Od około 10 lat to, co dzieje się nowego we właściwościach technicznych aparatury laboratoryjnej, sprowadza się w zasadzie do rozwoju oprogramowania. Moment ten nastąpił, gdy producentom udało się wypracować jednorodną od strony funkcyjnej platformę sprzętową dla wielu mierników, zawierającą wejściowy układ kondycjonowania danych, przetworniki ADC i DAC i sterujący komputer PC wyposażony w pamięć, ekran LCD i system operacyjnych, taki jak Linux lub Windows.
O tym, do jakiego zadania pomiarowego platforma zostanie wykorzystana, decyduje oprogramowanie i w naturalny sposób przemysł poszedł tą drogą rozwoju, zapewniającą z pewnością wielkie możliwości. Oparcie funkcji pomiarowych po stronie oprogramowania było jedynym wyjściem, aby móc analizować złożone modulacje, tworzyć zobrazowania, czy też budować automatyczne systemy realizujące cykl pomiarów za naciśnięciem jednego guzika.
Zmiana funkcji pomiarowych poprzez wgranie innej wersji oprogramowania dała szansę bardzo szybkiego reagowania na potrzeby rynku bez konieczności inwestowania w rozwój i rozbudowę platformy sprzętowej, którą od razu tworzy się tak, aby jej funkcjonalność starczyła na długo. W porównaniu do ceny nowoczesnego oscyloskopu, cena wewnętrznego komputera wraz z peryferiami nie jest też ponadto aż tak duża, a na pewno już nie przesądza o cenie miernika.
Ubocznym skutkiem tej uniwersalności aparatury jest pogłębiające się przenikanie funkcji pomiarowych, zacierające tradycyjny podział przyrządów na oscyloskopy, analizatory, generatory itd. Oscyloskop może dzisiaj mieć opcję analizy widma, analizator funkcję rejestratora, dlatego trudno jest dzisiaj precyzować, jaką funkcjonalność pomiarową powinno się uznać za normę, a jaką za rozszerzenie.
W wielu momentach doszliśmy już praktycznie do tego, że możliwości pomiarowe mogą być definiowane przez użytkownika, który kupuje wersję z podstawowymi funkcjami, a następnie wpisując kupione u producenta kody, odblokowuje to, co mu jest potrzebne. Jesteśmy więc chyba o krok od tego, aby aparatura pomiarowa była dopasowana dokładnie pod potrzeby klienta. Wiele nowości technologicznych, jakie pojawiają się obecnie w aparaturze pomiarowej, ma w sumie niewiele wspólnego z miernictwem.
Duży wyświetlacz, ekran dotykowy, krótki czas uruchamiania wynikający z pracy na platformie windowsowej, pojemna pamięć, to z pewnością atuty, tyle że komputera sterującego miernikiem. To samo dotyczy szybkości odświeżania ekranu, krótkiego czasu martwego, które są pochodną rosnącej wydajności procesorów przetwarzających sygnał cyfrowy. Wiele innych nowinek daje się zaklasyfikować jako funkcjonalność oprogramowania.
Maski do testowania sygnału, dekodowanie protokołów, a nawet tabelaryczne zestawienia danych, mogą być tutaj przykładem, że współczesne miernictwo dawno już osiągnęło stan, w którym celem jest pomiar i obecnie liczy się forma prezentacji, analiza strumieni danych oraz pomoc w wykrywaniu tego, co zwykle inżynier nie zauważa. Współczesny przyrząd staje się tym samym inteligentnym wsparciem inżynierskim, daleko bardziej rozbudowanym poza to, aby tylko coś zmierzyć.
Ten nieuchronny proces konwergencji w aparaturze może spowodować też niewielkie przetasowania po stronie mierników wykonanych w postaci kart i modułów pomiarowych. Jak na razie na rynku są tradycyjne przyrządy w obudowie mieszczącej wszystko oraz pojedyncze elementy kierowane głównie do potrzeb systemów pomiarowych. Trzecia pośrednia grupa zawiera przyrządy, które zawierają wszystko oprócz komputera i wyświetlacza. Tę funkcję realizuje biurkowy pecet lub laptop połączony najczęściej przez USB.
Trudno prognozować, czy taka nadmiarowa struktura się utrzyma w przyszłości lub który segment będzie szybciej rozwijać się od pozostałych. Na razie widać, że producenci tradycyjnych wersji mierników rozbudowują ich funkcjonalność w kierunku pomiarów automatycznych, realizacji schematów i zadań pomiarowych, których wynikiem jest jednoznaczna ocena, np. dobry–zły, produkowanych elementów lub badanych urządzeń.
Z kolei producenci aparatury modułowej ścigają się, aby poprawić szybkość akwizycji sygnału ograniczaną przez interfejs komunikacyjny tworzący wąskie gardło dla transmisji sygnału z przetwornika ADC. Tu sytuację może zmienić pojawienie się na rynku USB 3.0, który może zapewnić tym urządzeniom nową jakość pomiarową.
Producenci komponentów do systemów pomiarowych inwestują natomiast głównie w wydajność i elastyczność pomiarową swoich rozwiązań bazujących na szybkich magistralach komunikacyjnych (PXI), wielobitowych przetwornikach w układach akwizycji. To dosyć bezpieczna przystań, ale chyba tradycyjna aparatura laboratoryjna wyposażona w funkcje pomiarów automatycznych i testowania zyskuje w tym wyścigu kilka punktów przewagi, bo jej możliwości mogą być największe.
|