Nowoczesne chipy i ich obudowy
Wiele współczesnych aplikacji w praktyce bazuje na jednym chipie systemowym lub zawiera kluczowy komponent tego typu determinujący funkcjonalność aplikacji. Element taki jest przez producenta wprowadzany na rynek nie tylko jako obudowana krzemowa struktura, ale jako całe środowisko techniczne (w języku angielskim określane jest to terminem ekosystem). Składa się na niego chip, dokumentacja, projekty referencyjne (aplikacyjne), oprogramowanie firmware, konfiguratory oraz narzędzia online, a także płytki projektowe o różnej funkcjonalności i stopniu zaawansowania. Poza tymi elementami częścią środowiska technicznego są też społeczności użytkowników skupione na oficjalnych forach dyskusyjnych prowadzonych przez producentów oraz tych niepowiązanych formalnie, czyli niezależnych. Oficjalne fora dyskusyjne są wspierane przez ekspertów producenta, bo z reguły personel techniczny czyta posty i reaguje na nie, świadcząc w ten sposób wsparcie.
Dla projektantów elektroniki takie środowiska projektowe mają dużą wartość, bo ograniczają ryzyko błędu i oszczędzają czas. W ten sposób płytka dostarczona przez producenta aspiruje do roli pierwszego prototypu, takiego, gdzie testuje się koncepcję lub sprawdza algorytmy. Oszczędność czasu bywa jeszcze większa, jeśli kilka etapów składających się na projektowanie da się prowadzić dzięki niej równolegle.
Wiadomo, że czas to pieniądz i skrócenie czasu przygotowywania projektu ma coraz większy wymiar finansowy, ale dodatkowo wiele płytek projektowych jest bardzo tanich w stosunku do tego, co zawierają i ich funkcjonalności. Jest to przykład różnic między tradycyjnym marketingiem a jego technicznym odpowiednikiem. Dobrze wyposażony zestaw startowy ze skomplikowanym chipem systemowym, takim jak np. FPGA, jest często oferowany po bardzo atrakcyjnej cenie sugerującej dotowanie przez producenta, a więc sprzedaż poniżej kosztów. Płytka jest reklamą produktu i niskie ceny wielu zestawów to potwierdzają. Jednocześnie dotacje wybijają z głowy pomysły o tym, aby coś robić samodzielnie, bo się to nie opłaca. W warunkach polskich zjawisko, aby możliwie jak najwięcej robić we własnym zakresie, zawsze było wyraźnie zarysowane. Teraz, przy rosnących kosztach pracy, dużej konkurencji oraz presji rynku na szybkość, odchodzi już szybkim krokiem w przeszłość.
Niska cena, a często nawet możliwość otrzymania bezpłatnie wartościowego zestawu od dystrybutora jako próbki, liczne akcje zniżkowe kierowane do uczestników seminariów i szkoleń są już stałym elementem marketingu technicznego i wyraźną zachętą do tego, aby przekonać się samodzielnie, czy dane rozwiązanie się sprawdzi. Jest to też skuteczna metoda, aby przyciągnąć na spotkanie firmowe wiele gości. Nawet jeśli wiele z przekazanych na takich spotkaniach zestawów trafi finalnie na półkę, dalej jest to warte zachodu. W dzisiejszych czasach decyzje strategiczne na temat inwestycji w konkretną architekturę mikrokontrolerów wypracowywane są w długim czasie, stąd przekonanie konstruktora wymaga wysiłku, czasu i cierpliwości. Rzeczywisty układ elektroniczny przemawia do inżynierów znacznie silniej niż najlepsza prezentacja, dlatego zestawy deweloperskie w ostatnich latach stały się orężem w walce o uwagę i zainteresowanie kadry inżynierskiej.