Bezsprzecznie największym zagrożeniem dla harmonicznego rozwoju rynku była i jest polityka. Opłacalność budowy mikroinstalacji determinuje wsparcie z funduszy rządowych, ceny urzędowe i system rozliczeń dla odkupywanej energii, a także stopy procentowe kredytów. Stabilne prawo i dobre regulacje są podstawą do wypracowania długoterminowej decyzji na temat inwestycji, a każda niestabilność, czego przykładem może być projekt ustawy o regulacji lokalizacji farm wiatrowych lub zmiany rozliczeń kupowanej z instalacji energii, odbija się negatywnie na sprzedaży.
Jakość w długim terminie
Opłacalność inwestycji w instalację energii odnawialnej jest zwykle definiowana w długim horyzoncie czasowym, np. sięgającym 20 lat. Dla sprzętu, który w tym czasie musi pracować na zewnątrz, jest to spore wyzwanie jakościowe, bowiem wpływ środowiska w tak długim czasie na produkty jest silny. Promieniowanie ultrafioletowe niszczy tworzywa sztuczne, wilgoć i rosa, duże zmiany temperatury w cyklu dzień-noc, wszechobecny kurz, a nawet obecność zwierząt, które są w stanie zębami zniszczyć izolację przewodów (jak np. kuny), tworzą trudne warunki eksploatacji wymagające użycia produktów o gwarantowanej w długim terminie jakości. W obszarze energii odnawialnej jest to zagadnienie kluczowe, bo inwestorzy, kalkulując opłacalność, zakładają w praktyce brak konieczności jej serwisowania.
Akumulatory w systemach energii odnawialnej
Coraz więcej instalacji energii odnawialnej zawiera akumulatory, czyli ma lokalny magazyn energii, który jest remedium na największą wadę źródeł OZE, czyli nieprzewidywalność dostępnej mocy. Akumulator to niestety element kosztowny o ograniczonej trwałości, przez co magazynów energii w instalacjach OZE większej mocy i podłączonych do sieci jest relatywnie mało. Natomiast w rozwiązaniach specjalistycznych, małej mocy, obecność akumulatora jest oczywistością. Praca w instalacji to dla akumulatorów potężne wyzwanie, bo duża zmienność wartości mocy generowanej przez system fotowoltaiczny przenosi się na skrajnie różne tempo ładowania akumulatorów. Prądy ładowania i rozładowywania mogą chwilowo kilkakrotnie przekraczać wartość pojemności znamionowej, co nie każda jednostka jest w stanie znieść bez wpływu na żywotność. Akumulatory mają określoną liczbę cykli ładowania, po której ich parametry w znaczący sposób ulegają pogorszeniu (maleje pojemność), aż do całkowitej utraty zdolności magazynowania energii. W przypadku, gdy cykle rozładowania i ładowania są częste i pełne, na ogół trudno jest osiągnąć okres eksploatacji przekraczający kilka lat dla akumulatorów kwasowo-ołowiowych. Ogniwa litowo-jonowe mają lepsze parametry żywotnościowe, ale są też droższe, a więc trudno o kompromis.
Do takich aplikacji wykorzystuje się głównie akumulatory bezobsługowe kwasowo-ołowiowe typu AGM oraz różnego typu ogniwa litowo-jonowe. W ostatnich latach szybko popularyzują się LiFePO4 – z chemią litowo-żelazowo-fosforanową. Są one żywotniejszym i bezpieczniejszym wariantem akumulatora litowo-jonowego, który dodatkowo ma napięcie znamionowe takie jak wersja kwasowo-ołowiowa. Umożliwia to zastąpienie jednego typu drugim, co jest sensowne zwłaszcza w małych instalacjach buforowych i rozwiązaniach mobilnych. Pakiet "4S" złożony z LiFePO4 ma 12,8 V, tj. tyle, ile 12-woltowy kwasowy żelowy, a jest mniej więcej trzykrotnie lżejszy.
Sytuacja na rynku akumulatorów zmienia się dynamicznie, a kolejne inwestycje gigantów przemysłowych w budowę fabryk przesuwają progi dostępności, opłacalności i często sprawiają, że to, co dzisiaj wydaje się niemożliwe, jutro już niekoniecznie będzie prawdą. Należy mieć to zawsze na uwadze, że rozwój technologii ogniw jest szybki w porównaniu do wiedzy rynku i świadomości specjalistów w zakresie produktów, cen i wydajności. Określenia "zawsze", "niemożliwe", "nieopłacalne", "niedostępne" i podobne należy więc wygłaszać bardzo ostrożnie.