Rosnące znaczenie motoryzacji dla przemysłu elektronicznego oraz wzrost sprzedaży komponentów do tego sektora widać od dawna, ale niełatwo było oszacować wartościowo ich udział w pojazdach. Badania IHS Markit wskazują, że za pięć lat w samochodzie wysokiej klasy elektronika będzie warta około 6 tys. dolarów, a łącznie motoryzacja kupi podzespoły za 160 mld dolarów w skali świata. Wzrost sprzedaży półprzewodników dla branży motoryzacyjnej do 2022 roku ma wynieść średnio 7%, a więc nieco więcej niż statystyczna średnia dla całego rynku.
Plany elektronizacji samochodu na najbliższe pięć lat trudno nazwać inaczej niż imponujące. Samochód ma stać się częścią otaczających nas inteligentnych przedmiotów takich jak smartfony, zyskać połączenie z siecią 5G, sztuczną inteligencję wymaganą do przewidywania zachowania kierowcy i obiektów w otoczeniu samochodu, funkcje jazdy autonomicznej, wysokiej klasy rozrywkę z dostępem do Internetu oraz oczywiście duże bezpieczeństwo korzystania z wszystkich urządzeń za pomocą gestów i rozpoznawania mowy oraz aplikacjom cyfrowego asystenta kierowcy. Za każdym z tych terminów kryje się skokowy wzrost złożoności obwodów elektronicznych. Smart car będzie miał kamery dookólne, radar optyczny (lidar), czujniki, moduły komunikacji i nawigacji. Wszystko to obsłuży minimum 18 anten, ponad 60 wydajnych procesorów. Pod maską znajdą się nawet dyski SSD o terabajtowych pojemnościach na mapy cyfrowe, multimedia i dane z czujników.
Gorsze wiadomości są takie, że przemysł samochodowy będzie korzystał coraz częściej z elementów specyficznych, a więc takich, które producenci przygotują dokładnie pod wymagania klientów lub przynajmniej zostaną one zmodyfikowanymi wyrobami katalogowymi. Będą one w innych obudowach, niekoniecznie z tradycyjnymi wyprowadzeniami i o parametrach różnych od elementów standardowych. To dlatego, że tradycyjne rozwiązania są zbyt kosztowne, zbyt trudne w integracji i niedostatecznie wydajne.
Przygotowania do takiej produkcji już trwają. Niedawno Bosch, firma bardzo aktywna w motoryzacji, poinformowała, że za 1,1 mld euro zbuduje w Dreźnie specjalną fabrykę chipów przeznaczoną wyłącznie pod produkcję półprzewodników dla motoryzacji. Jest to znak, że specjalizacja będzie bardzo daleko posunięta i świat elektroniki w pojazdach zacznie się szybko oddalać od przemysłowej i konsumenckiej.
Na wzrostach w motoryzacji nie skorzysta realnie świat dystrybucji komponentów, a producenci kontraktowi tylko w niewielkim stopniu. Czyli w warunkach krajowych biznes ten niestety będzie przypominał ciastko za szybą. Sprzedaż większości komponentów będzie realizowana bezpośrednio od producentów w ramach kontraktów globalnych, a producenci EMS pracujący na rzecz motoryzacji będą prawdopodobnie musieli zdecydować się na wąską specjalizację poprzez inwestycje w specyficzny park maszynowy.
Serwis pojazdów nasyconych elektroniką też niestety będzie domeną stacji ASO, a działalność niezależnych producentów urządzeń przeznaczonych do instalacji w pojazdach (np. związanych z bezpieczeństwem, dla taksówek, flot pojazdów) będzie trudniejsza. Już dzisiaj słychać zapowiedzi odejścia od szyny CAN, co wróży niestety problemy z brakiem informacji i dokumentacji na temat protokołów i formatów danych.
Motoryzacja za kilka lat będzie o wiele bardziej nowoczesna i po brzegi nasycona elektroniką, niemniej trudno oprzeć się wrażeniu, że zmieni się też w niedostępną twierdzę, zazdrośnie strzegącą swoich tajemnic.
Robert Magdziak