Spowolnienie w światowej gospodarce najbardziej widoczne w USA i krajach za naszą zachodnią granicą powoli zaczyna być odczuwalne także w Polsce. Charakterystyczne dla krajowego rynku elektroniki opóźnienie, z jakim zjawiska globalne pojawiają się w naszej gospodarce w miarę upływu lat zmniejsza się, co powoduje, że rok 2009 może okazać się trudnym okresem dla całej branży.
Chude lata dla rynku dystrybucji oznaczają, że w sprzedaż trzeba będzie włożyć o wiele więcej wysiłku niż do niedawna, popracować więcej nad profesjonalizmem obsługi i rzetelnością oferty. Najwięksi producenci OEM mają problemy z podaniem planów produkcyjnych na pierwszą połowę 2009 roku, czyli innymi słowy, będą kupować na bieżąco, bez wygodnego planowania całego roku. Taka asekuracyjna postawa jest charakterystyczna dla okresu spowolnienia i wymuszana przez zatory płatnicze.
Do innych symptomów można zaliczyć pojawiającą się ponownie presję obniżanie cen i wydłużanie okresów płatności, które zdaniem niektórych firm nosi niekiedy nawet znamiona cenowych wojen. Nie wiadomo, jak w przyszłości potoczą się losy rynku dystrybucyjnego, niemniej utrzymujące się przez dłuższy czas spowolnienie może spowodować regres w rosnącym zainteresowaniu wysoką jakością produktów.
W ostatnim dziesięcioleciu krajowe firmy produkcyjne długo przekonywały się do wyrobów wysokich walorów technicznych, eksperymentując z produktami niemarkowymi i tanimi źródłami zaopatrzenia i szkoda byłoby, gdyby rynkowy dołek zaprzepaścił tę ważną zmianę świadomości. Na później trzeba odłożyć wiele inwestycji infrastrukturalnych na kolei i w energetyce, z którymi wiązano wiele nadziei na wzrosty w kolejnych latach.
Coraz więcej firm zamawia tylko tyle podzespołów, ile potrzebuje w danej chwili i nie utrzymuje stanów magazynowych. Jest to możliwe z dwóch powodów. Pierwszy wynika ze specyfiki rynku polskiego opierającego się na specjalistycznych produktach wytwarzanych w małych i średnich partiach. Przy takim profilu zamówienia na podzespoły dotyczą znacznie mniejszych partii niż w przypadku na przykład produktów konsumenckich.
Mniejsze partie można kupić na rynku bez wielotygodniowego oczekiwania, a w ten sposób firmy starają się wyeliminować ryzyko zostania z niepotrzebnymi podzespołami w sytuacji spadku popytu na gotowe produkty. Drugi powód to coraz lepsze warunki sprzedaży oferowane przez dużych dystrybutorów katalogowych takich jak np. Farnell. Ogromny magazyn w połączeniu ze sprawną logistyką wysyłki daje klientom pewność otrzymania zamówionych towarów następnego dnia, co rozwiązuje niepewność zaopatrzenia i pozwala planować działalność przy minimalnym ryzyku bez konieczności tworzenia rezerw buforowych.