMzU=_src_28364-72159narzedzia_reczne_rys.jpg)
Rys. 5. Struktura obrotów dostawców narzędzi. Dla 69% firm roczna sprzedaż nie przekracza 250 tys. zł
W gospodarce europejskiej cały czas jeszcze widać oznaki kryzysu. Zleceń produkcji elektronicznej jest mniej, co jest wynikiem cięć i oszczędności w inwestycjach infrastrukturalnych, wydatkach rozwojowych, nie tylko w kraju, ale w całej Europie. Te ograniczenia w wydatkach przenoszą się niestety w dół rynku i oddziałują na sektor dystrybucyjny.
Bo mniej zleceń produkcyjnych to także oszczędności i przesuwanie wydatków na później na narzędzia i materiały. Zjawisko prolongowania inwestycji dotyczy w zasadzie wszystkich obszarów gospodarki. Wprawdzie druga połowa roku uznawana jest za lepszą i widać symptomy ożywienia, ale zanim przełoży się to korzystnie na warunki biznesowe, minie jeszcze sporo czasu.
Nowości - czy są i jakie?
Z uwagi na silną konkurencję ze strony producentów dalekowschodnich, jak też ograniczoną możliwość różnicowania wyrobów od strony technicznej, rynek narzędzi ręcznych nie jest specjalnie innowacyjny, bo po prostu ciężko tutaj wymyślić coś nowego. Producenci skupiają się na rozwiązywaniu odwiecznego problemu zapewnienia wysokiej jakości przy niskiej cenie, na zapewnieniu dobrych materiałów, ale bez żądania za nie zawrotnych cen.
Są to zadania niełatwe, w założeniach sprzeczne, ale kompromisy przynoszą efekty w postaci produktów uniwersalnych. Więcej dzieje się w przypadku sprzętu lutowniczego oraz stacji do montażu i demontażu podzespołów. To już dość skomplikowane urządzenia, pozwalające na montaż i demontaż precyzyjnych komponentów, utrzymujące z dużą dokładnością temperaturę i zapewniające wygodną manipulację.
Mimo że lutownice i stacje lutownicze wydają się prostymi urządzeniami, w praktyce wiele zależy od szczegółów, zwłaszcza gdy są one wykorzystywane non stop w produkcji. Możliwości stacji lutowniczych i parametry stale rosną, co nierzadko przekonuje klientów do wymiany starego sprzętu na lepszy, poza tym trwałość lutownic, zwłaszcza tych, które są wykorzystywane w produkcji, jest ograniczona i w naturalny sposób podlegają one okresowej wymianie.
Standardem stacji lutowniczej stał się wyświetlacz cyfrowy, programowalne nastawy, opcje związane z szybkim nagrzewaniem lub dokładną stabilizacją temperatury. Wiele z tych funkcji wymusiły zmiany parametrów lutowania wywołane RoHS. Najnowsze wersje stacji lutowniczych bazują nawet na graficznych wyświetlaczach, a zamiast przycisków sterujących wykorzystują nawet ekran dotykowy.
|