Kłopoty z kadrą i konkurencją
Od wielu lat problemem rynku usług projektowych w zakresie elektroniki są kłopoty z wykwalifikowaną kadrą inżynieryjną. Jest to zjawisko wielowymiarowe, pozytywne lub negatywne, w zależności od wybranego punktu obserwacji rynku i miejsca, które obserwator zajmuje w branży. Braki specjalistów u producentów elektroniki oraz duże koszty zatrudnienia takich osób to jeden z czynników odpowiedzialnych za powstawanie zleceń dla firm zewnętrznych. Z punktu widzenia biur inżynierskich można postrzegać to jako czynnik pozytywny, a więc sprzyjający rozwojowi outsourcingu w projektowaniu. Dla krajowych placówek, zajmujących się projektowaniem, braki kadrowe są jednocześnie kłopotem, bo o pracownika muszą one konkurować z dużymi i silnymi graczami zagranicznymi. Firmy takie przejmują wykwalifikowaną kadrę, tworząc konkurencję płacową i nie tylko, tj. zapewniając warunki rozwoju charakterystyczne dla dużych organizacji.
Biura inżynierskie zmagają się ponadto z konkurencją ze strony freelancerów, a więc zwykle osób, dla których projektowanie jest działalnością dodatkową, dorywczą i często bez umocowania formalnego w działalności gospodarczej, na przykład w domu po godzinach normalnej pracy zawodowej. Osoby takie tworzą konkurencję kosztową, dotkliwą głównie dla małych biur projektowych. Podejmują się z reguły zleceń mniej skomplikowanych oraz adresują swoje usługi zwykle do firm mało związanych z elektroniką jako działalnością główną.
Jak można ocenić warunki biznesowe panujące na rynku elektroniki w 2021 roku? #15
90% pytanych oceniło pozytywnie warunki panujące na rynku usług projektowania elektroniki, z czego połowa jedynie jako zadowalające. To znakomity wynik, który wskazuje, że pandemia, kłopoty z niedostępnością komponentów oraz inne ograniczenia praktycznie nie oddziaływały negatywnie na działalność. Projektowanie nowych urządzeń, modernizacje, zmiany konstrukcyjne wywołane niedostępnością elementów zawsze zapewniają pracę i zlecenia.
Która część pracy zlecana jest najczęściej? #6
Współpraca z zewnętrzną firmą projektową dotyczy w dwóch trzecich przypadków całości zagadnienia, a więc całego rozwiązania. Kompleksowe rozwiązanie wiąże się z najmniejszym ryzykiem projektowym, bo nie powoduje rozmycia odpowiedzialności. Daje się też łatwiej opisać i można sprecyzować granice, funkcjonalność lub wycenić zakres prac. Z kolei moduł, a więc fragment funkcjonalny, to zapewne adekwatne wyjście z problemu braku specjalisty w ramach firmy oraz chęci zachowania kontroli nad projektem.
Ocena problemów z długim czasem dostaw #7
Długie czasy dostaw to problem, który wpływa na wszystkie firmy w branży elektroniki. Dla firm projektowych braki oznaczają przerabianie projektów pod elementy alternatywne, dostępne lub takie, które udało się kupić. Z reguły jest to praca dodatkowa, na którą nie ma czasu i za którą kryje się ryzyko przeoczenia ważnego zagadnienia lub też zwykłej pomyłki z pośpiechu. Braki podzespołowe opóźniają też realizację projektów, gdyż nie wiadomo, co z podzespołów będzie dostępne na rynku za rok czy dwa, jak będą kształtować się ceny oraz czy w warunkach, które mamy w gospodarce, na hipotetycznie tworzony projekt będą chętni klienci.
Konkurencja ze strony freelancerów jest postrzegana negatywnie z uwagi na inne koszty działania, o czym w ankietach napisał nam ze szczegółami Michał Grochowina – właściciel firmy Eleproject. Ale w innej ankiecie znalazł się pogląd, że freelancerzy dla większych biur inżynierskich pozyskują zlecenia, bo wiele firm zawiodło się na współpracy z nimi i wyciągając naukę z błędu, w kolejnych ruchach stawiają na profesjonalistów. Wynika z tego, że problem nie jest de facto z freelancerami, ale z edukacją rynku i podejściem klientów, którzy powinni być ostrożniejsi w decyzjach.
Jeszcze inna opinia Kamila Grabowskiego z firmy FastLogic wskazuje na to, że mamy problem z projektantami, gdyż rynek pracy drenują duże firmy IT. Przedsiębiorstwa te mają wielkie potrzeby kadrowe i zatrudniają właściwie nieograniczoną liczbę inżynierów o profilu IT. Nęcą studentów zarobkami, benefitami, udogodnieniami i gros kandydatów wybiera obecnie kierunki informatyczne często zamiast elektronicznych. Pod ten trend uczelnie tworzą kierunki kształcenia i alokują miejsca, kosztem tych trudniejszych lub mniej popularnych, w tym także elektroniki. Efektem jest to, że nie mamy wielu specjalistów od zaawansowanych technologii, gdyż liczba studentów jest ograniczona.
Krzysztof Torczyński
prezes firmy Printor
- Epidemia koronawirusa i problemy z dostępnością. Jak to się przenosi na Waszą pracę?
Epidemia koronawirusa wywołała zaburzenia na wielu rynkach po stronie popytu, ale w mojej ocenie najsilniejszy wpływ na branżę elektroniczną mają problemy po stronie podażowej – brakiem komponentów. Oczywiście utrudnia to pracę projektantów i stawia pod znakiem zapytania możliwość realizacji wielu projektów, szczególnie jeżeli bazowały na układach scalonych STM albo Microchipa. Z drugiej strony wzrosło zapotrzebowanie na kreatywne rozwiązania, pozwalające na radzenie sobie z brakiem dostępności. Często pod krytycznymi elementami stosowane są od razu podwójne footprinty, umożliwiające łatwą zmianę chipu.
- Wojna na Ukrainie – co ona zmienia w Waszym biznesie?
Są spore utrudnienia w transporcie: wagony nie dojeżdżają, spedytorzy nie mogą ubezpieczyć transportu, wzrosły ceny frachtu ze Wschodu. Ukraina jest jednym z głównych dostawców neonu i palladu, używanych w produkcji półprzewodników, co prawdopodobnie pogłębi niedobory na rynku elektroniki. Sankcje blokują dostęp do rosyjskich hut aluminium, niklu i miedzi, które są podstawowymi materiałami w produkcji. Do Polski relokowana jest część produkcji, która realizowana była na Ukrainie, a musiała zostać wstrzymana. Ze względu na bliskość geograficzną i kulturową oraz ułatwienia przygotowywanie przez ustawodawców – możemy spodziewać się, że takich zleceń będzie coraz więcej.
|