Długie czasy dostaw
Długie czasy dostaw i wiążące się z nimi kolejkowanie zamówień (tzw. alokacja) były zmorą rynku dystrybucji komponentów elektronicznych przed trzema laty. Mimo że problemy dotyczyły głównie podzespołów pasywnych i tak dały się mocno we znaki i zatrzymały niejedną linię produkcyjną.
O problemach rynku motoryzacyjnego z dostępem do chipów z kwalifikacją motoryzacyjną, które pojawiły się pod koniec 2020 roku, mówiono nawet w telewizji, ale okazuje się, że pandemia rozchwiała znacznie większą część rynku dystrybucji, nie tylko sektor układów cyfrowych, bo jak wiadomo, produkcja i zaopatrzenie rynku w elementy elektroniczne tworzy skomplikowaną sieć naczyń połączonych, a poza tym problemy trapiące motoryzację wcale nie są jakieś wyjątkowe.
W większości przypadków wydłużenie czasów dostaw wynika z tego, że w 2020 roku popyt na wiele grup produktowych zmalał, przez co producenci podzespołów przestawili maszyny na inne, bardziej potrzebne typy. Wirus, zamknięcia, gorsza logistyka i chorujący personel ograniczyły też potencjał produkcyjny, a walka o rentowność zmniejszyła stany magazynowe. Gdy sytuacja u klientów końcowych zaczęła się poprawiać, okazało się, że podzespołów brakuje.
Wszystko wskazuje, że 2021 rok nie będzie łatwy. W zakresie modułów do komunikacji bezprzewodowej czasy dostaw sięgają do 4–5 miesięcy i unormowania można oczekiwać raczej dopiero w drugiej połowie roku.