Platformy sprzętowe a Chiny

Ocena skali piractwa oprogramowania inżynierskiego w Polsce

 

Przy okazji omawiania rynku narzędzi projektowych za każdym razem pytamy w naszych ankietach o to, jak specjaliści oceniają skalę piractwa w zakresie oprogramowania inżynierskiego w naszym kraju. Małe piractwo jest wskaźnikiem charakterystycznym dla dojrzałych rynków, o stabilnych i uporządkowanych relacjach biznesowych. W ten sposób próbujemy ocenić, jak zmienia się nasz rynek. Tym razem 44% pytanych zaznaczyło odpowiedź, że większość firm ma licencjonowane oprogramowanie. W 2017 roku było to 26%, a w 2011 roku 14%.

Typowe rozwiązania sprzętowe do celów projektowania i platformy open source, w tym programatory, interfejsy, moduły komunikacyjne Arduino, ESP, zestawy startowe dla popularnych mikrokontrolerów i dziesiątki innych układów tego typu są wytwarzane przez firmy chińskie i dostępne za pośrednictwem wielu tamtejszych platform internetowych sprzedaży. W zakresie rozwiązań otwartych ich ceny są bardzo konkurencyjne, a na skutek wielu problemów na naszej granicy wiele z nich trafia na rynek krajowy bez opłacania cła i podatku VAT i na dodatek w ramach darmowej przesyłki. Tamtejsze firmy dość swobodnie podchodzą do praw autorskich i wiele opinii wskazuje, że sporo płytek firmowych jest podróbkami, niemniej nie wydaje się, aby to komuś z kupujących przeszkadzało.

Oznacza to, że dystrybucja narzędzi projektowych jest od strony biznesowej trudna z uwagi na tę konkurencję. Wydaje się, że w mniejszym stopniu przeszkadza ona dużym firmom dystrybucyjnym w tym dostawcom katalogowym, a najbardziej przedsiębiorstwom ze środka, dla których prywatni importerzy i sprzedaż przez portale aukcyjne i sklepy internetowe, jak chociażby Aliexpress, stanowią poważną konkurencję. Równowagę rynku zapewnia jedynie to, że rozwój rynku w zakresie płytek jest na tyle szybki, że starsze rozwiązania szybko wypadają na margines. Czas życia układów, rozwiązań, technologii i standardów nieustannie się skraca, przez co w pracach projektowych nierzadko trzeba sięgać po to, co dopiero wejdzie na rynek lub właśnie się pojawiło. W ten sposób producenci są w stanie konkurować z wykorzystaniem tzw. ucieczki do przodu.