Tracebility, czyli panowanie nad produkcją elektroniki
| TechnikaW języku potocznym modne jest ostatnio słowo "ogarnianie". O kimś, kto ogarnia jakiś temat, mówimy, że panuje nad całością zagadnień z nim związanych od ogółu do szczegółu lub odwrotnie. Ogarnianie produkcji urządzeń elektronicznych jest niewątpliwie sporym wyzwaniem dla logistyków zajmujących się kompletacją dostaw podzespołów wykorzystywanych do produkcji, ustawianiem procesów i marketingiem. Ogarniająca wszystko Unia Europejska planuje wprowadzić obowiązek dokumentowania i archiwizowania wszystkich operacji związanych z produkcją. Czeka nas spore wyzwanie.
Panować nad produkcją masową
Jako przykład rozważmy przypadek, w którym wyprodukowano tysiąc wyrobów i w trakcie kontroli wykryto usterkę w jednym z nich. Sytuacja taka mogła wystąpić tylko wtedy, gdy zaistniały jakieś wyjątkowe okoliczności, które spowodowały wadę produktu. Ale przecież każdy z tysiąca rozważanych produktów teoretycznie powinien być poddawany identycznym procesom.
I tu ujawniają się korzyści wynikające ze stosowania identyfikowalności. Utworzone w jej wyniku dane poddane złożonym operacjom analitycznym pozwalają na znalezienie unikatowej kombinacji czynników, które z dużym prawdopodobieństwem można uznać za przyczynę usterki. Zwykle nawet najbardziej zaawansowane metody utrzymywania jakości produkcji i stosowanie testów nie dają stuprocentowej pewności uniknięcia awarii.
Dane rejestrowane w wyniku stosowania identyfikowalności mogą być wykorzystane na korzyść producenta w przypadku ewentualnych roszczeń użytkownika, któremu trafił się wadliwy produkt. Dane takie można zatem traktować jako swego rodzaju ubezpieczenie producenta.
Podsumowując, stosowanie identyfikowalności wymaga pewnych dodatkowych czynności, które jednak w ogólnym rozrachunku przynoszą korzyści dla procesu produkcyjnego. Nie można więc ich traktować jako dodatkowego obciążenia.