SSR-y i IPS-y
W ofertach producentów przekaźników elektromagnetycznych pojawiają się też wersje półprzewodnikowe (SSR - Solid State Relay), niemniej nie znaczy to, że firmy te poszerzają w tym kierunku profil produkcji. Regułą jest to, że producent ma szeroką ofertę, ale produkuje samodzielnie tylko jej część, tę, w której ma największe kompetencje, maszyny i takie przekaźniki, które uznaje za strategiczne dla biznesu.
Mniej strategiczne pozycje kupuje się jako elementy gotowe u innych wytwórców. To samo dotyczy elementów przekaźników, np. cewek, które też można kupić u specjalizowanych producentów. W tym wszystkim chodzi o koszty i specjalizację w biznesie. Najpopularniejsze przekaźniki miniaturowe wytwarzane są na liniach automatycznych, które są drogie, ale bardzo wydajne.
Jednocześnie zapewniają one wysoką jakość, stąd bez sensu byłoby nie skorzystać z ich potencjału. Podobnie jest z popularnymi przekaźnikami SSR o niewielkiej obciążalności, które wyglądają identycznie, mają takie same parametry, a różnią się jedynie oznaczeniem.
To zjawisko jest pozytywne, gdyż pośrednio oznacza, że takie wspólne produkty są znakomitym komponentem o bezdyskusyjnej jakości, spełniającym wymagania wielu czołowych producentów. Z takich samych powodów kooperacja w produkcji ma znaczenie pozytywne dla branży, bo wzrost specjalizacji i automatyzacji prowadzi do lepszej jakości oraz jednocześnie zapewnia możliwie najniższe ceny wynikające z działania w dużej skali.
Przekaźniki półprzewodnikowe są produktem, który jest stosowany w aplikacjach automatyki budynkowej, osprzęcie instalacyjnym (termostaty, regulatory) i podobnych rozwiązaniach, gdzie elementy te załączają grzałki, oświetlenie.
Rozwiązania o dużej mocy przeznaczone dla energoelektroniki to już inna klasa rozwiązań, co widać nawet po obudowie, zaś w elektronice konsumenckiej, motoryzacji i innych urządzeniach o dużej skali złożoności raczej korzysta się z IPS-ów, a więc elektronicznych przełączników półprzewodnikowych zawierających poza samymi elementami mocy także logikę sterującą i zabezpieczenia.
Mimo że lata lecą, ceny przekaźników elektronicznych znacznie się zmniejszyły, mamy coraz lepszą ofertę przełączników IPS, mocniejsze triaki i IGBT wytrzymujące kilowolty, to dalej tradycyjne wersje trzymają się mocno i oddają pola jedynie tam, gdzie napięcia się niskie, prądy niewielkie a obciążenia stabilne.
Przepięcia, prądy udarowe, komutacja obwodów dużej mocy, przełączanie w sieciach trójfazowych, obciążenia indukcyjne (silniki, elektromagnesy, zawory) to przykłady obciążeń, które są sterowane przede wszystkim za pomocą tradycyjnych przekaźników. Są one odporne na stany nieustalone, wyładowania, mają wysoką izolację w stanie otwartym, małe pojemności własne, niską rezystancję przejścia, a więc z punktu widzenia inżyniera i projektanta są to elementy nieproblematyczne.
Co więcej, klasyczne przekaźniki mają sporą tolerancję na przeciążenia. Przekroczenie napięcia znamionowego, chwilowe przepięcie lub przetężenie nie powoduje zwykle od razu nieodwracalnego uszkodzenia, raczej przenosi się negatywnie na trwałość. Podczas obsługi technicznej taki element można wymienić i zapewnić nieprzerwane prawidłowe działanie.
W przypadku przekaźników półprzewodnikowych przepięcie może spowodować lawinowe przebicie struktury i trwałe uszkodzenie. Zabezpieczenie przed stanami nieustalonymi wymaga wiedzy, rozbudowy aplikacji i tym samym podraża konstrukcję. Z takich powodów inżynierowie wybierają przekaźniki, bo zapewniają one im to, co potrzeba - brak kłopotów.